MT-09 to jedyny model linii MT, który nie ma swojej sportowej wersji. Obecność R9 jest oczywistością, choć coś ciągle wstrzymuje Yamahę przed jego pokazaniem.
Brak modelu R9 w ofercie Yamahy jest jedną z najbardziej niezrozumiałych rzeczy w ostatnich latach. Zdajemy sobie sprawę, że analitycy z Iwata, którzy biorą za swoją pracę spore pieniądze, mają na wytłumaczenie tego zjawiska jakąś dobrą teorię, ale dla nas, motocyklistów i dziennikarzy przy okazji, i jest to zupełnie niezrozumiałe.
Gdyby jeszcze chodziło o markę niezwiązaną bezpośrednio z wyścigami i motocyklami sportowymi – Harleya, Royala Enfielda, czy Benelli, gotowi bylibyśmy zrozumieć brak niedrogiego i dostępnego sportbike’a w ofercie. Tymczasem ikona motorsportu, guru wyścigów motocyklowych sprzedaje ultrasportowy i ekstremalny model R1, pozbawiony drogowej homologacji model R6, potem długo, długo nic, i mamy R7 – sprzęt, który ktoś niezwykle trafnie określił jako insta sport.
Luka, która aż zionie pustką w ofercie już od dawna powinna zostać zagospodarowana przez R9 – sprzęt zbudowany na MT-09, ze świetnym 120-konnym silnikiem, w aktualnej wersji doskonałą ramą i bogatym wyposażeniem. Trudno byłoby wyobrazić sobie lepszego następcę starej R-szóstki – podobna moc, znacznie lepsza elastyczność i o niebo lepsza przydatność na co dzień.
Tymczasem Yamaha milczy na temat tego motocykla jak zaklęta i tylko od czasu do czasu jakiś skrupulatny dziennikarz wygrzebie z czeluści dokumentacji patentowej nową informację. Dzięki takim ludziom wiemy, że Yamaha niemal na wszystkich rynkach świata zastrzegła nazwę „R9”, co daje nam coś więcej niż nadzieję na nadchodzącą premierę takiego motocykla.
MT-09 jest jedynym motocyklem serii MT, który nie ma jeszcze swojego sportowego odpowiednika. Ma go nawet MT125! Brak R9 w ofercie uwiera tutaj dosłownie jak kamień w bucie. Tym bardziej że podczas ostatniej EICMY, Iwata w zasadzie nie pokazała nic ciekawego. Zupełnie jakby wszystkie siły zostały rzucone na front tworzenia czegoś zupełnie nowego i spektakularnego.
Nie chcemy już pisać, że wiele wskazuje na premierę, bo te wskazówki od dawna aż biją po oczach. W motocyklowych mediach na całym świecie wyraźnie czuć jednak napięcie. Choć sam producent nic na ten temat nie mówi, wydaje się, że premiera R-dziewiątki zbliża się wielkimi krokami. Czeka na nią ogromna rzesza fanów sportowych motocykli spod znaku trzech kamertonów.
Uważam że triumph też powinien wskrzesić daytone, ci prawda byka wersja limitowana 765 ale liczyłbym na seryjna produkcję tego modelu.