Informacja prasowa
Rafał Sonik ruszał na trasę 4. Etapu Abu Dhabi Desert Challenge z zamiarem zaatakowania i odjechania rywalom. Zdawał sobie sprawę, że trudno będzie odrobić stratę do Mohameda Abu-Issy, ale chciał zrobić wszystko co możliwe, by powtórzyć zeszłoroczny sukces. Niestety plan pokrzyżowały mu awarie. – Jechałem z duszą na ramieniu i nie wiem, czy bardziej dziwię się temu, że jestem na mecie, czy temu, że po raz kolejny coś było nie tak z Hondą… - mówił quadowiec.