Bartosz Wiechciński, motocyklista z Poznania, miał wypadek. Na miejscu zdarzenia byli policjanci, którzy jednak nie zdecydowali się udzielić pierwszej pomocy rannemu motocykliście.
Trasa wlotowa do Poznania biegnie przez wiadukt. Sześć pasów oddzielonych jest od siebie pasem zieleni. Bartosz Wiechciński jechał z kolegami na motocyklach lewym pasem. Nagle ze środkowego pasa zjechał na lewo samochód. Kolega Bartosza, Tomasz Sobierajski, zdążył wyminąć auto. Bartek nie miał tyle szczęścia – zabrakło kilku centymetrów. Motocykl uderzył w tył samochodu, a Bartek wylądował na ziemi. Efekt? Problemy z poruszaniem się, które mogą być trwałe.
Dlaczego samochód nagle zjechał na lewy pas? Otóż zaraz za wiaduktem, na zielonym pasie z lewej strony stali policjanci z drogówki i to oni dali kierowcy samochodu sygnał do zjazdu do kontroli.
Od tego momentu zaczynają się kontrowersje. Policjanci wyłapywali samochody w miejscu, w którym byli na tyle słabo widoczni, że kierowcy musieli wykonywać gwałtowne manewry w ostatniej chwili. Kiepski wybór lokalizacji potwierdza Ryszard Fonżychowski ze Stowarzyszenia 'Droga i Bezpieczeństwo’, mimo że rzecznik KWP w Poznaniu, podinsp. Andrzej Borowiak, stwierdził w rozmowie z TVN24, że policjanci byli doskonale widoczni, a winę za wypadek mogą ponosić wyłącznie kierowcy, którzy jechali zbyt szybko, by móc właściwie zareagować w chwili zatrzymania. To jedna kwestia. Druga – dużo poważniejsza – to zarzuty motocyklistów i strażaków, będących na miejscu wypadku, padające w stronę policjantów: o nieudzielenie pierwszej pomocy rannemu motocykliście. Podczas gdy funkcjonariusze kontrolowali samochód, pierwszej pomocy udzielili Bartkowi jego koledzy i przejeżdżający obok miejsca wypadku strażak po służbie. Niestety, informacja o tej sytuacji nie została wpisana do policyjnego protokołu zdarzenia.
W prokuraturze toczy się już postępowanie w sprawie wypadku, ale dotychczas nie włączono do niego kwestii zarzutów nieudzielenia rannemu pierwszej pomocy. Bartosz Wiechciński zapowiada, że będzie wyjaśniał to na drodze sądowej i nazywa zachowanie policjantów nagannym.
Nie będziemy komentować. Przypominamy jedynie, że obowiązek udzielania pomocy reguluje prawo.
W Polsce konsekwencje prawne za zaniechanie takiej pomocy przewiduje art. 162 kk:
§1. Kto człowiekowi znajdującemu się w położeniu grożącym bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu nie udziela pomocy, mogąc jej udzielić bez narażenia siebie lub innej osoby na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
Już wkrótce opiszemy sprawę wypadku Bartka bardziej szczegółowo.