Emocjonujące zakończenie sezonu motocyklowego - Motogen.pl

Ostatnią rundę Wyścigowych Motocyklowych Mistrzostw Polski zdecydowanie można zaliczyć do najbardziej emocjonujących w sezonie 2008 na Torze „Poznań”.  Praktycznie we wszystkich klasach zawodnicy do ostatniego wyścigu walczyli jeśli nie o pierwsze, to o drugie lub trzecie miejsce na "pudle" w klasyfikacji rocznej.

Niewątpliwie najwięcej emocji i kontrowersji wzbudził wyścig łączony klas Superstock 1000 i Superbike pod nazwą Grandys Duo Formuła X-Trem. Zawodnicy, podczas tego weekendu, wyjeżdżali do wyścigu dwukrotnie i nikt z nich nie mógł być w 100% pewny wygranej. Nawet niedościgniony Paweł Szkopek nie miał wystarczającej ilości punktów, aby zagwarantować sobie tytuł Mistrza Polski bez konieczności udziału w wyścigu. Walka o punkty zaczęła się więc od kwalifikacji, najlepszy czas na treningu o Superpole wykręcił Paweł Szkopek (A. Polski/DIALOG RACING TEAM) – 1:34.049, drugi był jego brat Marek Szkopek (A. Polski/DIALOG RACING TEAM) – 1:36.023, a trzeci czas niespodziewanie wykręcił Hubert Tomaszewski (A. Wielkopolski/SHARP RACING TEAM) – 1:36.074. Pozostali zawodnicy mieścili się w podobnych normach czasowych, zapowiadała się więc niezwykle wyrównana i ciekawa walka. Tuż po starcie na prowadzenie nieoczekiwanie wysunął się Marek, któremu potrzebne było w ten weekend podwójne zwycięstwo, aby mógł myśleć o drugim Wicemistrzu w Superstockach. Sanął on na wysokości zadania i nie oddał prowadzenia do mety. Dramaty natomiast działy się za jego plecami. Na 13 okrążeniu czołowi zawodnicy, 50-letni Janusz Oskaldowicz walczący o Wicemistrza Polski w Superbike oraz młodziutki, jeszcze niepełnoletni, Marcin Walkowiak (LW R.T. POWERED BY SZKOPEK) walczący o Mistrza Polski w Superstock 1000 na „Dużej Patelni” wylecieli z toru. Wypadek okazał się na tyle groźny, że obaj zostali przewiezieni do ambulatorium, a ich start w niedzielnym wyścigu stanął pod olbrzymim znakiem zapytania. Ostatecznie więc w klasie Superstock 1000 za Markiem linię mety minął Bartłomiej Wiczyński (A. Wielkopolski/FASTBIKER.PL) oraz Adam Badziak (A. Polski/SHELL POLAND POSITION R.T.). Natomiast w klasie Superbike za Pawłem Szkopkiem (A. Polski/DIALOG RACING TEAM) przyjechał Hubert Tomaszewski (A. Wielkopolski/SHARP RACING TEAM), który po wyścigu stwierdził, że zdołał się wyluzować dopiero na koniec sezonu i stąd te czasy,  trzeci natomiast lfiniszował przedstawiciel Danii – Ken Jensen.

Oto jak „Profesor” – Janusz Oskaldowicz skomentował sobotni wyścig: „No cóż, wyścig był interesujący, tylko bardzo dziwny. Mnie się wydawało, że Paweł odjechał, Marek nie mógł sobie poradzić, blokował , a tu się okazało, że niestety to Marek odjeżdżał, a Paweł blokował, żeby nikt go nie dogonił. Wiadomo, że chodzi o układanki w punktacji Mistrzostw Polski. Byłem strasznie zdziwiony tym, że Szkopek cały czas blokuje wyścig. Wyprzedził mnie Walkowiak, wyprzedził mnie Bartek, postanowiłem odczekać, aż oni tam się poprzepychają. Spokojnie sobie jechałem, ale na dziewiątym kółku nerwowo nie wytrzymałem. Wyścig był bardzo wolny, Walkowiak  kąsał Pawła Szkopka. W pewnym momencie na prostej zaczęli się oglądać, Paweł kiwał ręką. Pomyślałem, że może ma jakąś awarię. Jechałem tuż za Walkowiakiem, gdyż  zamierzałem go wyprzedzić na Sławiniaku. Na Patelni podjechałem bardzo blisko i w tym momencie Walkowiak się przestraszył, uderzył bardzo silnie w hamulce i odbił w lewo. Zjechał całkowicie na moją stronę, nie miałem gdzie się ratować. Zahamowałem tak, że dym poszedł mi z przedniego koła. Niestety, zahaczyłem o jego tylnie koło swoją wajchą od hamulca. Automatycznie uderzyłem go w bok, no i … pokoziołkowaliśmy. Ewidentnie się czegoś przestraszył, najprawdopodobniej Pawła. Jego nienaturalne zachowanie spowodowało, że poszliśmy na trawę. Przy prędkości ponad 200 km/h leciałem po tej trawie i myślałem, że się nigdy nie zatrzymam. Mam nadzieje, że pomimo tego iż jestem mocno poobijany, to uda mi się pojechać w jutrzejszym wyścigu.

