SIDI Vertigo Corsa to świetne buty motocyklowe, o czym przekonałem się przeprowadzając ich test w poprzednim sezonie. Czy da się w nich coś jeszcze ulepszyć? Producent stwierdził, że tak, czego efektem jest całkiem nowe obuwie nazwane SIDI Vortice. Sugerowana przez importera cena (1630 zł) trochę przeraża, jednak trzeba pamiętać, że mamy do czynienia z butami z najwyższej półki, gdzie nie ma miejsca na kompromisy i powinna liczyć się wyłącznie jakość.
SIDI Vertigo Corsa zniknęły z półek sklepowych. Obecnie ciężko jest je dostać; jeśli gdzieś są, to wybór rozmiarów i kolorów jest bardzo ograniczony. Szkoda, bo Vortice to całkiem inny but i moim zdaniem powinien być sprzedawany równolegle z Vertigo Corsa. Vortice stanowi całkiem nową konstrukcję, w której pozostawiono jednak większość sprawdzonych rozwiązań z poprzedniej wersji. Jest szyna, zapobiegająca skręceniu kostki (System for Ankle Support), oraz rewelacyjny system regulacji TECNO-II, którym można bardzo dobrze dopasować but do nogi. W Vortice dodano jeszcze jedną regulację tuż pod protektorem piszczeli. Sam ochraniacz jest inny niż w Corsach – zrezygnowano z carbonu i zmniejszono jego rozmiar. Zmieniono też osłonę pięty, jednak wciąż jest to lekko ruchoma część, mocowana na dwóch śrubach. Podobnie wszystkie inne elementy są przykręcane śrubami, co pozwala na ich błyskawiczny demontaż i wymianę (aczkolwiek w zestawie nie ma dołączonego breloczka-klucza – gadżetu, który był w Corsach).
Z bliska
Założenie SIDI Vortice trwa znacznie dłużej niż Vertigo Corsa; ubranie obu butów zajmuje mi ok. dwóch minut, a Corsy były zapięte już po kilku sekundach. Nie jest to jednak wada, biorąc pod uwagę, że jest to typowo sportowe obuwie i że w zamian dostajemy możliwość znakomitego dopasowania butów do nogi. Mimo że jestem wyjątkowym chudzielcem, to dzięki systemowi docisku TECNO-II but nigdzie nie był luźny i doskonale dopasował się do nogi. Można też bardziej docisnąć go do łydki, co nie było możliwe w Corsach. Ogólnie Vortice pod tym względem wypada bardzo dobrze.
Podeszwa Vortice całkowicie różni się od tej w Vertigo – jest grubsza i twardsza. Dolna warstwa to twarda, szara guma. Na nią przychodzi znacznie miększa mieszanka gumy (czarna), która ściera się w pierwszej kolejności. Jako że buty z tej półki służą użytkownikowi zazwyczaj wiele lat i z czasem podeszwa się niszczy, to SIDI dało motocykliście możliwość wymiany tej części podeszwy, która powinna zniknąć najszybciej. W wielu publikacjach mogliśmy przeczytać, że to świetne rozwiązanie i nareszcie skończył się problem startej podeszwy, gdy buty po wieloletnim użytkowaniu wciąż są w dobrym stanie. Niestety, nie jest to wcale taki dobry sposób na uniknięcie kłopotu. W miejscu, gdzie podeszwa ściera się najmocniej, wymienna wkładka jest cieńsza i bardzo szybko ulega zużyciu. Śruba, która trzyma podeszwę w tym miejscu, jest poprowadzona zbyt płytko, a co za tym idzie, szybko zaczyna się nią przycierać o asfalt podczas chodzenia. Jeszcze przed zakończeniem testów śruba została całkiem zeszlifowana i nie da się już wykręcić jej śrubokrętem. Sam wymienny element jest za mały – nie obejmuje miejsca po wewnętrznej stronie, w którym guma wyciera się bardzo mocno. W efekcie po testach na części podeszwy była już tylko pierwsza, szara warstwa gumy. W niczym to jednak nie przeszkadzało, a szara guma zużywała się nieznacznie.
