Obecnie w klasie MotoGP mamy 24 zawodników. Jeszcze na etapie domysłów snutych na temat powrotu Suzuki do klasy królewskiej pojawiły się wątpliwości, czy producent będzie miał dokąd wracać. Mówiło się, że według obowiązujących zasad, drzwi są otwarte, ale Suzuki musi znaleźć team, który już jeździ w GP i zechce pojechać na ich motocyklach. Teraz okazuje się, że pojawią się dodatkowe miejsca na polach startowych.
Gdzie jest haczyk? Na spotkaniu z szefami teamów Ezpeleta zapowiedział, że przewiduje otwarcie dodatkowych czterech pól startowych, ale nowe teamy nie otrzymają żadnej pomocy finansowej od Dorny i Bridgestone. To oznacza, że nie będzie dofinansowania do frachtów, wsparcia finansowego Dorny, a za opony Bridgestone teamy będą musiały płacić z własnej kieszeni.
Jak ma wyglądać nowy model dofinansowania? Wszyscy od 1. do 24. miejsca otrzymają dodatkowe środki od Dorny oraz darmowe opony od Bridgestone w sezonie 2014. W sezonie 2015 będzie to już nie 24, a 22 zawodników. Docelowo przewiduje się, że w 2015 może zostać dopuszczonych 28 zawodników, ale Dorna szacuje, że będzie ich maksymalnie 26. Ezpeleta powiedział, że to jedyne rozwiązanie aby Suzuki mogło wrócić do MotoGP, ponieważ nie znalazł się team chętny do wystartowania na prototypach tej marki.
Wiadomo jednak, że powrót jest stuprocentowo pewny. Dosłownie w trakcie pisania tego tekstu pojawiła się informacja na ten temat. Póki co wiadomo, że szefem teamu będzie Davide Brivio, a kierowcą testowym – Randy de Puniet. Come back jest planowany na rok 2015.