Ustawa przeciwko piratom na jednośladach - Motogen.pl

Ministerstwo Infrastruktury ma dość szaleńców na szybkich motocyklach. Zdaniem przygotowujących ustawę zaostrzającą przepisy dotyczące zdobywania prawa jazdy na motocykl, prawo utrudni czy wręcz uniemożliwi samobójczą jazdę na ścigaczach.

Na początek kilka faktów. Jak wszyscy wiemy, od początku sezonu do dnia dzisiejszego prawie codziennie ginie jeden z nas. Powody są różne – czasem wina leży po stronie innych, czasami użytkownika motocykla ponosi fantazja i kończy się, niestety, tragicznie. Jako że motocykliści wyróżniają się na tle masy samochodów, przeanalizowano statystyki, z których, zdaniem urzędników, wynika, że przyczyną większości tragedii jest nadmierna prędkość oraz brak umiejętności i uprawnień do prowadzenia pojazdu, na który się wsiadło. Kolejną sprawą okazało się to, że nauka i egzamin na prawo jazdy odbywają się na lekkich motocyklach o niewielkich pojemnościach, które dają się łatwo opanować – w końcu przeznaczone są dla początkujących. Jednak po zdaniu egzaminu każdy może przesiąść się na dowolny sprzęt, nawet demonizowaną R1-kę i spowodować wypadek, nie mając pojęcia, jak poradzić sobie z mocą motocykla. Więc, nie bacząc, oczywiście, na fakt, że nie samym ścigaczem człowiek żyje, postanowiono zmienić przepisy dotyczące zdobywania prawa do jazdy motocyklem.

Nowa ustawa o kierujących pojazdami do ruchu przygotowana przez Ministerstwo Infrastruktury wprowadza trzy kategorie prawa jazdy na motocykl: A1, A2 i A. W świetle nowych przepisów do egzaminu na prawo jazdy kategorii A1, czyli na motocykle lekkie, nieprzekraczające pojemności 125 ccm, będzie mógł przystąpić (tak jak obecnie) już 16-latek. Prawo jazdy kategorii A2 na motocykle o mocy nieprzekraczającej 35 kw będzie dostępne dla 18-latków. Zaś kategoria A zaś bez żadnych ograniczeń co do parametrów maszyny – będzie dostępna dla 20-latków, ale tylko tych, którzy przez minimum dwa lata posiadali uprawnienia A2. Jeśli nie, będą musieli poczekać do 24. roku życia. Projekt nowej ustawy jest już po uzgodnieniach międzyresortowych i w kwietniu został przekazany do komitetu rady ministrów.

Najwyraźniej także policjantom zbrzydło zeskrobywanie niektórych z drogi i postanowili na tyle dać w skórę użytkownikom jednośladów, by wyeliminować z dróg publicznych rzeszę ’motocyklistów’, którzy wyjeżdżają na nie, mimo że powinni zostać w domu. W ubiegły weekend rzeszowscy policjanci na terenie całego województwa urządzili akcję pod kryptonimemMotocykl’, podczas której badano trzeźwość kierujących motocyklami, ich uprawnienia oraz stan techniczny pojazdów

Policja w Małopolsce zapowiada ciągłe kontrole motocyklistów w całym województwie. – Będziemy reagować bardzo zdecydowanie na nawet z pozoru błahe wykroczenia, bo w przypadku tej grupy użytkowników dróg nawet najdrobniejszy błąd może doprowadzić do tragedii – zapowiada Krzysztof Dymura z wydziału ruchu drogowego małopolskiej komendy. Funkcjonariusze będą karać także tych, którzy jeżdżą na jednym kole czy hałasują. W tym ostatnim przypadku mają od razu zatrzymywać dowody rejestracyjne, a pojazdy kierować na badania techniczne.

I wszystko pięknie, ale może najwyższy czas, by biorąc przykład z innych krajów Unii Europejskiej, zamiast działać przeciwko motocyklistom, zacząć z nimi współpracować? Być może policja wykurzy z dróg publicznych wariatów drogowych, ale będzie to krótkotrwałe i niepełne. Zaostrzone prawo niewiele zdziała, bo ci, którzy jeżdżą bez prawa jazdy i tak będą bez niego jeździć – tyle, że szybciej, by nie dać się złapać. Może czas zmienić formę zdawania egzaminu, który uczy jak wsiąść na motocykl, odpalić go i zrobić ósemkę, a to troszeczkę za mało, by potem pewnie poruszać się po drodze. Może czas przestać piętnować motocyklistów, przylepiając im łatkę warzyw, bo nie każdy z nas jest idiotą, nie każdy jeździ jak wariat, nie każdy posiada ścigacza, a jeśli nawet, to częściej, niż możnaby przypuszczać, wie, jak go używać. Może warto posłuchać wszystkich głośno krzyczących na forach internetowych, że pojemność ma się nijak do mocy i mniejsza pojemność silnika nie rozwiąże problemu braku rozumu, za to mniejsza ilość KM może zapobiec tragedii dość skutecznie. Może, skoro przybywa nas z roku na rok, warto zainteresować się problemem z trochę innej strony?

Nie ma sensu wspominanie o tym, czym i jak jeżdżą katamaraniarze. Nie ma sensu wyciąganie statystyk dotyczących wypadków, także tych po pijanemu. To nic nie da. Rozsądek samych kierujących to podstawa.
Rozsądek tych, którzy tworzą prawo, też powinien nią być.


Źródło: gazeta wyborcza, policja.pl

 

Zapraszamy także do dyskusji na naszym forum internetowym.