Spis treści
Honda NT 1100 X to motocykl, który wydaje się idealny dla czterdziestolatka. Dlaczego tak uważam? Przeczytajcie poniższy test…
Konstrukcja
Honda NT 1100 X to tegoroczna nowość, której konstrukcję oparto na mechanice Hondy Africa Twin 1100. To z niej zaadaptowano mocny, dwucylindrowy silnik, a także opcjonalną, dwusprzęgłową skrzynię biegów DCT. Mimo wszystko to autonomiczna konstrukcja, będąca nie turystycznym enduro, a pełnoprawną szosówką, roadsterem na miarę trzeciego dziesięciolecia XXI wieku.
W wyposażeniu seryjnym znajdziemy kufry boczne, tempomat i podgrzewane manetki. Obszerna przednia szyba i system deflektorów skutecznie filtruje kierowcę od wpływu warunków atmosferycznych. Ale zacznijmy po kolei…
Technika
Silnik to stary znajomy, który w podobnej formie egzystuje we wspomnianym Africa Twin. Na potrzeby NT 1100 X generuje 102 KM, przy 7500 obr./min. oraz 104 Nm przy 6250 obr./min. Osiągi wydają się skromne. Za to ich sposób oddawania oraz ciąg w każdym zakresie obrotów jest zaskakująco pozytywny i w praktyce spokojnie możemy ocenić „enteka” na kilkadziesiąt koni i „newtów” więcej. Napęd przekazywany jest za pomocą 6 biegowej skrzyni manualnej lub przez 6-stopniowy, dwusprzęgłowy automat DCT. Pojazd posiada reflektory LED, kolorowy wyświetlacz ciekłokrystaliczny, pięć trybów jazdy, asystenta wheelie, kontrolę trakcji, światła do jazdy dziennej, sygnalizację hamowania awaryjnego czy tempomat.
Dodatkowo w NT znaleźliśmy dwa duże atuty: skok zawieszeń 150 mm, co wydaje się dobrym wynikiem i zwiastuje komfort bez względu na stan nawierzchni oraz szybę o pięciostopniowej regulacji. Zbiornik paliwa o pojemności 20 litrów zapewni zasięg do 400 km przy spokojnej jeździe.
Honda NT 1100 X jazda
Dochodzimy do momentu, który jest w wykonaniu Hondy zdecydowanie najlepszy, a więc jazda. Testowany motocykl wyposażony był w skrzynię DCT. Dzięki temu komfort użytkowania wzrastał logarytmicznie. Szczególnie w korkach miejskich i podczas jazdy drogą o dużej liczbie zakrętów. W przypadku wyprzedzeń redukowaliśmy biegi przełącznikami na kierownicy. Sama skrzynia działa intuicyjnie i ciężko jej zarzucić ospałość czy bezsensowną zwłokę. Działa naprawdę skutecznie a w razie czego pozostaje tryb manualny.
Motocykl cechuje się bardzo dobrą elastycznością, przyspieszeniem, ma fajny dźwięk silnika. Ale to stabilność, praca zawieszenia, elektroniki i układu hamulcowego powodują przyjemność z jazdy i poczucie bezpieczeństwa. Pozycja kierowcy jest wygodna, umiarkowanie sportowa a ilość miejsca dla osoby o wzroście 190 cm pozwoli na zajęcie wygodnej pozycji bez względu na okoliczności. Przeciskanie się w korkach jest formalnością, o ile jedziemy bez kufrów. Z kuframi jest to możliwe, ale wymaga dużej uwagi. Ochrona przed wpływem warunków atmosferycznych jest fenomenalna.
Najfajniejsze w tym motocyklu jest połączenie osiągów z komfortem. Motocykl zachęca do długiej, raczej dynamicznej jazdy. Każde wyjście z zakrętu jest przyjemnością. Każde jego pokonanie to pewność, bezpieczeństwo. Zawias genialnie filtruje nierówności, a my po całym dniu jazdy mamy wrażenie, że możemy przejechać jeszcze 100, 200, 300 km. To motocykl, który uwodzi poręcznością i dzielnością turystyczną dla jednej/dwóch osób na weekend. Szybki wypad nad morze z dziewczyną? Jak najbardziej. Wyjazd solo na kilka motocykli przez pół Europy? Załatwione. Konsumpcja, komfort i tempo będą na naprawdę uczciwym poziomie. Mnie w trybie „pełen gaz” i jazda z wyższymi prędkościami NT nie chciało przekroczyć 6,9 l/100 km. Jeżdżąc spokojnie, zejdziemy do 5-5,5 l/100 km. Prędkości maksymalnej nie sprawdzałem. Nie ma większego znaczenia.
Czy ma jakieś wady?
Honda NT 1100 X nie podobała mi się w zasadzie tylko w jednym aspekcie. Podświetlenie kierunkowskazów (przednie kierunkowskazy są włączone w czasie jazdy) powoduje powstawanie refleksów świetlnych w deflektorach owiewki. Czasami potrafi to zdezorientować. Drugim tematem jest wymagająca przyzwyczajenia obsługa zmiany trybów pracy któregoś z elektronicznych asystentów. Poza tym motocykl jest naprawdę fajnym projektem…
Honda NT 1100 X naszym zdaniem
Prezentowany model w wersji z manualną skrzynią biegów kosztuje 65 600 zł. To uczciwa cena, biorąc pod uwagę jakość wykonania, design, fenomenalną poręczność i świetną relacje osiągów do komfortu. To także idealny pojazd dla czterdziestolatka, który z jednej strony lubi raz na jakiś czas jechać szybciej, poskładać się w winkle, ale komfort jazdy odgrywa dla niego coraz większą rolę. Moim zdaniem to mentalny następca Hondy VFR750F, ale w wydaniu na XXIw.
Reasumując: fajna, dopracowana konstrukcja, która da mnóstwo przyjemności w czasie jazdy…
Zostaw odpowiedź