Działy marketingu niemal wszystkich producentów motocykli bardzo lubią określenie “kultowy” dla swoich produktów. Niewiele jednak maszyn w pełni zasługuje na to miano. Jedną z nich na pewno jest Suzuki Hayabusa, który był ogromną sensacją w momencie premiery i nawet dziś potrafi zachwycić. Obecna, druga generacja modelu jest produkowana już od 10 lat, a pod względem osiągów zdążyła zostać zdetronizowana przez potężne Kawasaki Ninja H2 i H2R.
Suzuki Hayabusa…
Od jakiegoś czasu przez internet przetaczały się dyskusje pełne spekulacji, że kolejne wcielenie Hayabusy ujrzy światło dzienne w sezonie 2018, czyli mogłoby zadebiutować np. na listopadowych targach w Mediolanie. Musimy niestety ostudzić radość tych, którzy przyzwyczaili się już do tej myśli. Drobny przeciek z odległej Kalifornii sugeruje, że Suzuki po raz jedenasty wejdzie w te same buty.
Dokumenty złożone przez japońskiego producenta w kalifornijskim odpowiedniku urzędu ds. ochrony środowiska dotyczą motocykla o nazwie “2018 Suzuki GSX1300R”. Pozornie można zacierać ręce – oświadczenie o emisji spalin to jeden z kilku etapów wprowadzania modelu na rynek. Niestety, zadeklarowane wartości emisji są identyczne, jak w dotychczas produkowanej wersji Hayabusy. Osiągnięcie takich samych wyników w zupełnie nowym motocyklu wydaje się wysoce nieprawdopodobne, co oznacza, że w przyszłym sezonie Suzuki kolejny raz zawalczy starą wersją swojego przeboju.
Hayabusa wciąż jest piękna i mocna, ale ile można?