Japońskie cruisery zniknęły z Europy. Czy chińskie sprzęty mają szansę je zastąpić? - Motogen.pl

Honda Shadow, Yamaha Dragstar, czy Suzuki Intruder – jeszcze kilka lat temu motocykle te cieszyły się sporym zainteresowaniem i można było je kupić w różnych wersjach jako nowe, w salonach. Dziś żaden japoński producent „armatury” już w Europie nie oferuje.

Trudno tak naprawdę powiedzieć co sprawiło, że popularna niegdyś „armatura”, czyli cruisery bogato zdobione chromem, na dobre zniknęły z Europy. Jeden rabin powie, że problemem były coraz trudniejsze do spełnienia normy emisji spalin, drugi rabin, że chodziło o wyraźny trend spadkowy jeśli chodzi o zainteresowanie tego typu maszynami. Fakt jednak jest taki, że dziś, jeśli cruiser w amerykańskim stylu, to albo używka, albo Indian, albo Harley.

Tymczasem, patrząc na grupy motocyklowe, ale też na drogi w weekendy, japońskie cruisery cieszą się niesłabnącym zainteresowaniem. Kto wie, czy gdyby znalazł się ktoś, kto potrafiłby zapełnić pustkę po shadowce czy mrówkojadzie, nie wygrałby dziś życia. A jeśli ktokolwiek miałby możliwości i jaja, żeby to zrobić, to z pewnością byliby to Chińczycy.

Rzadko ktokolwiek o tym pisze, ale Chińczycy pokazują cruisery zaskakująco często. Powód jest prosty – w Chinach tego typu motocykle cieszą się ogromnym zainteresowaniem. Jeśli doda się do tego fakt, że to gigantyczny rynek zbytu, równanie na korzyść cruiserów rozwiązuje się samo. Póki co chińskim producentom wystarcza rynek rodzimy, ale wtajemniczeni wiedzą, że największym prestiżem dla azjatyckiej firmy jest sprzedawać w Europie.

Przykład – proszę bardzo: Guangdong Jianya Motorcycle Technology. Firma lubuje się w produkcji własnych wersji znanych motocykli zachodnich. Celuje w luksusowe cruisery, ale też inspiruje się klasyką Triumpha i trzeba przyznać, że robi to w sposób, który, jak powiedziałby Mr Kryha „robi wrażenie”.

Poprzednim dziełem Guangdong była wierna kopia Hondy CMX 500 Rebel, tym razem jednak chińscy konstruktorzy postawili sobie poprzeczkę znacznie wyżej – postanowili stworzyć coś na kształt H-D Electry Glide. Xiangshuai Traveler 800 to majestatyczny cruiser napędzany widlastym silnikiem o pojemności 800 cm3. Fakt, pojemność nie jest imponująca, ale moc 61 KM nie odbiega drastycznie od tego, czym jeszcze niedawno legitymowały się jednostki z Milwaukee.

Poza tym – klasyka: rurowa rama, rozstaw osi 160 cm i siodło na wysokości 72 cm. Producent zastosował tutaj widelec USD i zaciski hamulcowe Nissin, w końcu, bądź co bądź, mamy XXI wiek i trochę nowoczesności nie zaszkodzi. Motocykl gotowy do drogi waży słuszne 332 kg. W Chinach jego cena wynosi 61 800 juanów, czyli w przeliczeniu około 38 400 zł.

Szanse na import tego cacka są dziś niewielkie, ale liczymy, że w końcu ktoś dostrzeże potencjał w nieobecnym dziś segmencie niedrogich cruiserów. W końcu nawet przy prawdopodobnym narzucie 100 procent sprzęt kosztowałby w Europie znacznie mniej niż amerykańska konkurencja.


Zostaw odpowiedź

Twój e-mail nie zostanie opublikowany