Jak informuje portal Lublin112.pl, na torze pojawiły się już wywrotki z piachem, który posłuży do zasypania toru. Informacja o likwidacji toru pojawiła się w 2012 roku. Wtedy to władze miasta ogłosiły przetarg na zakup działki, na której jest usytuowany tor w Lublinie. Cena wywoławcza wynosiła nieco ponad 10 milionów złotych.
Oficjalnym powodem pozbycia się toru był nadmierny hałas (skądś to znamy), na który skarżyli się mieszkańcy okolicznych bloków. Zapewne do momentu wprowadzenia się nie mieli pojęcia, do czego służy tor kartingowy tak samo, jak mieszkańcy okolic toru „Poznań” pewnie w życiu nie spodziewaliby się, że ktoś może chcieć na nim trenować albo organizować wyścigi.
Niestety inicjatywa Ratujmy Tor Lublin nie była w stanie uratować obiektu. Władze z kolei zapewniały, że mógłby powstać obiekt zastępczy, który miał być ulokowany na terenie byłego wysypiska śmieci w gminie Spiczyn, ale skończyło się na zapewnieniach. Na początku tego roku okazało się jednak, że motocykliści i kierowcy samochodów będą mogli jeszcze w tym sezonie korzystać z toru.
Nie spodobało się to mieszkańcom, którzy między innymi rozrzucili gwoździe na torze podczas Motocyklowego Pucharu Lubelszczyzny, który był organizowany we wrześniu. Podobno nie była to pierwsza tego typu sytuacja. Zabrzmi to trochę jak tekst z „Faktu”, ale niech później żaden z tych mieszkańców nie zdziwi się, jeśli straci domownika w wyniku wypadku spowodowanego przez samochód czy motocykl jadący z nadmierną prędkością. Jakkolwiek pozytywnymi osobami by nie byli jeżdżący na torze, to oczywistym jest, że jeśli człowiek nie ma miejsca żeby poszaleć, to szaleje na ulicy. Nie pomogło nawet to, że na torze szkolili się między innymi funkcjonariusze Policji.
Dziwne jest też to, że nikt nie dostrzegł w torze możliwości zarobku. Mieszkańcy mogliby wynajmować pokoje przyjezdnym, miasto mogłoby organizować różnego rodzaju imprezy, a zyski zasilałyby kasę Lublina i przy okazji może tor by na siebie zarobił zwłaszcza, że nie ma na nim infrastruktury, której utrzymanie kosztowałoby krocie. Niestety łatwiej jest teren sprzedać i zbudować kolejny hipermarket lub bloki. Również PZM nie próbował stanąć w obronie obiektu.
Żeby jednak nie wprowadzać grobowej atmosfery, to jest również pozytywna informacja. Z obiektu będzie można korzystać do końca marca 2014 roku.