Spis treści
Przerabiać, czy nie, bazować na nowym, czy starym? To pytania, na które próbują odpowiedzieć sobie budowniczowie i tunerzy na całym świecie. Co ciekawe, nie zawsze chodzi tylko o pieniądze.
Jedni twierdzą, że cięcie motocykla to zbrodnia, inni kiedy tylko zobaczą fabryczny produkt, od razu mają swoją własną, jeszcze lepszą koncepcję. Dziś podpatrzymy właśnie tych drugich.
Customowa moda
Customizacja stała się modna. I przestała już dotyczyć tylko nurtu chopper. Całkiem niedawno producenci straszyli utratą gwarancji za najmniejsze modyfikacje przy własnym sprzęcie. Teraz zmienili pogląd o 180° i możliwość dość poważnych nawet przeróbek podnoszą jako największy atut swoich konstrukcji. Kto by się tego spodziewał jeszcze parę lat temu po BMW? Jeden z najbardziej konserwatywnych producentów mówi wprost: przerabiajcie nasze motocykle. Niebywałe. I to nie tylko pomysł marketingowy. R nineT rzeczywiście został przygotowany do przebudowy już na etapie projektu. Wiele elementów jest modułowych, a katalog akcesoriów dodatkowych zawstydza konkurencję.
R nineT Cafe
Paweł właściwie zaraz po zakupie zabrał się za przeróbki swego R nineT. Ale projekt ewoluował przez niemal półtora roku. Pojawiały się kolejne elementy, nie tylko te dostępne w katalogu akcesoriów dodatkowych BMW, ale też elementy firm akcesoryjnych. Właściwie większość założonych na nim akcesoriów nie jest sygnowana logo BMW.
A lista modyfikacji jest dość długa. Udało się uzyskać zamierzony efekt końcowy, czyli zrobienie z nineT rasowego cafe racera. Owiewka bikini, krótki zadupek, przeniesienie tablicy na prawą stronę czy rezygnacja z tylnej lampy. Jej funkcję pełnią dyskretne kierunkowskazy i dodatkowa lampka stopu. Kilka elementów jest oczywiście z katalogu BMW, jak chociażby karbonowe nakładki na dekle zaworów czy wspomniana owiewka. Ciekawym rozwiązaniem stylistycznym jest dodanie wyścigowego motywu szachownicy. Na elementy motocykla została ona nałożona za pomocą techniki hydrograficznej. Efekt końcowy jest wprost zniewalający.
O BWW R100R Scramblerze czytaj na następnej stronie>>>
R100R Scrambler
Bazą do przeróbki na Scramblera był R 100R z 1994 roku. Motocykl sprowadzono w jednym kawałku. Egzemplarz był świetnie utrzymany. Pierwsze zdjęcia świeżo ściągniętej sztuki robiły tak dobre wrażenie, że miałem wiele obaw, kiedy Rafał oświadczył, że będzie go ciąć. Dobrze zachowany lakier (czarny, ze sparunkami – pycha), niewielki przebieg. Normalnie nic, tylko poczekać na rejestrację na „żółte tablice” i w drogę na rajd weteranów. Ale los R-ki był już przesądzony.
Za przeróbką maszyny od strony technicznej stoi Miras (Moto Mirek) z podwarszawskiego Nadarzyna, dobrze znany w „dwuzaworowym” BMW-owskim środowisku. Nadanie prezentowanego kształtu nie wymagało radykalnych posunięć, choć nie sposób oddać ilości pracy włożonej w projekt. Przednie zawieszenie pozostawiono oryginalne, offroadowego sznytu nadały mu gumowe osłony goleni. Kierownicę wymieniono na wariant z poprzeczką. Reflektor jest nieco mniejszy niż w oryginale. To samo zegary – wzięto mniejszą ich wersję z innego modelu BMW, bo oryginalne były optycznie zdecydowanie za duże. Właściwie jedyną ingerencją w konstrukcję motocykla jest nowy subframe, przebudowany tak, aby zmieścił kanapę „półtorówkę” (czyli taką, która pomieści tylko ukochaną kobietę).
