HJC IS-16 - Motogen.pl

Do sekcji testowej motogenu trafił kolejny kask motocyklowy ze średniej półki cenowej. Tym razem na tapetę bierzemy HJC IS-16. Bogate wyposażenie, specyficzne malowanie i całkiem niezła marka – to wiadomo od razu. A jak kask sprawdził się nam w trakcie testu?

 

HJC IS-16 to szosowy kask bez sportowych aspiracji. Ot, taki przeciętny, ale bogato wyposażony garnek do kupienia za rozsądne pieniądze (ok. 800 zł). W standardzie jest ogromna osłona podbródka, blenda przeciwsłoneczna, nieparujący wizjer (pokryty warstwą antifog) oraz pokrowiec. Wyściółka demontowana jest w całości. Wszystko zapakowano w karton, w którym, poza kaskiem, znajduje się instrukcja obsługi w siedmiu językach, dwie zapasowe śrubki do mechanizmu wizjera i dwuletnia gwarancja. Do tego dostaniesz jeszcze wielki (naprawdę wielki!) deflektor na nos. Można nawet pokusić się o stwierdzenie, że jest to konkurencja dla testowanego u nas ostatnio Nolana N84 N-com − identyczne wyposażenie (jedynie inaczej rozwiązana blenda przeciwsłoneczna) w bardzo zbliżonej cenie.


Skorupa IS-16 została wykonana z poliwęglanu − kask waży niemało, bo aż 1500 gram, ale podczas jazdy nie czuć tak dużej masy. Nasz egzemplarz po zakończonych testach wyglądał bardzo dobrze, na lakierze nie było żadnych zarysowań, czy też odprysków.


Jeździmy
IS-16 nie jest tak komfortowy, jak bym tego oczekiwał. Poduszki na policzkach potrafią ściskać nieco uszy, co przeszkadza w użytkowaniu.  Na komfort jazdy wpływ ma również poziom hałasu – ten model HJC jest, niestety, głośny, wiatr mocno hałasuje nawet przy niedużych prędkościach. Do wad tego kasku można zaliczyć także zapinanie zatrzaskowe (nazwane „One touch”), a konkretnie jego regulację, którą trzeba dociągać po każdym (dosłownie każdym) założeniu kasku. Na szczęście trwa to tylko chwilę, ale jest denerwujące – gdybym chciał za każdym razem dociągać pasek, to wolałbym zapinanie Double D…


HJC IS-16 ma jeszcze jeden minus – aerodynamika. Tragedii nie ma, ale wraz ze wzrostem prędkości odczuwamy coraz większe parcie, głównie na czoło. Przy rozglądaniu się na boki opór powietrza również znacznie rośnie (bardziej niż w sportowych garnkach). Przeloty niewiele poniżej 200 km/h oczywiście są realne, ale powyżej tej prędkości zaczyna się walka z oporem powietrza, mimo leżenia na baku i chowania się za owiewką (mowa tutaj o jeździe na sportowym motocyklu). Daleko mu pod tym względem do sportowych skorup. HJC IS-16 lepiej sprawdza się podczas miejskich wypadów niż w trasie i właśnie jako miejski kask należy go traktować. 

 

Wizjer nie paruje dzięki pokryciu wewnętrznej strony warstwą antifog. Wadą takiego rozwiązania jest to, że trzeba uważać czyszcząc go od wewnątrz, bo można zetrzeć tą powłokę. Zaletą natomiast jest niemożność porysowania szyby od środka, jak to ma miejsce w przypadku pinlocków. Demontaż wizjera jest bardzo prosty i intuicyjny − wystarczy przesunąć małą „dźwignię” i szybka wyskakuje z mocowania. Ogólnie wizjer w HJC IS-16 jest porządnie wykonany, odporny na zarysowania i, co ciekawe, żwawo spływa po nim deszcz. Już przy 80 km/h widać jak uciekają krople.

 

Drugi wizjer, czyli blenda przeciwsłoneczna, niestety, potrafi zaparować. Co więcej − dzieje się to całkiem szybko. Opuszczanie blendy wymaga dźwignięcia ręki na samą górę kasku, co w trasie jest kłopotliwe. Przy dużych prędkościach, kiedy po podniesieniu dłoni pęd powietrza rwie ją mocno do tyłu, lepszym rozwiązaniem jest umieszczanie mechanizmu blendy w dolnej części kasku.


Blenda przeciwsłoneczna
Do opuszczania blendy służy umieszczony na środku skorupy „suwak”. Dźwiganie jej odbywa się przez naciśnięcie przycisku umieszczonego bezpośrednio nad „suwakiem”. Co ciekawe, blendę można opuścić do trzech pozycji, z czego ostatnia służy do demontowania szybki (trzeba nacisnąć przycisk i dopiero wtedy można przesunąć „suwak” do tej pozycji). Dwie poprzednie pozycje to standardowe opuszczenie blendy służące do jazdy, nieco niższe, takie że blenda aż dotyka deflektora na nos.

 

Dodam, że moim zdaniem blenda w IS-16 jest zbyt słabo przyciemniona – w naprawdę słoneczne dni nie wystarcza.


Wentylacja i deflektor voodoo
Za wentylację odpowiadają dwa niezamykane wloty umieszczone po bokach szczęki, jeden standardowy na szczęce (zamykany) oraz dwa wloty na górze skorupy (też zamykane, ale nie jest to wygodne). Nawiew na czoło i szczękę jest silny, chociaż zamknięcie wlotu na szczęce wcale go nie zmniejsza i właściwie prawie nie widać różnicy między pozycją zamkniętą, a otwartą. Wentylacja na górze skorupy nie jest już tak silna.


Co ciekawe, po założeniu deflektora na nos powietrze zaczyna wiać w… oczy! Jest to bardzo nieprzyjemne i na dłuższą metę męczące. W efekcie deflektor staje się całkowicie bezużyteczny i możesz go wyrzucić do kosza od razu po zakupie kasku. Ciężko wytłumaczyć dlaczego powietrze wieje w ten sposób, ale na pewno takie działanie deflektora nie było zamierzone przez producenta… Mocniejszy nawiew w okolice czoła − owszem. Ale nie w oczy!


Dodatkowo wizjer ma dwie pozycje zamknięte – jedna zamyka go całkowicie, druga pozostawia między szybą, a uszczelką szparę przez którą powietrze dostaje się do środka. Dodatkowy nawiew jest wtedy mocny, a powietrze wieje głównie na czoło, ale nie w oczy. Dzięki temu nawet poza miastem można nie domykać wizjera (przy prędkości 100 km/h z nieszczelnym wizjerem jedynym minusem jest nieco większy hałas).


Podsumowanie
HJC IS-16 to bogato wyposażony i dobrze wykonany kask, który jednak na tle konkurencji niczym się nie wyróżnia. Jeśli masz okazję kupić go za ok. 500–600 zł to z pewnością będzie to dobry zakup, którego nie pożałujesz, jednak za ok. osiem stów warto się zastanowić, czy nie wybrać produktu konkurencji.


Plusy:
− bogate wyposażenie,
− dobra wentylacja,
− blenda przeciwsłoneczna,
− wyściółka demontowana w całości,
− antifog.


Minusy:
− rozregulowujące się zapięcie,
− wiejący w oczy wiatr po założeniu deflektora na nos,
− głośny,
− szybko parująca blenda.

 

Testowany kask dostarczył nam importer− firma Motoglobe.

Zostaw odpowiedź

Twój e-mail nie zostanie opublikowany