Z wywiadu wynika, że Mistrz nie odzyskał pełnej sprawności, ale jego stan ulega stopniowej poprawie. Jak się okazuje, lekarze walczyli nie tylko o sprawność ale także i o życie pana Tomasza. Na chwilę obecną największym problemem są pojawiające się spastyczności (czyli niekontrolowane napięcia mięśni). Jest szansa, że z czasem ustąpią, ale wymaga to czasu, a to długotrwały proces.
Tomasz Gollob cały czas przebywa w szpitalu, wciąż czeka na poprawę stanu zdrowia i pozytywne sygnały ze strony rdzenia swojego kręgosłupa. Pobyt w szpitalu to, poza ćwiczeniami i monotonią, okazja do poznania i nauczenia się wielu rzeczy od innych pacjentów – jak twierdzi Gollob.
Na pytanie zadane wprost – kiedy uświadomił sobie, że nie ma czucia w nogach? – odpowiedział nieco w sposób wymijający. Okazuje się, że świadomość dotarła dopiero po tygodniu, ale zrozumienie co się stało to kilka tygodni. Dopiero teraz mistrz ma siłę opowiadać o tym, co się stało. Na chwilę obecną Tomasz Gollob koncentruje się na bieżących ćwiczeniach i wszystkim, co doraźnie poprawia stan jego zdrowia. Na razie nie myśli o przyszłości i niczego nie planuje. Priorytetem jest powrót do zdrowia.
Największym problemem jest ból fizyczny. To przeszkoda, która mocno ogranicza – dla Pana Tomasza to najtrudniejsza walka w życiu.
Co do samego wypadku, Pan Tomasz nie zastanawia się, czy zawinił sprzęt, czy popełnił błąd. Sytuacja się wydarzyła. Jednocześnie warto podkreślić, że jest czynnym motocrossowcem od 10-go roku życia.
Wybitny żużlowiec dziękuje lekarzom i z nadzieją patrzy na terapię eksperymentalną, w której weźmie udział zagranicą.
Bardzo mocno trzymamy kciuki i mamy nadzieję, że wkrótce wiadomości będą jeszcze bardziej pomyślne. Panie Tomku, pełnego powrotu do zdrowia życzy cała redakcja Motogen.
Źródło: Przegląd Sportowy