– Ścigam się już 15 lat i pierwszy raz mi się coś takiego zdarzyło. Byłem już w życiu w tęgich błotach, piaskach, śniegach i chyba nie ma warunków i rodzaju podłoża, po którym nie jeździłem. W poniedziałek, zupełnie niewyobrażalnym przypadkiem wiatr porwał moją kartę drogową. Dostałem za to pięć minut kary, co nie wydaje się być tragedią w perspektywie długodystansowego rajdu. Niestety tutaj nie łatwo „urwać się” rywalom. Dziś obaj z Mohamedem próbowaliśmy sobie uciekać, ale ostatecznie znów równocześnie wjechaliśmy na metę
– mówił Sonik.
Rajd w Katarze ma swoją specyfikę i dlatego istnieje spore niebezpieczeństwo, że ostateczna kolejność została już ustalona. – Zawodnik, który jedzie pierwszy quadem, musi jechać wolniej aby nie popełnić błędu nawigacyjnego. Tym samym etap wygrywa nie ten, który pierwszy wyjeżdża na trasę, ale ten, kto jest drugi lub trzeci. On po prostu szybko dogania poprzednika nadrabiając te dwie minuty dzielący ich na starcie. Tak samo było w Egipcie w 2012 roku. Model idealny przemawiał na moją korzyść, bo na zmianę odrabiając do siebie dwie minuty, w piątek to ja zbudowałbym przewagę. Niestety kara wszystko przewróciła do góry nogami. Będę mimo to walczyć o każdą sekundę. Jutro zamierzam wyrwać tyle, ile tylko będzie się dało – zapowiedział kapitan Poland National Team.
Na trasie wtorkowych zmagań Sonik miał szanse wyjść na znaczące prowadzenie. Na 170 km przed metą Mohamed Abu-Issa stracił gogle, na które nakapało paliwo. Jazda bez nich znacznie by go spowolniła, ale na szczęście mógł liczyć na… rywala z Polski. – Oddałem mu swoje zapasowe gogle. Nie wiem, czy dobrze zrobiłem, ale w słuszności decyzji utwierdził mnie potem Krzysztof Hołowczyc. Po etapie Mohamed przyszedł do mnie i podziękował. Mam przynajmniej tę satysfakcję, że zachowałem się sportowo i zgodnie z zasadami fair play.
Obrońca i lider tegorocznej edycji Pucharu Świata dojechał do mety na dwóch kapciach. Jeden dzień jazdy po kamienistej pustyni niemal całkowicie porwał kewlarowe opony, które na szczęście wypełnione były musami.
Zgodnie z zapowiedziami ogromnym wyzwaniem jest również nawigacja. – Tutaj nie gubi się tylko Nasser Al-Attiyah, który zna chyba każdy centymetr tej pustyni. Mimo to szanse na to, że odrobię straty, bo Abu-Issa zgubi drogę są minimalne – zakończył Sonik.
Wyniki 2. etapu:
1. Mahamed Abu-Issa (QAT) 5:23.08
2. Rafał Sonik (POL) + 2.01
3. Adel-Hussein Abdalla (QAT) +52.42
Klasyfikacja generalna:
1. Mahamed Abu-Issa (QAT) 7:38.58
2. Rafał Sonik (POL) + 4.59
3. Adel-Hussein Abdalla (QAT) + 52.45