Wspaniała pogoda zachęca do rozpoczęcia sezonu. Rekordowe, jak na luty temperatury w połączeniu ze słońcem to bodziec do rozpoczęcia sezonu. Niestety, nie dla wszystkich pierwsze przejażdżki były szczęśliwe.
W niedzielę w okolicach Wolsztyna 26 latek uderzył w skręcającego w lewo Forda, którego próbował wyprzedzić z prawej strony. Zmarł w szpitalu. Od weekendu czytałem o kilku poważnych wypadkach.
Dlaczego tak się dzieje i na co zwrócić uwagę?
Mimo że pracuję w branży motocyklowej, sezon rozpoczynam dużo później niż większość. Mój charakter prowokuje szybką jazdę. Jeśli mam jeździć wolno, spokojnie, i nie jest to wycieczka klasykiem, zdecydowanie wolę użyć auta. Po zimie stan dróg jest kiepski. Dziury, wyrwy, piasek, zniszczona nawierzchnia – w miejscach, gdzie jeszcze w zeszłym sezonie była super nawierzchnia, dzisiaj mogą czaić się spore zagrożenia. Na początku sezonu każdy z nas jest mało wjeżdżony. Kierowcy aut nie pamiętają o motocyklistach, dlatego szczególnie w tym okresie musimy założyć, że inni nas nie zauważą, że zrobią nieprzewidziany ruch, a na asfalcie z błotem nasza przyczepność będzie słaba.
Dlatego wolę trochę poczekać. Do momentu, aż kierowcy się przyzwyczają, aż pierwsze deszcze zmyją piach, aż drogowcy naprawią wyrwy w drodze. Przy kolejnym, już (grubo ponad 20-tym) rozpoczynanym sezonie, miesiąc mnie nie zbawi, a z pewnością dobrze to wpłynie na kondycję zawieszeń czy czystości moich motocykli.
Dlatego jeśli mimo wszystko musicie się przejechać stosujcie zasadę ograniczonego zaufania jeszcze mocniej niż zawsze. Do nawierzchni, do kierowców, do własnych umiejętności a nawet do stanu motocykla. Jeśli z podporządkowanej zbliża się auto, załóżcie, że wyjedzie przed Was. Jeśli jedziecie w winklu dostosujcie prędkość tak, jakby na samym środku była dziura i piach. Wiem, że to asekuranctwo, ale tylko to może uratować Wasze życie.
Na koniec kilka uwag praktycznych: poćwiczcie hamowania awaryjne. Poćwiczcie hamowanie z ominięciem przeszkody a jazdę zacznijcie od sprawdzenia ciśnienia w ogumieniu.
Powodzenia, uważajcie na siebie i jak to mawiają kierowcy zawodowi: szerokości!
Zostaw odpowiedź