Jazda, jazda, Ostra Jazda, czyli premiera Stunt DVD - Motogen.pl

Znowu jestem w trasie, kolejny klub… – śpiewają Analogsi. Jak kroi się poważna impreza, należy zapakować tyłek w troki, wrzucić do plecaka czyste gatki i skarpetki i wio! Poszliiii… A raczej pojechali.
 

20 marca 2010 roku w Krakowie w klubie Poligamia (ach, cóż za nazwa… I te grafiki na ścianach… W głowie kręciło się od widoków!) odbyła się premiera najnowszej stunt produkcji filmowej – Stunt DVD: Ostra Jazda. Ściągnęła ona do Krakowa ludzi z całej Polski; nie zabrakło nawet trójmiejskiej ekipy, która z małymi przygodami dotarła na miejsce (nie będę tu tłumaczył dlaczego wyjechali w siedem osób, a na miejsce dotarli w sześć, bo to temat na długi epicki poemat). W każdym razie pogoda dopisywała, humory też i razem z Władkiem, naszym dzielnym operatorem-montażystą, niespiesznie połykaliśmy kolejne kilometry, dzielące nas od Wawelu, po drodze zgarniając Adama „Adi” Zagalskiego. W Krakowie zameldowaliśmy się wczesnym popołudniem, klucząc wokół dworca i Starówki, bo nawigacja z głosem Krzyśka Hołowczyca opowiadała takie głupoty, że robiło się smutno. W końcu udało nam się znaleźć właściwą drogę, przygarniając przy okazji pasażera na gapę, który pokonał kawałek trasy na pace naszego pickupa. Gwoli wyjaśnienia, mijając Starówkę, spotkaliśmy Patryka „Kosę” Kosiniaka, który postanowił towarzyszyć nam w drodze do hotelu i rozpędem wbił się na pakę. Pod hotelem, gdzie mieliśmy zarezerwowany pokój, spotkaliśmy ekipę ze Śląska pod wodzą Taty Qdłatego. Szybka decyzja – zamieniliśmy „dwójkę” na „dziesiątkę” z piętrowymi łóżkami, porzuciliśmy auta i udaliśmy się na rekonesans.
 

Nie ma co zanudzać opisami spaceru, posiadówki w klubie czy przygotowań do imprezy (szczególnie kiedy okazuje się, że także faceci potrzebują czasu i środków, aby zrobić się na bóstwo). Klasycznie dla imprez w Krakowie, którym patronuje Ostra Jazda, było legendarnie! Premiera Stunt DVD: Ostra Jazda była iście ogólnokrajowa. Ba, pojawili się nawet przedstawiciele emigracji! Co się działo? Cóż, kto nie był, niech żałuje, bo taki zestaw świrów i wykwintnych melanżowników w jednym miejscu zdarza się nieczęsto. Nie będę wspominał hektolitrów najróżniejszych przelanych płynów czy nocnych wypadów do oldschoolowej Nyski na gorącą kiełbasę. Działo się, jest co wspominać.
 

Film
Stund DVD: Ostra Jazda to kolejna produkcja w temacie stunterskim, ale znacząca. Nie przesadzę, jak stwierdzę, że to jeden z najlepszych tego typu filmów, które do tej pory widziałem. Kiedy jeszcze kilka lat temu wszyscy popadali w nałogowy onanizm, zachwycając się filmami zza morza (np. serie braci Stone), tak teraz publika szaleje, oglądając krajowe produkcje, a Stunt DVD ma wśród nich miejsce w ścisłej czołówce. Zachwyca przede wszystkim dbałość o szczegóły, zarówno od strony montażu, jak i doboru ścieżki dźwiękowej. Muzyka jest na tyle różnorodna, że każdy powinien być zadowolony. Sam dobór kawałków i ich połączenie z poszczególnymi scenami zasługuje na szczególną pochwałę. Gdzie trzeba, jest spokojnie i nastrojowo, aby za chwilę przejść do konkretnego łubudu, podkreślając dynamizm scen. A świetnych ujęć nie zabrakło! Piotr Grejc, autor zdjęć, a także współmontażysta filmu, zastosował ciekawą technikę, kręcąc część ujęć znad asfaltu, co dało świetne efekty wizualne.