W pierwszy weekend września na włoskim torze Franciacorta odbyła się ostatnia runda Trofeo Femminile w której wzięło udział 18 zawodniczek. Finał był pełen emocji, a ostateczny wynik do końca był tajemnicą. Nikt nie spodziewał się takiego przebiegu wydarzeń w ten weekend.
W czasie sobotnich kwalifikacji Monika Jaworska była bezkonkurencyjna i, wykręcając najlepszy czas ze wszystkich zawodniczek 1’15”691, wywalczyła sobie start z pole position.
Podczas niedzielnego wyścigu największą niewiadomą była pogoda. Po ulewnym deszczu zawody przerwano i przez dłuższy czas nie było pewne, czy zobaczymy Monikę i inne zawodniczki na torze. Dyrekcja toru dosyć długo ociągała się z podjęciem decyzji, czy wznowić zawody, czy wyznaczyć nową datę wyścigu. Nerwowo było również w paddockach. Ostatecznie wznowiono zawody, przestało padać, a do tego nawet wyszło słońce. Mimo tego wyścig ogłoszono jako 'wet race’.
Katanka zaliczyła kolejny świetny start i prowadziła pierwsze dwa okrążenia aż do momentu, gdy zaliczyła poważny uślizg motocykla. Jednak dzięki doświadczeniu i opanowaniu udało się jej uratować przed wywrotką, ale moment ten wykorzystały rywalki wyprzedzając ją. Monika kontynuowała wyścig, ale odpuściła nawiązanie walki o podium z czołówką, ponieważ motocykl nie był stabilny i nie pozwalał na szybszą jazdę, a nie chciała ryzykować upadku. Najważniejsze było bezpieczne dojechanie do mety.
Ostatecznie Monika ukończyła wyścig na piątym miejscu w ogólnej klasyfikacji i na czwartym w klasie 600. To wystarczyło jej do zdobycia tytułu Mistrzyni Włoch Trofeo Femminile w klasie 600 oraz tytułu Wicemistrzyni Włoch w ogólnej klasyfikacji (600 razem z 1000).