Kaski Shoei w bezszczękowym wydaniu – czyli dlaczego warto dotlenić czaszkę? - Motogen.pl

Maciek i Kuba podchodzili do orzeszków z pewną dozą nieśmiałości, myśląc, dlaczego one mają być lepsze niż inne? Okazało się, że każdy z nich odkrył inny wymiar przyjemności płynący z jazdy w otwartym. Szymon od zawsze był z kolei zwolennikiem tego typu rozwiązania. Nawet ładnie uargumentował brak ochrony podbródka: „Musisz uwierzyć, że przy ewentualnej kraksie nie uderzysz brodą”. Od to – wujek dobra rada… Ale do rzeczy, jakie ma wady, a jakie zalety każdy z opisywanych produktów?

Maciej Szczepaniak: Shoei J.O. – powiew wolności

Nigdy nie patrzyłem w stronę otwartych kasków. Po prostu uważałem je za mniej bezpieczne ze względu na brak ochrony brody. Nie wiedziałem natomiast, ile oferują w zamian, zanim nie przejechałem się w Shoei J.O.

 

Kask Shoei J.).

 

Przede wszystkim ten kask wygląda retro, a w prostocie tkwi jego piękno. Szara bryła bez zbędnych upiększaczy, która ma małą, opuszczaną, przezroczystą szybkę sięgajacą do nosa – to wystarczy, by zebrać serię komplementów. System zapięcia jest tu najbardziej klasyczny – zwykłe paski stosowane w dalszym ciągu w motosporcie – a równocześnie najbardziej bezpieczny, jaki został wynaleziony. Nic dodać nic ująć – wszystko jest na miejscu.

 

Jeżdżę  w okularach, a oprawy mam całkiem duże, czasem wkładam tez szkła przeciwsłoneczne. W J.O. nie dostrzegłem żadnego problemu przy opuszczaniu ochrony oczu przed wiatrem. Szyba jest dobrze wyprofilowana. Dodatkowo szyby Shoei maja jakiś dziwny system, który sprawia, że lepiej patrzeć przez nie, niż bez niej. Łatwiej ocenić odległość i ukształtowanie terenu.

 

Testowany J.O. przyszedł w rozmiarze S. Nie mam dużej czaski i zazwyczaj noszę kaski XS, ale co producent to rozmiarówka. S leżał wręcz idealnie, do tego stopnia, że w zasadzie raz osadzony na głowie nie był przeze mnie nigdy zdejmowany przy załatwianiu szybkich tematów na mieście. W skorupie po prostu nie jest gorąco, nawet na krótkich postojach. Wyściółka idealnie dopasowuje się do kształtu głowy. Nic tu nie uwiera, nawet w chwili wciśnięcia pod skorupę zauszników okularowych.

 

KAsk Shoei J.O.

 

Oczywiście największa frajdę sprawi Ci jazda w J.O. przy prędkościach do 100 km/h. Gdy jedziesz szybciej, struga wiatru się zakrzywia za twoim karkiem i łapiesz trochę powietrza pod kurtkę, jak balon. Na początku to dziwne uczucie. Jednak podróżując w tym kasku na naked bike’u w upalny dzień po autostradzie z maksymalną dozwoloną prędkością czułem się przyjemnie wentylowany wpadającym powietrzem.

 

O kasku Shoei J-Cruise czytaj na następnej stronie>>>

 

 

Jakub Olkowski: Shoei J-Cruise – wygoda na lato

Nigdy nie byłem zwolennikiem kasków otwartych. Kojarzyły mi się ze słabą aerodynamiką, przeciągiem i korekcją kształtu szczęki w przypadku gwałtownego zmniejszenia dystansu pomiędzy twarzą a asfaltem. Kilka tygodni poruszania się w Shoei J-Cruise nieco zmieniło ten obraz. Szczęka dalej nie jest chroniona, ale świadomość zmiażdżenia brody działa wybitnie prewencyjnie (a jak wiadomo, nic lepiej nie złagodzi skutków wypadku, niż jego uniknięcie). Pod względem funkcjonalności jestem w stanie zaryzykować twierdzenie, że w pewnych warunkach testowany produkt jest absolutnie genialny… postaram się króciutko omówić poszczególne komponenty.

 

Kask Shoei J-Cruise

 

Skorupa jest wygodna, dobrze spasowana, ma niezłą powłokę lakierniczą i trzy skuteczne punkty wentylacyjne. Bardzo dobra aerodynamika czołowa i boczna, brak sił skręcających i wznoszących po obrocie głowy przy dużej prędkości. Brak uwag krytycznych.

 

Wizjer jest długi, świetnie wyprofilowany, z możliwością montażu pinlocka. Ma intuicyjny mechanizm szybkiego demontażu szyby. W czasie dużych opadów paruje tylko dół szyby, nie ograniczając pola widzenia. Odpowiedni kształt uniemożliwia przypadkowe otwarcie wizjera podczas skrętu głowy, przy dużych prędkościach. Szybę uniesiemy tylko po naciśnięciu lewego, dolnego rogu (w miejscu przylegania do skorupy). Kąt widzenia nie do osiągnięcia dla kasków szczękowych i integralnych.

 

Blenda ma dobrze dobraną wartość przyciemnienia, krawędź poniżej linii oczu. Samoczynnego opuszczania się nie zanotowano nawet podczas jazdy po wybojach. Mechanizm zamknięcia łatwo dostępny.

 

Zapięcie typu „Micro-lock”. Pasek nie wrzyna się w szyję, klamra solidna.

