Spis treści
Każdy z nas spotkał się z powiedzeniem, że nie ma głupich pytań, tylko głupie odpowiedzi. W przypadku Internetu zasada ta zdaje się nie obowiązywać, szczególnie w zakresie mechaniki motocyklowej.
Młodzi stażem motocykliści szukają pomocy na grupach i forach, nie zadając sobie trudu sprawdzenia najprostszych powodów awarii.
Jakieś 25 lat temu w prasie motocyklowej były dokładne opisy wykonania remontu silnika w Junaku, czy innych napraw uznawanych wtedy za wykonalne w garażu. Ludzie byli niejako zmuszeni do działania we własnym zakresie, gdyż pomoc bezpośrednia mogła nadejść tylko z literatury, od kumpla z podwórka, czy z okolicznego warsztatu. Dzisiaj już tak nie jest – wszystko znajdziemy w Internecie, a grupy czy fora są ulubionym miejscem do uzyskania porady. Niestety efektem ubocznym masowego dostępu do wiedzy jest oczekiwanie podania jej na tacy, jako zestawu gotowych odpowiedzi.
Oczekiwanie pomocy
Owe oczekiwanie pomocy niejako zdaje się zwalniać części użytkowników motocykli z minimum samodzielnego myślenia. A to już nie jest dobra droga do zostania mechanikiem motocyklowym, nawet w pojęciu czysto amatorskim. Poniżej podam prosty przykład pytania napotkanego w Internecie i propozycję rozwiązania bez szukania pomocy u kolegów z grupy. Temat jest „fabularyzowany”, ale nie chodzi tutaj o konkretny problem, a podejście do usterki i własnego sposobu myślenia.
„Dzisiaj podczas jazdy zauważyłem, że nie działa mi klakson. Reszta elektryki działa bez zarzutu. Motocykl typu… Co to może być?”
Brawo! Zdefiniowanie uszkodzenia jest pierwszym punktem niezbędnym do rozpoczęcia diagnozowania jego powodu. Podana została także cenna informacja, że reszta elektryki działa baz problemu. Co zatem stanęło na przeszkodzie, by pójść dalej z diagnozą? Układ klaksonu (czy podstawowego oświetlenia) w większości motocykli nie jest skomplikowany.
W naszym przypadku musimy sprawdzić kilka podstawowych elementów – akumulator, bezpieczniki, wiązkę i wszystkie wtyczki, przełącznik, konektory i sam klakson. Czy kolejność musi być dokładnie taka, jak napisałem? Niekoniecznie. Zaczyna się od spraw najprostszych i wymagających użycia jak najmniejszej ilości narzędzi. W tym przypadku, mając informację, że reszta elektryki działa baz zarzutu, można pominąć akumulator (chociaż zawsze, przy okazji, można sprawdzić jego stan oraz czystość i odpowiednie dokręcenie przewodów do klem).
Zerkamy więc na sam klakson i jego podłączenia. Śmiało można powiedzieć, ze większość tego tupu awarii ogranicza się do korozji na konektorach, lub po prostu wynika z urwania czy zsunięcia się jednego z przewodów. Jeśli tutaj wszystko jest w porządku, sprawdzamy resztę podzespołów. Najpierw bezpiecznik – to czy jest cały i czy połączenia są czyste. Jeśli tutaj wszystko jest w porządku, przechodzimy do konkretniejszych „badań”. Na tym etapie niezbędny będzie już multimetr, którym możemy sprawdzić napięcie na poszczególnych elementach instalacji.
Dowolność?
I tutaj znowu możemy mieć pewną dowolność w kwestii sprawdzenia od czego zacząć. W tym przypadku proponuję zbadanie napięcia na konektorach podłączających sam klakson. Jeśli mamy napięcie, problem samej instalacji odpada. Sprawdzamy więc klakson podłączając go na krótko do 12 V. Działa – brudne styki, nie działa – uszkodzony. Na tym etapie większość użytkowników motocykli się poddaje, ale i tak jest to znacznie dalej posunięta diagnoza, niż samo stwierdzenie, że coś nie działa. Ale co stoi na przeszkodzie, by poszukać trochę dalej?
Jeśli mamy sprawne bezpieczniki, klakson i czyste konektory, a nadal brakuje napięcia, przyszedł czas na sprawdzenie wiązki i jej podzespołów. Kolejnym elementem po bezpiecznikach jest przełącznik – sprawdzamy więc prąd na wejściu i wyjściu. Może znowu wystarczy samo czyszczenie? A może na drodze stoi także przekaźnik, czy inne „pułapki” w instalacji, niekoniecznie będące dziełem pracowników fabryki? Z miernikiem w ręku i serwisówką możemy wszystko zrobić. Kabelek po kabelku, wtyczka po wtyczce.
Klakson oczywiście był tylko przykładem – podobne pytania dotyczą elementów oświetlenia, układu ładowania, sprawności akumulatora – jednym słowem totalnych podstaw. Jeśli po takim szybkim przeanalizowaniu problemu nadal czegoś nie wiemy, możemy zacząć szukać w Internecie, albo zadawać pytania na specjalistycznych grupach, podając jak najwięcej konkretów. Wtedy ma to sens, a my mamy szansę otrzymania pomocnej odpowiedzi.
Do tematu diagnozowania podstawowych usterek jeszcze wrócę – podstawową z nich będzie bardzo popularny temat „motocykl nagle zgasł, co zrobić”. Najpierw zajmiemy się urządzeniem warsztatu i zakupem podstawowych narzędzi.
Zostaw odpowiedź