Nolan od lat kojarzy mi się z bardzo komfortowymi kaskami. W takim garnku można spędzić pół dnia na motocyklu i w ogóle go nie poczuć. Nie inaczej czułem się w modelu N84, ale wygoda to nie jedyna zaleta tego kasku. Wyposażenie jest bardzo bogate – w standardzie dostajesz deflektor na nos, podbródek, który ma zapobiegać podwiewaniu pod szczęką, pinlock zapobiegający parowaniu, dodatkowe gąbki wygłuszające oraz VPS, czyli zewnętrzna szybka przeciwsłoneczna, o której sporo powiemy w dalszej części testu. W zestawie są też zaślepki na wizjer, które montuje się kiedy zewnętrzna blenda przeciwsłoneczna jest ściągnięta. Dodajmy jeszcze, że całą wyściółkę można wyjąć. Niestety zabrakło pokrowca, który jest dołączany nawet do najtańszych kasków konkurencji. Dużym plusem jest aż 5-letnia gwarancja. Jak się potem okazało jej realizacja to zupełnie inna bajka, a przynajmniej w moim przypadku.
Omawiany model można rozpoznać na pierwszy rzut oka. Wszystko za sprawą charakterystycznej wentylacji. Na szczęce nie zobaczysz standardowego wlotu powietrza, tylko sporo dziurek umieszczonych w części centralnej oraz po bokach. Na pierwszy rzut oka wlotów nie można zamknąć, jednak pod szczęką znajduje się potencjometr, który pozwala na 5-stopniową regulację nawiewu. Kolejne, już bardziej standardowe dwa wloty powietrza znajdziesz na górze skorupy. Otwiera się je suwakiem umieszczonym na górze kasku. Jest to całkiem wygodne.
Sama skorupa też jest charakterystyczna, co najlepiej widać na dołączonych zdjęciach. Liczne załamania nadają sylwetce lekko agresywny wygląd. Kask jest porządnie pomalowany, niestraszne mu są upadki z kierownicy czy baku motocykla. Zazwyczaj taki upadek kończy bez nawet jednej ryski lub naprawdę ledwo widocznym zadrapaniem. Co do malowań – wersji kolorystycznych jest całkiem sporo, ale niestety brakuje ciekawych grafik, które przypominały by malowanie aerografem. Ot standardowe tribale i tyle…
Nolan N84 jest wygodny, gąbki na policzkach dobrze dopasowują się do kształtu twarzy, nie uciskają w uszy tylko idealnie obejmują je wokoło. Wyściółka z Weluru jest przyjemna w dotyku i nie mechaci się tak łatwo jak te z niższych modeli Nolana. Wagi kasku (niecałe 1500 g.) w ogóle nie czuć podczas jazdy.
Wentylacja na górze skorupy odprowadza nadmiar ciepła, ale nawiew nie jest odczuwalny. Jeśli chodzi o nawiew na szczęce, to jak można przeczytać na stronie Nolana, do wybory mamy trzy pozycje – zamkniętą, nawiew na wizjer w celu ograniczenia parowania i nawiew na wizjer oraz twarz. W praktyce potencjometr to tylko bajer, równie dobrze mógłby mieć tylko dwie pozycje – otwartą i zamkniętą. Jednak co ciekawe, pozycji ma pięć, a nie trzy jak pisze na stronie producenta. Nawiewu na twarz nie czuć nawet przy maksymalnym odkręceniu potencjometru.
Wiatr nie podwiewa pod kask, to zasługa m. in. osłony podbródka, która jest w wyposażeniu standardowym. Aerodynamika jest w miarę dobra – można śmiało podróżować z dużymi prędkościami i rozglądać się na boki, opór powietrza daje o sobie wtedy znać, ale kask nie wpada w żadne turbulencje. Zapięcie microlock jest bardzo praktyczne, powiedział bym nawet, że to najwygodniejsze rozwiązanie do szosowych kasków.
Wizjer jest wykonany z grubego tworzywa, a jego demontaż jest bezproblemowy – wystarczy nacisnąć dwa przyciski i szyba jest zdjęta. Pinlock też można bardzo łatwo ściągnąć, nie trzeba nawet wyciągać pinów na których jest on zamocowany. Wystarczy podważyć go lekko, wsunąć palec za wizjer i śmiało można go wygiąć. Na początku może się wydawać, że to niebezpieczne, ale pinlock jest bardzo elastyczny i właśnie w ten sposób wyciąga się i zakłada. Niestety pinlock potrafi trochę porysować wizjer, który i tak jest bardzo odporny na zarysowania i od zewnętrznej strony bardzo długo był wolny od rys.
Nic z tego… Nolan N84 wcale nie jest cichy, co nie oznacza, że jest głośny. Po prostu miano bardzo cichego kasku mu się nie należy. Hałas nie jest dokuczliwy, żadne świsty i inne gwizdy. Jedynie po podniesieniu blendy i przekroczeniu 120km/h zaczyna trochę świszczeć.