 

Wyściółka jest przyjemna w dotyku, w pełni wyjmowana, wnętrze dobrze dopasowane. Dłuższe dystanse nie powodują uciążliwego nacisku na którąkolwiek część głowy. Kask do ok. 140-150 km/h możemy uznać jako cichy.

 

Kask Shoei J-Cruise

 

Atesty i prestiż marki gwarantują najwyższe możliwe bezpieczeństwo bierne, brak szczęki poprawia bezpieczeństwo czynne 😉 Dostępne rozmiary XS-XXL (trzy rozmiary skorup), przystosowany dla osób noszących okulary, 11 wzorów malowania.

 

Kilkutygodniowy okres użytkowania nieco zmienił moje nastawienie do kasku typu „jet”. To najwygodniejszy, najprzyjemniejszy i zapewniający najszerszy kąt widzenia rodzaj kasku.

 

O kasku Shoei RJ Platinum-R czytaj na następnej stronie>>>

 

 

Szymon Dziawer: Shoei RJ Platinum-R – ponadczasowy i wszechstronny

O tym kasku mogę powiedzieć naprawdę wiele. Jeżdżę w tym modelu. Hmmm… Nie wiem, czy powinienem wspominać, gdyż oficjalnie producent zaleca wymianę swoich kasków co pięć lat. Żeby wszystkiego nie zdradzać, powiem tylko, że powinienem zajeżdżać już drugi egzemplarz. Tymczasem ta sama skorupa wciąż mi służy.

Ten kask polubiłem od razu. A nawet wcześniej, bo zanim do mnie trafił. Mogę powiedzieć, że wręcz zabiegałem o to, aby trafił do mnie. Importer w owym czasie nie przewidywał sukcesu tego modelu. Jak na swoją prostotę był niezrozumiale dla polskiego motocyklisty drogi. Za te cenę można było mieć całkiem niezły kask mniej renomowanego producenta z mnóstwem ruchomych elementów, jak chociażby szyba. RJ Platinum-R nie ma nawet jej! Za to jest czarny daszek (w każdej wersji kolorystycznej) i… tyle.

 

Kask Shoei RJ Platinum-R

 

Jako jeden z nielicznych kasków otwartych ma za to całkiem wydajny system wentylacji. Wielu osobom wydaje się, że sam fakt braku szyby załatwia tę kwestię. Nic bardziej mylnego. Dopiero przejażdżka w otwartym RJ Platinum-R z otwartymi nawiewami uzmysławia nam w upalny dzień, jak bardzo się myliliśmy. Przepływ powietrza doskonale poprawia komfort termiczny i jest wyraźnie odczuwalny.

 

Za co lubię RJ? Przede wszystkim za niesamowicie ponadczasowy wygląd. Poza tym – paradoksalnie – wszechstronność. Z czarnym daszkiem (zwłaszcza w ulubionej przeze mnie białej wersji skorupy) wygląda dobrze na każdym cruiserze i chopperze. Ale wystarczy odpiąć daszek i w miejsce okularów a la Miami Vice założyć motocrossowe gogle i już mamy idealną propozycje do ostrego cafe-racera. Zmieniamy gogle na metalowe i bez żenady możemy startować w każdym konkursie elegancji na rasowym klasyku. Niedawno udało mi się zdobyć/wyszarpać/wybłagać (niepotrzebne skreślić) przywiezioną prosto z Japonii bąbelkową szybę i mój RJ dostał kolejne życie. Na cafe racerach wgląda jeszcze lepiej. Co prawda ten element nie jest akcesorium producenta (Shoei), ale system zatrzasków pasuje do tego idealnie. Nawet napa na skórzany pasek blokujący szybę przed otwarciem pasuje jak ulał.

 

Kask Shoei RJ Platinum-R

 

Czy RJ Platinum-R ma wady? Owszem. Mnie przeszkadza to, że wyściółka kasku nie jest demontowana. I to głównie ze względu na to, że po tylu latach dość intensywnej (w ciepłe dni właściwie nie używam innego kasku w mieście podczas komunikacji praca-dom) wyściółka zaczyna być już sfatygowana i siłą rzeczy nie ma możliwości jej wymiany – ale jak wspomniałem – producent sugeruje wymianę całego kasku po około pięciu latach użytkowania. Kolejną sprawą jest trudniejszy niż w innych modelach Shoei montaż instalacji do systemu komunikacji. Więcej wad nie potrafię się doszukać. Być może wygodnickim przeszkadza zapięcie DD, ale dla mnie to najlepsze, najbardziej logiczne i oczywiście (nie tylko według mnie) najbezpieczniejsze rozwiązanie pod słońcem.

Podsumowanie

Jeśli chcesz poczuć, czym tak naprawdę jest jazda na jednośladzie, co oznacza nieskrępowany pęd wiatru, a do tego szukasz kasku gwarantującego komfort i bezpieczeństwo – nie zastanawiaj sie ani chwili dłużej i zainwestuj w jeden z kasków otwartych Shoei. Te kaski sprawdzą się nie tylko w mieście, ale również podczas krótszych wypadów w trasę.

 

Kaski otwarte Shoei


Pomijając fakt, że kast typu „jet” stylistycznie pasuje głównie do motocykli klasycznych, w przypadku letnich, upalnych dni nie ma wygodniejszego nakrycia głowy.
Testowane kaski Shoei nie są tanie. RJ Platinum-R można kupić za 999 zł, J.O. kosztuje od 1399 zł, a J-Cruise – od 1898 zł. Biorąc pod uwagę wysoką jakość wykonania, właściwości użytkowe oraz rozwiązania konstrukcyjne, ceny wydają się adekwatne.

Zostaw odpowiedź

Twój e-mail nie zostanie opublikowany