Paweł Szkopek: taktyka naszego zespołu była bardzo prosta. Najważniejsze dla nas w ten weekend było to, aby wygrał Marek. Oczywiście nie za wszelką cenę, wszystko w ramach sportowej rywalizacji i ja uważam, że taka była. Nieszczęśliwy zbieg okoliczności, że dwóch zawodników się zderzyło. Wiem, że ludzie mają pretensje do mnie, ale ja absolutnie nie czuję się winny. Były zarzuty, że jechałem wolniej, że blokowałem. Nawet jeśli blokowałem, to nie robiłem tego  w żaden niesportowy sposób. Ludzie mieli zarzut, że stworzyłem zwartą, niebezpieczną grupę, co jest kompletną bzdurą. Po prostu ludzie nigdy wcześniej nie jeździli w grupie i było to dla nich niebezpieczne. Jeżeli było to dla nich niebezpieczne to mogli zwolnić. Ja nie robiłem nic złego, nie zwalniałem, nie hamowałem niebezpiecznie. Hamowałem normalnie, jechałem takim torem jazdy, żeby nikt mnie nie wyprzedził i to by było wszystko na ten temat. Absolutnie nie mam sobie nic do zarzucenia. Ludzie mogli nauczyć się jechać w zwartej grupie. Powinni wyciągnąć z tego wnioski i konsekwencje, bo nigdy nie wiadomo kiedy zdarzy im się coś podobnego. Teraz mają już to doświadczenie więc myślę, że im pomogłem.

Przed startem do niedzielnego wyścigu wszyscy nerwowo patrzyli na pola startowe wypatrując Janusza i Marcina. Okazało się, że mechanicy stanęli na wysokości zadania i obaj zawodnicy mimo nie najlepszego stanu zdrowia stanęli do ostatniego w tym roku wyścigu. Pomocną dłoń, ponownie podał Oskaldowi Irek, który na wieść o zgruzowaniu jego Yamahy zapytał tylko: Janusz powiedz co Ci jest potrzebne. I tym sposobem 50-latek dostał kolejną szansę na walkę o tytuł mistrzowski. Niestety stan zdrowia Profesora sprawił, iż tuż przed końcem pierwszego okrążenia, przy wyjściu na prostą start-meta zaliczył kolejnego „dzwona”. Dramat przeżył również Hubert Tomaszewski, któremu na okrążeniu zapoznawczym współpracy odmówił motocykl. Tymczasem na torze prym wiedli bracia Szkopkowie. Do 10 okrążenia prowadził Marek, na 11 kółku musiał jednak ustąpić starszemu bratu i przyjechać na metę grzecznie za nim, ale z pierwszą lokatą w klasie Superstock 1000. Drugi, w klasie Mikroszkopka, na mecie zameldował się Marcin Walkowiak, który mimo kontuzji ręki, stoczył z Bartłomiejem Wiczyńskim zaciekły pojedynek o tytuł Mistrza Polski. Natomiast w Superbike zwyciężył tradycyjnie Makroszkopek, drugi był  Ken Jensen, a trzeci Ireneusz Sikora.