Zamykana wentylacja jest niewątpliwą zaletą butów SIDI. W Vortice, poza wlotem znanym z butów Vertigo, znajdziesz dodatkowy wlot powietrza umieszczony z przodu slidera. Sprawdza się świetnie – nawiew jest odczuwalny i w upalne dni znacznie poprawia komfort jazdy. Mam tylko zastrzeżenia co do suwaków, którymi otwiera się wloty. W SIDI Vertigo były zdecydowanie wygodniejsze – chodziły lżej i były bardziej wypukłe, przez co nie ześlizgiwały się przy próbie otwarcia.
Kwestia nieprzemakalności w przypadku butów torowych raczej nie istnieje – większość modeli nie jest w żaden sposób zabezpieczona przed deszczem, chociaż zdarzają się wyjątki (Daytona ma swój torowy model również w wersji z GoreTexem). SIDI Vertigo Corsa błyskawicznie mi przemakały, więc po Vortice spodziewałem się jeszcze szybszego przeciekania (ze względu na wloty w sliderach). Rozczarowałem się, ale pozytywnie. Zazwyczaj najpierw woda dostawała się ściekając po kombinezonie do wnętrza buta. Oczywiście, nie da się tych lakierków w żaden sposób porównać do butów z porządną membraną, ale krótki deszcz można przetrwać bezboleśnie.
Niektórzy, widząc tak opancerzone buty, pomyślą sobie, że pewnie po zejściu z motocykla nie da się w nich chodzić. Nic bardziej mylnego! Przejście kilku kilometrów nie sprawia problemu. Co innego, jeśli musisz spędzić w nich cały dzień, będąc w ciągłym ruchu, ale w końcu to nie są trampki.
Eksploatacja
Na testowych lakierkach widać pewne ślady eksploatacji. Guma w osłonie pięty lekko się wysunęła i postrzępiła. Złamały się obydwa suwaki z przedniego wlotu wentylacyjnego – jeden już pierwszego dnia, drugi po kilku miesiącach (można to zobaczyć na zdjęciach). Odpadło też kółko z regulacji obwodu w pięcie, jednak to akurat czysty pech, bo we wszystkich innych butach SIDI jest stosowany ten sam mechanizm i nigdy nie zdarzyła mi się podobna usterka. Wszystkie szwy i rzepy pozostały w doskonałym stanie.
Podsumowanie
Moim zdaniem Sidi Vortice nie powinny zastępować Vertigo Corsy, ale mogłyby być sprzedawane równolegle. Są to różne buty i nie dla wszystkich Vortice musi być lepszym wyborem, zwłaszcza biorąc pod uwagę cenę. Osobiście, gdybym miał wybierać między Corsami a Vortice, wybrałbym te drugie, ale głównie dlatego, że po prostu lepiej mi leżały. Większość wprowadzonych zmian jest na plus – widać postęp, ale nie ma rewolucji. Vortice to bardzo dobre buty, jednak wciąż nie są idealne. Gdyby poprawić kilka elementów wymienionych w akapicie „eksploatacja”, to ocena końcowa wzrosłaby o 0,5 punkta.
PS. Nie odejmuję punktów za niedopracowaną wymienną część podeszwy z prostego powodu – konkurencja w ogóle nie pozwala na wymianę tej części. Poza tym pod miękką warstwą gumy znajduje się twarda mieszanka, która z pewnością wystarczy na bardzo długo. Sporo czasu poświęciłem też na zastanowienie się, czy skrzypienie w butach torowych ktoś może uznać za wadę. Jednak sporo osób kupuje takie obuwie do codziennej jazdy, dlatego tę wadę umieściłem w nawiasie.
Plusy:
– świetny system regulacji TECNO-II, pozwalający bardzo dobrze dopasować but do nogi,
– system for Ankle Support, czyli szyna zapobiegająca skręceniu kostki,
– bardzo wygodna regulacja obwodu w łydkach,
– wydajna, dwupunktowa wentylacja,
– możliwość błyskawicznego demontażu i wymiany wszystkich elementów narażonych na uszkodzenia,
– wygodne nawet podczas dłuższego chodzenia.
Minusy:
– utrudnione otwieranie i zamykanie wentylacji,
– niedopracowana wymienna część podeszwy,
– (głośne skrzypienie).
Kask Shark Raw dostępny jest w pasażu motocyklowy.pl:
Testowane obuwie dostarczył nam importer – firma Rapid Motocykle.
Zostaw odpowiedź