Zwycięzca tegorocznego Dakaru bardzo obrazowo wyjaśnia z czego wynika trudność najbliższego rajdu. – Wystarczy sobie wyobrazić, że na terenie Małopolski wyznaczona jest trasa rywalizacji, gdzie suma odcinków specjalnych wynosi około 1000 km. Tak właśnie jest w Katarze. Jeździmy w kółko, wykonujemy pętle i codziennie po kilka razy przecinamy swoje ślady z poprzednich dni. To bardzo myląca i trzeba być niezwykle uważnym.
W pierwszej rundzie walki w obronie Pucharu Świata Rafał Sonik zmagał się z awariami quada, przez co oddał zwycięstwo Mohamedowi Abu-Issie. Teraz rywalizacja przeniosła się do kraju lidera, więc o odrobienie strat nie będzie łatwo. – Dwa lata temu sytuacja była identyczna. Mohamed wygrał Abu Dhabi Desert Challenge, ale potem ja pokonałem go w Katarze, a następnie sięgnąłem po trofeum. Mam nadzieję, że w tym roku sytuacja się powtórzy – powiedział z optymizmem zawodnik ORLEN Team.
Obok Mohameda Abu-Issy głównym rywalem Sonika będzie Nelson Sanabria oraz Kamil Wiśniewski, który debiutował w cyklu podczas ostatnich zawodów w Emiratach Arabskich i zajął tam wysokie, czwarte miejsce.
Zanim jednak Rafał Sonik wyleci do Kataru, planuje udział w jeszcze jednym, ważnym dla niego wydarzeniu. – Chcę uczcić zakończenie kariery wielkiego sportowca, który udowodnił, że Polacy w motosporcie mogą osiągnąć bardzo wiele. Dlatego nie mógłbym opuścić pożegnania Tomasza Golloba podczas żużlowego Grand Prix na Stadionie Narodowym w Warszawie. Mam nadzieję, że wkrótce spotkamy się z Tomkiem gdzieś na bezdrożach podczas rajdów cross-country – zakończył krakowianin.
Starty Rafała Sonika wspiera PKN ORLEN.