Kajdanki i groźba odsiadki. Tym się kończy kupowanie prawa jazdy - Motogen.pl

To największy chłam, jaki widziałam – tymi słowami czujna policjantka z Wrocławia zareagowała na „dokument” prawa jazdy okazany przez kontrolowanego kierowcę. Okazało się, że blankiet za 2000 zł mężczyzna kupił na Ukrainie.

Podczas patrolu w Kątach Wrocławskich, policjanci ruchu drogowego zatrzymali volkswagena prowadzonego przez 44-letniego mieszkańca gminy Mietków. Sam pojazd nie wzbudził ich zastrzeżeń, ale sytuacja zmieniła się diametralnie po sprawdzeniu dokumentu prawa jazdy okazanego przez kierowcę.

Fałszywe prawo jazdy

Okazało się, że mężczyzna nie posiadał uprawnień do kierowania pojazdami i nigdy ich nie uzyskał. Przedstawione przez niego prawo jazdy, rzekomo wydane w Ukrainie, od razu wzbudziło podejrzenia funkcjonariuszy. Dokument różnił się wyglądem od oryginału, brakowało mu wymaganych zabezpieczeń, a jego druk był marnej jakości.

Panie, jo nie wiedzioł

Naciskany przez funkcjonariuszkę mężczyzna przyznał, że dokument kupił za 2 tys. złotych za wschodnią granicą. Początkowo utrzymywał, że zdał egzamin na Ukrainie, ale ostatecznie przyznał się do zakupu fałszywego dokumentu. Do takiej decyzji skłoniło go 10 nieudanych prób zdania egzaminu na prawo jazdy w Polsce.

Co za to grozi?

Teraz o dalszym losie 44-latka zdecyduje sąd. Posługiwanie się podrobionym prawem jazdy jest poważnym przestępstwem, za które grozi kara nawet do 5 lat pozbawienia wolności.

Zostaw odpowiedź

Twój e-mail nie zostanie opublikowany