Autonomiczne systemy bezpieczeństwa. Honda: takie będą motocykle przyszłości - Motogen.pl

Motocyklowy autopilot? Honda konsekwentnie dąży do stworzenia systemu, który będzie w stanie zarządzać jazdą bez udziału kierowcy.

Jeszcze kilkanaście lat temu pomysł wykorzystania w motocyklu systemów wspomagania jazdy z samochodu uznany zostałby za idiotyczny. W końcu motocykl to coś, co daje frajdę przez nieskrępowany kontakt z maszyną, panowanie nad nią i wykorzystywanie w kontrolowany sposób jej niestabilności do czerpania przyjemności z jazdy.

Motocyklista prawdziwy i nieprawdziwy

Świat jednak się zmienia i zmienia się także profil motocyklisty. Owszem – liczba osób zainteresowanych jazdą na jednośladzie rośnie, ale powiększa się także grupa tych, którzy pasjonatami bynajmniej nie są, a traktują motocykl całkowicie użytkowo. Nad obcowanie z maszyną przedkładają komfort i użyteczność, a nad element ryzyka – obecność elektronicznych systemów bezpieczeństwa, które zdolne są wyprowadzić kierującego z opresji.

I choć można utyskiwać na taką zmianę, nie sposób z nią walczyć – tak się dzieje i koniec. I to właśnie dla tej, coraz liczniejszej grupy rozwijane są w jednośladach systemy bezpieczeństwa, które znamy z samochodów – adaptacyjny tempomat, kontrola trakcji z opcją zmiany toru jazdy, a także układ jazdy autonomicznej. Ten ostatni wydaje się nam absurdem, ale dla ludzi, którzy motocykle traktują użytkowo, może to być świetne rozwiązanie.

Tym bardziej że aby w pełni panować nad motocyklem, potrzeba wielu godzin treningów w różnych warunkach, w dodatku treningów systematycznych. Jeśli motocykl nie jest twoją pasją, z pewnością nie będziesz skłonny poświęcać swój czas na doskonalenie tych umiejętności. Systemy autonomiczne mogą w pewnym stopniu zastąpić wypracowane umiejętności, co w oczywisty sposób przełoży się na bezpieczeństwo.

Honda – awangarda autonomii w motocyklu

Honda to jeden z pionierów takich właśnie autonomicznych układów wspomagających jazdę. Jeszcze w 2017 roku producent pokazał system Riding Assist, który pozwalał motocyklowi samodzielnie utrzymać równowagę i to bez wykorzystania żyroskopu. W 2020 r. producent złożył patent na kompleksowy układ wspomagania kierowania, zdolny samodzielnie przyspieszać i hamować.

Wreszcie w tym roku producent opatentował układ, który przy wykorzystaniu kamer pokładowych, czujników laserowych, GPS-u i komunikacji między pojazdami, buduje trójwymiarową mapę otoczenia celem monitorowania ewentualnych zagrożeń. W razie wykrycia niebezpieczeństwa, system wykorzystuje układy motocykla do uniknięcia wypadku.

Jakiś czas temu producent złożył też wniosek patentowy na coś w rodzaju wspomagania kierownicy. I teraz, dosłownie kilkanaście dni temu, pojawił się kolejny patent – dotyczący kompleksowego systemu wspomagania jazdy, łączącego tamten powyższy system z lidarami, GPS-em i kamerami ze wspomaganiem kierownicy. Układ taki miałby uprawnienia nie tylko do ostrzegania kierowcy przed zagrożeniem, ale także do autonomicznej ingerencji w systemy motocykla, celem uratowania kierującego z opresji.

Problemem czynnik ludzki

Papier przyjmie wszystko, niestety w prawdziwym życiu jest jeszcze sporo problemów do rozwiązania. Kierowca, z którego zdjęto obowiązek maksymalnego skupienia na jeździe (co jest typowe dla motocykla bez systemów wspomagania jazdy) może być rozproszony. Nagła zmiana toru jazdy lub hamowanie może zakończyć się dla niego katapultowaniem w siną dal lub gwałtownym upadkiem.

Wygląda na to, że w naszym pędzie do bezpieczeństwa człowieka wciąż największą przeszkodą jest… sam człowiek.

Zostaw odpowiedź

Twój e-mail nie zostanie opublikowany