Po ostatnim odcinku, kiedy z rywalizacją pożegnał się Kuba Przygoński oraz Maciek Albinowski, a Łukasz Łaskawiec o mało nie zakończył swojego występu, wszyscy życzyliśmy pozostałym zawodnikom więcej szczęścia.
Czwarty etap Dakaru poprowadził zawodników z San Juan do Chilecito. Na quadowców i motocyklistów czekało 326 km OS-u. Wygląda na to, że dzisiejszy odcinek oszczędził Polakom dramatów. Rano na starcie, mimo wcześniejszych obaw i problemów z quadem na trasie, pojawił się Łukasz Łaskawiec. Musiał jednak przebijać się przez całą stawkę. Do odcinka specjalnego startował z odległej 24 pozycji. Mimo tego do mety dojechał jako szósty zawodnik. „Łoker” po raz kolejny pokazał, że należy się z nim liczyć. Tym bardziej szkoda decyzji sędziów i wykluczenia naszych quadowców z klasyfikacji generalnej. Rafał Sonik również bardzo dobrze sobie poradził i przyjechał przed „Łokerem”, chociaż zafundował nam chwilę strachu, kiedy po zameldowaniu się na CP4 nie było od niego żadnych wieści. Okazało się, że to tylko nawaliła elektronika.
Ostatecznie jako pierwszy na mecie czwartego etapu zameldował się tym razem Maffei. Zaraz za nim do mety dojechali bracia Patronelli. W klasyfikacji prowadzi Maffei, jednak Alejandro Patronelli traci do niego obecnie tylko niecałe 3 minuty.
Motocykliści również nie mieli łatwo. Odcinek rozpoczął się od dość szybkiej partii. Kierowcy musieli jednak być bardzo skupieni i nie popełnić błędów nawigacyjnych. Ostatnio nad trasą przeszły ulewy. To odsłoniło duże głazy, więc dość łatwo było wpaść na jakąś „niespodziankę”. Zawodnicy oprócz tego musieli walczyć z wysokimi temperaturami.
Ostatecznie dzisiaj Jacek Czachor dojechał na 31 miejscu. Po tym etapie kapitan Orlen Team uplasował się na 22 szczeblu generalki. Marek Dąbrowski natomiast zakończył czwarty etap jako 41 motocyklista, a w klasyfikacji generalnej jest na 35 pozycji.
Jako pierwszy na mecie wśród motocyklistów pojawił się tym razem Marc Coma. Lider klasyfikacji generalnej, Cyril Despres, zjawił się dwie minuty po rywalu. Trzeci był dzisiaj Verhoeven na maszynie Sherco.
A co w klasyfikacji samochodów? Niestety, dzisiaj Hołowczyc nie powtórzył wczorajszego sukcesu. Na mecie zameldował się z piątym czasem. Oznacza to, że w generalce spadł na czwarte miejsce. „Hołek” narzekał na zbyt twardo zestrojone zawieszenie, a przez to na kiepskie wyczucie samochodu. Na dodatek złapał gumę, co spowodowało dodatkową stratę czasu.
Coraz lepiej idzie za to Adamowi Małyszowi. Kierowca jedzie równo i konsekwentnie realizuje plan dojeżdżania do mety. Dzisiaj pojawił się na niej jako 38 zawodnik.
Jutro zawodnicy zmierzą się z odcinkiem specjalnym o długości 151 km oraz 265-km łącznikiem. Meta tego etapu zlokalizowana została w miejscowości Fiambala. Motocykliści i quadowcy muszą tam zwrócić szczególną uwagę na nawigację. Zanim dotrą do wydm, jakie czekają na nich jutro, będą musieli poradzić sobie na wąskich górskich dróżkach.