Nie zabrało innych atrakcji, między innymi najbardziej interesujących nas, jako serwis motocyklowy, pokazów niebywałego Chris’a Pfeiffer’a. W tej relacji nie skupię się na formule pierwszej, bo nie o tym tu traktujemy. Dowiecie się, co dla fanów dwóch kółek przygotowało BMW, oraz jak wyglądało to w praktyce.
Główna atrakcja całego „zamieszania" to właśnie bolidy wraz z kierowcami i otoczką zawodów przeniesioną pod naszą strzechę. Sam Pit Lane Park to gustownie ogrodzony garażami, makietami i pomieszczeniami rozrywkowymi kilkudziesięciometrowy, specjalnie wyasfaltowany tor. Jest to dobry model stajni F1 BMW Sauber zaadaptowany pod kątem zwiedzania i zgłębiania tajników tego sportu, których na co dzień nie zobaczymy z trybun, ani na ekranach telewizorów.
I tak zwiedzający mieli do dyspozycji wystawę opiewającą kosmiczną technikę F1, na której do obejrzenia i namacalnego zbadania były elementy bolidu (koła, spojlery, silniki, hamulce itp.). Ciekawym przystankiem była możliwość sprawdzenia swojego refleksu, oraz obejrzenie z bliska centrum treningowego kierowców oraz wiernego modelu bolidu – symulatora. Dla niedowierzających, jak szybko można zmienić koła w bolidzie, w Pit Lane Park było to do sprawdzenia – każdy mógł własnoręcznie owe koło zmienić wraz z otrzymaniem pomiaru swojego czasu. Tuz obok mieliśmy możliwość sprawdzić jak przebiega proces tankowania paliwa na specjalnej makiecie bolidu F1. Dla graczy firma Intel przygotowała symulatory wyścigowe zbudowane z atrap bolidów, w których siedzieli gracze, oraz z ekranów. Przednia zabawa! Mogliśmy również zrobić i wydrukować bezpłatnie zdjęcie z bolidem F1 i hostessami. Prezentacje „formuł" odbywały się na miniaturowym torze, który niestety ograniczał kierowców jedynie do kręcenia „bączków". Mimo to, zwiedzający mogli poczuć adrenalinę związaną z niesamowitym hałasem generowanym przez widlaste dziesiątki BMW. Warto wspomnieć, że na wstępie otrzymywaliśmy stopery do uszu.
Niezaprzeczalna gwiazdą imprezy był nasz jedyny rodzimy kierowca F1, Robert Kubica. Niestety gościł on jedynie w piątek, a jego symboliczna ilość posiadanego czasu pozwoliła na odbycie się konferencji prasowej oraz pokazu dla widzów i chwili rozmów z nimi. Na Bemowie gościł również Jörg Müller (MŚ Samochodów Turystycznych), oraz Kevin Mirocha (Formuła BMW).
Tak, Pit Lane Park nie ograniczał się jedynie do świata F1. Całe szczęście, sponsor znajomego nam z majowego Extrememoto Chris’a, firma BMW postanowiła zaprezentować oszałamiające wyczyny tego przesympatycznego Niemca. Mistrz Świata streetbike freestyle zagościł nawet dłużej niż główna gwiazda imprezy – Robert Kubica. Chris uskuteczniał pokazy zarówno w piątek, jak i w sobotę. A było na co popatrzeć. Na oczach zgromadzonych zaprezentował różne cyrkle: z nogami na kierownicy a także dotykając ręką ziemi; stoppie, na końcu którego pocałował hostessę BMW, ósemki na tylnym kole oraz zeskok z motocykla jadącego na „gumie". Na koniec – oczywiście salto przez kierownice połączone z parkowaniem jego BMW F800. Jego wyczyny zapierały dech w piersiach, pchały na usta pytania „jak on to robi?" i niesamowicie podobały się widowni. Nic dziwnego, mogliśmy oglądać stunt’owego boga, synonim tego sportu. Pewność i precyzja, z jaką Chris panuje nad motocyklem jest godna pozazdroszczenia, a na pewno warta obejrzenia na żywo! Pomyślicie, że połączenie Formuły 1 ze streetbike freestyle’m to dziwny pomysł. Może i dziwny, ale pozwolił tysiącom zwiedzających Pit Lane Park na skosztowanie odrobiny emocji, jakich dostarcza wyczynowa jazda na motocyklu, oraz zwrócenie uwagi na…