Od 1 lipca we Francji zacznie obowiązywać przepis nakazujący kierowcom samochodów, motocykli, quadów oraz ciężarówek posiadanie certyfikowanego alkotestu.
Alkomat taki można zakupić nawet w aptece i kosztuje on około 1–2 €, jednak ważne jest, by widniało na nim logo „NF”, co oznacza, że został on dopuszczony do użytku we Francji. W przypadku kontroli policyjnej brak takiego alkotestu oznacza dla nas mandat w wysokości 11 €. Zdaniem ustawodawców taki nakaz będzie miał działanie prewencyjne i zmniejszy liczbę pijanych na drogach. Naszym zdaniem, mogłoby się to udać, gdyby zamknąć wszystkie winnice we Francji i zakazać spożywania wina do niemal każdego posiłku. Nawet prezydent Francji, Francois Hollande, który sam jeździ motocyklem, uważa, że przepis ten będzie martwy w kraju, gdzie dopuszczalny poziom alkoholu we krwi wynosi 0,5‰. Z nakazu wożenia alkotestu wyłączeni są kierowcy motorowerów.
Jeśli więc wybieracie się do Francji na wakacje, pamiętajcie o alkomacie, odblaskach, o tym, że nie wszędzie wjedziecie motocyklem, by nie zanieczyszczać rdzennym mieszkańcom ich pięknych miast i, oczywiście, o właściwym oprogramowaniu do GPS. Jeśli zaś pamiętanie o tym wszystkim uwiera Was zbyt mocno, pomyślcie ile jeszcze pięknych terenów czeka na motocyklistów poza obszarem kraju wina i serów.