VPS to szybka przeciwsłoneczna, montowana po zewnętrznej stronie wizjera. Patent Nolana, w innych kaskach nie uświadczymy takiego rozwiązania. Jeśli jakiś producent montuje szybkę przeciwsłoneczną to w postaci blendy, czyli wewnętrznej szybki wysuwanej w razie potrzeby. Warto dodać, że w najnowszych kaskach Nolan również zdecydował się na wewnętrzną blendę. Czyżby zewnętrzna szybka była niewypałem?
Z pewnością VPSa niewypałem nazwać nie można, ale faktem jest, że wewnętrzna blenda ma swoje plusy. VPS ma właściwie tylko jedną przewagę, jest na zewnątrz czyli nie da się go zaparować, natomiast blendy z reguły nie posiadają antifoga i w chłodne dni parują. Można też na siłę uznać jeszcze jedną przewagę VPSa. W trasie, kiedy na zewnętrznej szybce owady mają już problem ze znalezieniem wolnego miejsca, wystarczy dźwignąć VPS i już wizjer w polu widzenia jest całkowicie czysty.
Wad jest niestety więcej niż zalet. Po złożeniu się na baku sportowego motocykla i dźwignięciu VPSa, jest on wciąż widoczny przy górnej krawędzi wizjera i trzeba naprawdę mocno wyginać głowę do góry żeby nie znajdował się w polu widzenia (czasami pomaga otwarcie i ponowne zamknięcie szybki, jednak to tylko tymczasowe rozwiązanie, w krótkim czasie VPS i tak opada nieco niżej). Większy problem jest kiedy z dźwigniętym VPSem chcesz jechać naprawdę szybko . Przy 180km/h daje się zauważyć jak zewnętrzna szybka wygina się pod naporem wiatru. Przy ponad 200km/h trzeba bardzo uważać żeby ani na moment nie pochylić głowy w dół, bo wtedy VPS niemal na 100% opadnie. Dodatkowo przy ponad 120km/h i dźwigniętym VPSie powietrze, które dostaje się między wizjer, a zewnętrzną blendę zaczyna świszczeć, więc poziom hałasu się zwiększa. Gdy VPS jest zamknięty nie ma żadnych problemów ze stabilnością czy też hałasem, niezależnie od prędkości.
Zdemontowanie VPSa jest dziecinnie proste i zajmuje dosłownie sekundę. Wystarczy przekręcić boczne zaczepy i… tyle.
Testowany przeze mnie egzemplarz posiadał dwie wady fabryczne. Wizjer nie dolegał idealnie do uszczelki (trzeba było mocno dociskać wizjer z obu stron jednocześnie, wtedy zamykał się poprawnie), a pomiędzy pinlock, a szybkę dostawała się wilgoć/para. Prawdopodobnie te dwie wady były połączone – wizjer nie dolegał idealnie, więc pinlock też nie przylegał do wizjera tak jak powinien. Problem był o tyle duży, że para która dostała się pod pinlock utrzymywała się tam cały czas, nie było więc opcji żeby taki wizjer odparować. Mówiąc krótko, w chłodne dni jeździć się w tym kasku nie dało.
W ramach gwarancji wymieniano mi kilka razy wizjer, pinlock, a nawet mocowania szyby. Problem, jeśli ustępował, to maksymalnie na 2 dni… W efekcie kask pojechał na gwarancję do Włoch, gdzie spędził miesiąc i wrócił… w identycznym stanie – problemu nie usunięto. Pozostaje mieć nadzieję, że to odosobniony przypadek i normalnie gwarancja jest lepiej realizowana.
Zdemontowałem pinlock i zamiast niego założyłem antifog firmy FogCity. Parowanie ustąpiło całkowicie. Na zdjęciach obok artykułu widać właśnie Nolana N84 z zamontowanym FogCity, a nie z seryjnym pinlockiem.
Nolan N84 to porządny, dobrze wyposażony kask za rozsądne pieniądze (wersję Target, która posiada wszystkie dodatki można mieć już za 750zł). Wśród kasków z tej półki warto na niego zwrócić uwagę. Dla niektórych dodatkową zaletą będzie możliwość łatwego zamontowania interkomu.
– VPS (zewnętrzna blenda przeciwsłoneczna)
– Zapinanie Microlock
– Bogate wyposażenie (deflektor na nos, podbródek i pinlock w standardzie)
– Możliwy montaż interkomu Nolana
– Wady fabryczne testowanego egzemplarza – parowanie pod pinlockiem i niedolegający wizjer
– Słaba wentylacja
XS (53-54), S (55-56), M (57-58), L (59-60), XL (61-62), XXL (63-64)
Podczas testów użyliśmy folii antifog firmy FogCity, dostarczonej przez importera – firmę PowerBike.
Zostaw odpowiedź