Projekt miał zmieścić się w budżecie „średni do niski”. Nie ma tu komponentów z najwyższej półki, ale całość nie sprawia wrażenia „taniości”. Taki był pomysł na ten motocykl. Projekt miał być odpowiedzią na pytanie, czy interesującą przeróbkę można zamknąć w budżecie oscylującym w granicach 20 000 zł (wraz z kosztami zakupu samego motocykla). Udało się z powodzeniem zamykając go w granicach 16 000 zł.
Same podzespoły to jedno, ale nie bez znaczenia jest kreatywność twórcy. Weźmy takie błotniki. To elementy poczciwej, polskiej WSK. Oczywiście należało je gruntownie zmodyfikować, przez wspawanie w nie poszerzającego płaskownika. Efekt jest zadowalający, a gruboziarnisty, nieoszlifowany spaw jest jak najbardziej efektem zamierzonym. Bo Scrambler taki miał właśnie być. Szorstki, nieoszlifowany. Stąd wzięło się też lakierowanie na czarny mat niektórych elementów, jak pokrywy zaworów, obręczy kół, itd. Dopełnieniem jego agresywnego charakteru są opony na grubej kostce. Na zbiornik założono Bagstera. Dzięki temu udało się uniknąć lakierowania i oryginalny lakier baku będzie mógł jeszcze cieszyć oko, jeśli kiedyś zmieni się koncepcja i Scrambler doczeka się kolejnej przebudowy.
Porównanie na drodze – czytaj na następnej stronie>>>
Jak odpalają
R nineT budzi się do życia jak każdy nowy motocykl. Nie ma tu żadnego zaskoczenia. Może poza gardłowym soundem układu wydechowego Akrapovica zamontowanym w taki sposób, aby odkryć atuty tego modelu – czyli szprychowe koło i jednoramienny wahacz.
Z R 100R Scrambler sprawy mają się zupełnie inaczej. Tu mamy do czynienia z o wiele większą porcją motocyklowego romantyzmu przemieszaną z ryzykiem. Odpali, czy nie? Umówmy się – zwykle odpala. Ale ileż trzeba wyczucia, zrozumienia i wiedzy, aby się tym nie przejmować.
Akurat doskonale pamiętam te czasy, kiedy motocykle miały gaźniki, dźwignię ssania i trzeba było bardziej „czuć” motocykl. Wiedzieć, że jeśli stoi w ciepłym garażu, to trzeba go przy rozruchu prosić o co innego, niż kiedy nocował pod chmurką, a gdy na domiar złego przez cały pranek mżyło – także to wziąć pod uwagę. Odpowiednia dawka ssania, trochę gazu, a może bez? To wszystko sprawia, że już samo odpalenie jest niesamowitym wyzwaniem, a przecież przed nami jeszcze jazda!
Tak. Przy starszej konstrukcji przygoda zaczyna się już w garażu! Są zwolennicy jednych i drugich doznań. Znam i rozumiem tych, którzy nie chcą zastanawiać się nad takimi „błahostkami”, dla innych to właśnie tworzy istotę motocyklowego klimatu.
Czy dobrze się prowadzą – na następnej stronie>>>
Jak się prowadzą
Scrambler jest zaskakująco poręczny i sprawny. Wiele osób, które wsiadły na niego, było zaskoczonych tym, jak łatwo się go prowadzi. Grube opony zachęcają do łobuzerki. Wskoczenie na krawężnik, przecięcie rabatki sąsiadów, skrót przez schody – to dla Scramblera żadne wyzwanie. A przy tym szeroka kierownica i pozycja sprawia, że dość szybko poczujemy się na nim bardzo pewnie. Po starcie R 100R jakby gubił masę. Aż trudno uwierzyć, że waży ponad 200 kg. Na asfalcie komfort obniżają hałasujące opony. Ale poza tym nie ma większych zastrzeżeń co do jego trakcji i nawet nie trzeba brać poprawki, że to dwudziestoletni motocykl.
