33 edycja Rajdu Dakar dobiegła końca. Wczoraj zawodnicy ponownie wjechali na ulice Buenos Aires, z których dwa tygodnie temu wyjeżdżali na morderczą trasę Rajdu.
Na liście startowej widniało 186 motocyklistów. Na metę dojechało jednak, według oficjalnego rankingu, tylko 94 kierowców. Wśród quadowców chęć udziału w Rajdzie zgłosiło trzydziestu kierowców czterokołowców. Sklasyfikowanych zostało jednak tylko dwunastu. Te liczby obrazują, jak ciężki i ekstremalnie trudny jest Dakar. Samo dojechanie do mety jest tutaj ogromnym sukcesem.
Powracających z trasy zawodników witały niezliczone tłumy kibiców. Widać, że Buenos żyje Dakarem. Na rampę wjechali najpierw motocykliści. Na podeście zaprezentował się zwycięzca tegorocznej edycji, Marc Coma, wraz ze swoim skrzydłowym. Następnie na podwyższenie wjechał Cyril Despres ze swoim skrzydłowym Rubenem Farią i w końcu Helder Rodrigues, który wyjątkowo cieszył się z trzeciego miejsca zdobytego na ostatnim odcinku Dakaru. Zawodnik jechał na motocyklu Yamaha WR450F wyposażonym w opony Pirelli Scorpion Rally.
Pierwszym Polakiem, który wjechał na podium, był Jacek Czachor. Zamiast jednak wjechać jako dziesiąty, tuż przed ceremonią został poinformowany, że jest jednak jedenasty. Mimo tego w oficjalnej klasyfikacji Rajdu Polak nadal figuruje na dziesiątym miejscu. Nie wiemy jakie są przyczyny tego przesunięcia w klasyfikacji i jak swoją decyzje motywują sędziowie. Mimo tego incydentu Jacek był bardzo szczęśliwy.
„Bardzo się cieszę z osiągniętego wyniku. To był morderczy Rajd, ale dałem z siebie wszystko” – mówi Jacek Czachor.
Bardzo dobrze poradził sobie również Marek Dąbrowski, który tym razem zdołał uplasować się na szesnastej pozycji i poprawić swój ubiegłoroczny wynik.
„Jestem bardzo szczęśliwy. Dawno nie czułem takiej euforii, jak na mecie Dakaru, zwłaszcza, że zacięta walka trwała do ostatnich chwil” – mówi Marek Dąbrowski.
Największą radość sprawił nam jednak Łukasz Łaskawiec, który, jak już wiemy, cieszy się z brązowego medalu. Młody quadowiec powtórzył wynik Rafała Sonika sprzed dwóch lat i podczas swojego debiutu stanął na najniższym miejscu podium. Łukasz podczas odbierania medalu był bardzo wzruszony i przede wszystkim szczęśliwy. My jeszcze raz gratulujemy tego niesamowitego wyniku!
Wielkimi brawami przywitany został również Krzysztof Hołowczyc, który wraz ze swoim pilotem, Jean-Marc Fortinem, zajął piąte miejsce w 33 edycji Rajdu Dakar.
„To wspaniale znowu tu być. Przed nami na rampę wjechali sami zwycięzcy Rajdu Dakar, co jest dla nas nobilitujące, ale traktuję to też jako prognostyk” – zapowiada Krzysztof Hołowczyc.
Ceremonia oficjalnie zakończyła 33 Rajd Dakar. Kolejna, 34 edycja tej wyjątkowo ciężkiej i najsłynniejszej imprezy offroadowej na świecie rozpocznie się 1 stycznia 2012 roku. Najpewniej kierowcy ponownie spotkają się w Ameryce Południowej, by walczyć z ciężką i długą trasą oraz ze swoimi słabościami.
Miejmy nadzieję, że w przyszłym roku naszych zawodników nie będzie prześladował pech i w całym Rajdzie zobaczymy Orlen Team w pełnym składzie, a także Krzysztofa Jarmuża, który musiał wycofać się tuż przed rozpoczęciem imprezy oraz oczywiście naszego medalistę, Łukasza Łaskawca. Jeszcze raz dziękujemy wszystkim startującym za emocje, jakich nam dostarczyli.