Marcin Walkowiaku o wczorajszym wyścigu: „Wyścig bardzo ładnie się układał do siódmego, czy ósmego kółka. Na siódmym kółku zrobiło się małe zamieszanie. Janusz Oskaldowicz uderzył we mnie na „Patelni”. Wypadłem z toru, nie ukończyłem wyścigu. Mocno się poobijałem, pojechałem do szpitala, mam problemy z ręką. Każdy inaczej opowiada o wczorajszym zdarzeniu, każdy inaczej to widzi. Ja szczerze powiedziawszy dokładnie nie pamiętam tego co się działo. Faktem było to, że Janusz najechał na mnie z tyłu. Mechanicy wraz z tatą wojowali do czwartej rano, żeby poskładać sprzęt. Udało się, ale było bardzo ciężko. Udało mi się wygrać z Bartkiem, choć nie było łatwo, Bartek to bardzo dobry zawodnik. Z tego sezonu jestem zadowolony, dużo nauki, dużo wniosków na przyszłość. Mam nadzieję, że w przyszłym roku też uda mi się wystartować.

SUPERSTOCK 1000
– Mistrz Polski – Marcin Walkowiak (A. Wielkopolski)
– I Wicemistrz – Bartłomiej Wiczyński (A. Wielkopolski)
– II Wicemistrz – Marek Szkopek

SUPERBIKE
– Mistrz Polski – Paweł Szkopek
– I Wicemistrz – Ireneusz Sikora
– II Wicemistrz – Janusz Oskaldowicz (A. Wielkopolski)

Grandys Duo Formuła X-Trem
– 1 miejsce – Paweł Szkopek
– 2 miejsce – Ireneusz Sikora
– 3 miejsce Marcin Walkowiak (A. Wielkopolski)

Zawodnicy  Superstock 600 w miniony weekend rozegrali tylko jeden wyścig. Tytuł Mistrza Polski już na poprzedniej poznańskiej rundzie zapewnił sobie Andrzej Chmielewski (OtoMoto RACING TEAM). Natomiast walkę o kolejne miejsca na podium w sezonie 2008 stoczyli Daniel Bukowski (A. Wielkopolski/AUTO PRESTIGE RACING) i Tomasz Kędzior (A. Polski/CREATIVE HONDA RACING).
Pierwszy linię mety przejechał tegoroczny Mistrz Polski, drugi Tomek, trzeci Mateusz Stokłosa (A. Wielkopolski/STOKSON RACING TEAM), a czwarty Daniel. Mimo tego, że Kędzior ukończył wyścig na drugim miejscu, to Bukowski został Wicemistrzem Polski, wyprzedzając jednym oczkiem Tomka.

Daniel Bukowski 25–letni Wicemistrz Polski: „No cóż, ostatni wyścig w Mistrzostwach Polski, rewelacyjny sezon, rewelacyjny  sponsor firma Auto Prestige, która zapewniła budżet, aby to wszystko miało ręce i nogi. Na szczęście ja nie zawiodłem z umiejętnościami, drugie miejsce, nie mogło być lepiej. Jeśli chodzi o dzisiejszy wyścig, to jak wiadomo w Moście urwał mi się zawór tak więc mój oryginalny silnik jest praktycznie złomem. W Moście wystartowałem dzięki pomocy Mirka Jędrzejewskiego, który pożyczył mi motocykl. Zamienialiśmy przez całą noc silniki, aby rano być gotowym do startu. Udało się zdobyć kilka punktów. Uzyskałem nad Tomkiem przewagę. Nie miałem możliwości kupienia silnika, więc kolega Grześ Hundert pożyczył mi silnik z totalnie ulicznej R6 . Brakowało kilka koni, więc to była czysta kalkulacja. Wiedziałem, że mam 8 punktów przewagi nad Tomkiem. Jechałem tak, aby nie przegonił mnie punktami i w konsekwencji wylądował na drugim miejscu. Zobaczymy co będzie w przyszłym sezonie, trwają rozmowy, nie chcę zapeszać. Na ostatnim kółku w wyścigu obejrzałem się tylko jaki Grzesiu Nowak ma dystans do mnie, jechałem stałym tempem, tak na dojechanie. Wyszło zgodnie z planem. Choć była na pewno jakaś nutka niepokoju, widziałem na przedzie, że Tomek ma ciśnienie, no ale mimo wszystko wierzyłem w Andrzeja.”

– Mistrz Polski – Andrzej Chmielewski
– I Wicemistrz – Daniel Bukowski (A. Wielkopolski)
– II Wicemistrz – Tomasz Kędzior