BMW R nineT to zupełnie nowy motocykl. Nic tu nie skrzypi, nie stuka. Nie modyfikowano jego podwozia, dlatego jeździ się nim jak seryjną maszyną. Działa poprawnie, a kluczyk zawsze przekręca się w stacyjce. Może nie ma tyle romantyzmu, co R 100R, ale też nie każdemu na tym zależy. Różnicą, która najbardziej rzuca się w oczy przy konfrontacji dwóch maszyn, są hamulce. Nawet biorąc poprawkę na to, że Scrambler toczy się na klockowych oponach i nie ma jak nineT ABS, to i tak dzieli je przepaść. Kiedy jeździmy R 100R wszystko wydaje się być w miarę w porządku. Ale przesiadka na nowszy sprzęt pokazuje, jak może (i powinien) hamować motocykl.
NineT ma niemal dwukrotnie wyższą moc od poczciwego dwuzaworowca. Ale wcale tak bardzo tego nie czuć. Owszem, nineT jest zdecydowanie dynamiczniejszy i czuć jego potencjał, ale R 100R wcale nie pozostaje bardzo daleko w tyle. Różnice zaczynają sie w przedziałach prędkości, z którymi dość rzadko jeździ się takimi motocyklami. Brak owiewki i wyprostowana pozycja zniechęca do odwijania rolki gazu już przy 140 km/h. Owiewka nineT robi dobrą robotę, ale… po co tak gnać. Ale fakt. Można. Przyspieszenie do setki różni oba motocykle nieco ponad jedna sekunda. Ale spory moment obrotowy „staruszka” pozwala dotrzymać kroku „młódce”.
Motocykle dzieli nie tylko sama stylistyka i pomysł na przeróbki, ale także budżety. Jak twierdzi Rafał, właściciel Scramblera, cały projekt wraz z zakupem motocykla w Niemczech udało się zamknąć w kwocie ok. 16 000 zł. Dokładnie tyle pochłonęły same przeróbki R nineT. Pomijając różnicę w cenie przyznaję, że zazdroszczę zarówno Pawłowi, jak i Rafałowi.
A jaka jest wasza ocena tych projektów?
Porównanie danych technicznych na następnej stronie>>>
Dane techniczne
| BMW R nineT | BMW R 100R |
Silnik | dwucylindrowy, | dwucylindrowy, |
Pojemność | 1170 ccm | 980 ccm |
Stopień sprężania | 12:01 | 8,5:1 |
Średnica cylindra / skok tłoka | 101 mm / 73 mm | 94 mm / 70,6 mm |
Układ paliwowy | elektroniczny wtrysk | dwa gaźniki Bing, |
Chłodzenie | powietrzem i olejem | powietrzem |
Skrzynia biegów | sześciostopniowa | pięciostopniowa |
Sprzęgło | dwutarczowe, | jednotarczowe, |
Przeniesienie napędu | wał kardana | wał kardana |
WYMIARY I MASY pojazdów bazowych | ||
Długość | 2220 mm | 2210 mm |
Wysokość | 1265 mm | 1190 mm |
Szerokość | 890 mm | 1000 mm |
Rozstaw osi | 1476 mm | 1513 mm |
Wysokość siedzenia | 785 mm | 800 mm |
Masa sucha | 208 kg (222 kg | 218 kg |
Dopuszczalna masa całkowita | 430 kg | b.d. |
Zbiornik paliwa | 18 l | 24 l |
Rezerwa | 3 l | b.d. |
PODWOZIE | ||
Rama | stalowa | stalowa |
Przednie zawieszenie | upside-down, | klasyczne, |
Tylne zawieszenie | monowahacz, | monowahacz, |
Przedni hamulec | dwa zaciski | dwa zaciski |
Tylny hamulec | zacisk dwutłoczkowy | bęben |
Przednia opona | 120/70-17 | 100/80-18 |
Tylna opona | 180/55-17 | 140/80-17 |
OSIĄGI | ||
Prędkość maks. | 217 km/h | 180 km/h |
Przyspieszenie 0-100 km/h | 3,3 s | 4,8 s |
Moc | 110 KM (81 kW) | 60 KM (44 Nm) |
Maks. moment obrotowy | 119 Nm @ 6000 | 76 Nm @ 3750 |
Spalanie | 5,2 l/100 km | 4,9 l/100 km |
Cena | 62 900 zł | 15 409 DM |
Koszt modyfikacji | 16 000 zł | 6000 zł |
Zobacz także: Motocykl, z którego nie chciałem zsiadać>>>
Zostaw odpowiedź