Niepotrzebny wypadek – ofiara nie słyszała motocykla - Motogen.pl

Mimo że motocykle elektryczne cieszą się coraz większą popularnością, zwolennicy tradycyjnych jednośladów podkreślają, że słyszalność to podstawa bezpieczeństwa. Czy mają rację?

Podczas międzynarodowego wyścigu Zero Emissions, promującego pojazdy napędzane elektrycznie, doszło do wypadku, w którym wziął udział motocykl elektryczny oraz rowerzysta. Trasa wyścigu została poprowadzona przez ulice Vancouver, jednak organizatorzy nie zapewnili dostatecznego oznakowania i zabezpieczenia. Zdaniem świadków zdarzenia, motocyklista pędził przez ulicę w centrum miasta, na której stały zaparkowane samochody i poruszali się piesi oraz rowerzyści. Mężczyzna, kierujący rowerem, nie usłyszał nadjeżdżającego motocykla i nie zdążył zahamować, uderzając w pojazd. Na szczęście, skończyło się wyłącznie na licznych złamaniach kości, jednak w kanadyjskich mediach rozpętała się burza. Niedopatrzenia organizatorów to jedno, ale drugim jest fakt, że coraz więcej osób opowiada się za tradycyjnie napędzanymi jednośladami, bo przynajmniej są one słyszalne, dzięki czemu łatwiej można im zejść z drogi.

Czy cicha praca akumulatora elektrycznie napędzanego pojazdu to jedyna niedogodność związana z bezpieczeństwem? A może w Kanadzie rozpętano burzę w szklance wody? Czekamy na Wasze opinie.