Najbrzydszy motocykl świata, czyli Morbidelli V8, doczekał się następcy. T1002VX będzie produkowany, jak nietrudno się domyślić, w Chinach, ale użyte komponenty dają nadzieję na niezłą jakość. Warto też wspomnieć o cenie, która może zatrwożyć konkurencję.
Morbidelli, marka znana szerzej przede wszystkim z kontrowersyjnego modelu V8, uznawanego za najbrzydszy motocykl świata, powraca z nową propozycją. Pod skrzydłami chińskiej Keeway Group, wprowadza na rynek motocykl adventure – Morbidelli T1002VX. Ten nowoczesny motocykl o eleganckim i zaawansowanym designie ma kosztować poniżej 10 000 euro, co czyni go atrakcyjną propozycją w tym mocno obleganym segmencie.
Nowy model, wyposażony w silnik V2 o mocy 87 KM, jest technologicznym krokiem naprzód. W T1002VX odnajdujemy podobieństwa do modelu MBP 1002 V, który zadebiutował na targach EICMA 2023, co nie jest przypadkiem, gdyż obie marki należą do Keeway Group, której zaplecze produkcyjne pochodzi z Chin, a za opracowanie jednostki napędowej odpowiada firma Gaokin.
T1002VX wyróżnia się dynamiczną stylistyką i solidnymi parametrami technicznymi. Silnik V-twin o kącie rozchylenia cylindrów 80° zapewnia 87,2 KM przy 7500 obr./min i maksymalny moment obrotowy 89 Nm przy 5250 obr./min. Motocykl wyposażono w nowoczesne zawieszenie KYB z regulowanym teleskopowym widelcem o skoku 184 mm z przodu.
Za hamowanie odpowiadają hamulce J.Juan, które obejmują dwie przednie tarcze o średnicy 320 mm oraz system ABS Pro od Boscha. Użytkownicy mogą wybierać spośród czterech trybów jazdy, które dostosowują charakterystykę motocykla do warunków drogowych: Standard, Sport, Rain oraz Off-Road.
Ważnym elementem jest system Morbidelli Connect, który umożliwia połączenie z motocyklem za pomocą aplikacji, pozwalając na monitorowanie parametrów w czasie rzeczywistym, a nawet śledzenie znajomych korzystających z tej samej technologii.
Morbidelli T1002VX najszybciej dostępny będzie u włoskich dealerów Keeway Group – już w listopadzie będzie można kupić go w cenie 9990 euro, w zestawie z bocznymi torbami i aluminiową obudową. To luksusowe, a zarazem przystępne cenowo maxi enduro, ma szansę zmienić postrzeganie marki, która wcześniej słynęła z niekonwencjonalnych i kontrowersyjnych rozwiązań.
Zostaw odpowiedź