Produkowany w niemieckim Aalen, Stormbringer został uznany najszybszym motocyklem świata posiadającym homologację drogową. Jego prędkość maksymalna to ponad 320 km/h.
Bazujący na Kawasaki ZX-10R, motocykl rozpędza się do 300 km/h w 13,9 s, a setkę osiąga po 2,9 s od startu. Szesnastozaworowy silnik typu in-line generuje moc 220 KM przy 13 500 obr./min, która napędza ważącego z pełnym bakiem 195 kg Stormbringera. Co więcej, przy prędkości powyżej 180 km/h z silnika można wyciągnąć już 280 KM mocy, a to dzięki systemowi poprawiającego wydajność przepływu paliwa, który „wpycha” powietrze prosto do silnika, gdy przekroczy się pewną prędkość. Niestety, system ten jest efektywny tylko na niewielkich dystansach i powoduje pewne problemy z przyczepnością, ale na pewno znajdą się osoby, których to nie odstraszy.
Oprócz niezłego przyspieszenia Stormbringer będzie miał nieźle szokującą cenę – za każdy egzemplarz trzeba będzie zapłacić 57 500 €. Motocykli nie będzie wiele, choć firma nie określa dokładnie ile zamierza ich wyprodukować, więc cena ma swoje uzasadnienie. Tym większe, że do każdego jednośladu dołączony zostanie kolorystycznie pasujący kombinezon z protektorami z włókna węglowego oraz aerodynamiczny kask z Kevlaru. Stormbringera będzie także można dopasować do indywidualnych gabarytów i wagi kierowcy, gdyż producent zastosował w nim regulowane zawieszenie i inne elementy. Spostrzegawczy zauważą, że ścigacz nie posiada lusterek. Zrezygnowano z nich na rzecz kamery umieszczonej z tyłu. Prędkość, zamiast na tradycyjnym budziku, wyświetla się na szybie motocykla dzięki systemowi przeziernego wyświetlacza HUB. Przedni xenonowy reflektor, światła do jazdy dziennej typu LED, 10-stopniowy system kontroli trakcji czy 17-calowe aluminiowe koła to tylko detale, pokazujące z jaką dbałością wykonano Stormbringera. Teraz tylko wsiadać i jechać.
P.S. Niektórym kolorystyka motocykla kojarzy się bardzo motogenowo…