Polacy są zdecydowanie przeciwni dominacji pojazdów elektrycznych. Zwolennicy unijnego zakazu dla spalinówek to głównie osoby, których problem ich braku za 12 lat nie będzie prawdopodobnie dotyczyć.
Nie, nie zamierzamy narzekać ani na demokrację, ani na rząd, ani nawet na przepisy, które są uchwalane. Chcemy jedynie zwrócić uwagę na pewne zjawisko, którego genezy zupełnie nie rozumiemy. Komisja Europejska, przy mocnym sprzeciwie Polski (tylko Polski), przyjęła przepisy, które do zera ograniczają możliwość emisji dwutlenku węgla od roku 2035. W praktyce przepis ten nazywany jest „zakazem dla pojazdów spalinowych”, bo zarejestrowanie pojazdu z tradycyjnym silnikiem, zasilanym paliwem kopalnym, nie będzie możliwe. Więcej o tym zagadnieniu pisaliśmy w osobnym artykule.
Niemal każdy z nas czuje jednak, że tak szybkie tempo zmian i tak radykalny ich wymiar nie cieszy się akceptacją obywateli. Co więcej – narzucony przez KE proces dzieje się wbrew ich (naszej) woli. Skąd zatem taki upór i determinacja unijnych władz we wprowadzaniu nowego prawa, bez liczenia się z własnymi wyborcami? Jesteśmy pewni, że stoją za tym, jak zawsze, interesy korporacji. Wystarczy uzmysłowić sobie, że dominacja elektrycznych pojazdów w praktyce redukuje rynek pojazdów używanych do ułamka dzisiejszego stanu. Takich samochodów albo nie opłaca się naprawiać, albo wiąże się to z ogromnym ryzykiem, którego żaden mechanik nie będzie chciał podjąć.
Trudno powiedzieć, czy kierowcy mają tę wiedzę, czy podążają po prostu za własną intuicją. Badanie przeprowadzone na zlecenie RMF FM wykazało jednak, że niemal 70 procent Polaków jest przeciwnych wprowadzonym przez UE przepisom dotyczącym wyeliminowania pojazdów spalinowych z rynku.
Pytanie, które ankieterzy United Surveys, firmy, która przeprowadziła badanie, zadawali respondentom, brzmiało:
Parlament Europejski zdecydował o zakazie sprzedaży na terenie Unii nowych samochodów z silnikiem spalinowym od 2035 roku. Czy Pana/Pani zdaniem jest to dobra czy zła decyzja?
Wyniki były przytłaczające. 64,7 procent ankietowanych wskazało decyzję jako złą, z czego aż 48 procent określiło ją jako „zdecydowanie złą”. Poparcie dla unijnego zakazu wyraziło tylko 26,9 procent ankietowanych. Najwięcej przeciwników tego przepisu znalazło się w grupach wiekowych 18 – 29 i 40 – 49. Zwolennicy unijnych zakazów to głównie osoby po 60., zaś w grupie 70+ unijny zakaz znalazł uznanie aż u 52 procent respondentów.
Większość przeciwników to osoby mieszkające na wsi – w tej grupie aż 83 procent było przeciw zakazowi. Trudno się temu dziwić – w wielu takich miejscach samochód jest jedyną opcją transportu, a infrastruktura do ładowania elektryków nie istnieje. Mieszkańcy miast patrzyli na pomysły unijnych urzędników z nieco większą przychylnością.
Faktem jest, że wyniki możemy sobie tylko przeanalizować dla własnej frajdy, bo zakaz został już przyjęty i zacznie obowiązywać za 12 lat. Większości entuzjastów elektryfikacji zapewne wtedy już nie będzie…
źródła: Rzeczpospolita, RMF FM
Zostaw odpowiedź