Sobotni etap, którego meta była w Buenos Aires, został skrócony z powodu ulewnego deszczu, który zagrażał bezpieczeństwu zawodników. Rafał Sonik miał na tyle dużą przewagę, że po tym jak z rajdu odpadł Ignacio Casale, nasz zawodnik już nie musiał się nigdzie spieszyć – wystarczyło, że spokojnie ukończył ostatnie odcinki specjalne w pierwszej dziesiątce. Pomimo mniejszych i większych problemów technicznych Sonik i jego quad – Yamaha Raptor – dotarli do mety najcięższego rajdu świata.
Rafał Sonik od samego początku tegorocznej edycji Dakar 2015 był na czele stawki, a jego głównym rywalem był ubiegłoroczny zwycięzca – Ignacio Casale. Obaj zawodnicy startowali na quadach Yamaha Raptor. Na pierwszy triumf naszego zawodnika nie musieliśmy jednak długo czekać, ponieważ już na trasie drugiego odcinka specjalnego Sonik pokazał pazury pomimo, że musiał walczyć z wibracją kół, która mogła doprowadzić do uszkodzenia ośki. Niestety szczęście Sonika nie trwało długo, ponieważ dostał 15 minut kary za przekroczenie prędkości.
Już podczas czwartego etapu Sonik wrócił na prowadzenie generalki wygrywając odcinek specjalny. Pomogła mu w tym trochę kara nałożona na Casale za spóźnienie na start oesu. Na trasie piątego etapu quad Sonika dostał w kość i trzeba było wymienić płyty, skid plate i naprawić podnóżek, ponieważ pękł spaw. Szósty odcinek należał do Casale, ale Sonik miał na tyle dużą przewagę, że nie zrobiło to na nim zbyt dużego wrażenia. Siódmy odcinek specjalny był ponownie spektaklem dwóch aktorów. Sonik dopadł Casale na ostatnich kilometrach i zajął drugie miejsce. Była to jedna z cięższych przepraw, ponieważ padał deszcz, a Sonik nie zabrał ze sobą odzieży przeciwdeszczowej.
Ósmy odcinek przyniósł zmiany w generalce. Rafał dotarł do mety na ósmej pozycji, a Casale – na drugiej. Zwycięzca Dakaru 2014 wyprzedził Sonika również w generalce, ale przewaga wyniosła niecałe siedem minut. Następnego dnia Sonik powrócił na prowadzenie.
Dziesiąty etap postawił podium klasy quadów na głowie, ponieważ z rajdu odpadli Ignacio Casale i Sergio Lafuente. Quad Ignacja Casale miał uszkodzony silnik i urwany łańcuch. Sergio Lafuente z kolei zaliczył mocną wywrotkę i złamał bark. Sonik miał sporo szczęścia w tym etapie, ponieważ wpadł w sporą dziurę, z której jego quad został wystrzelony w powietrze. Quad wpadł na skały, po których Sonik został przeciągnięty bokiem i nogami. Pomimo siniaków i krwawienia polski zawodnik dotarł do mety i kontynuował rajd. Na drugie miejsce generalki wskoczył Jeremias Gonzalez Ferioli, który miał prawie trzy godziny straty do polskiego zawodnika, więc Sonik wiedział już, że musi po prostu jechać rozważnie żeby w całości dotrzeć do mety.
W sobotę na skrzynkę redakcyjną trafiła wiadomość, na którą czekaliśmy już od pierwszego odcinka specjalnego tegorocznego Dakaru, a jej treść brzmiała następująco:
„Ostatni odcinek specjalny Rajdu Dakar został skrócony z powodu ulewnych deszczów, które utrudniały jazdę i zagrażały bezpieczeństwu zawodników. Rafał Sonik dotarł do wcześniejszej mety na 101. kilometrze z piątym czasem i tym samym przypieczętował pierwsze w 37-letniej historii zwycięstwo Polaka w najtrudniejszym rajdzie świata.”
Sonik dotarł do mety rajdu z 2h54m50s przewagi nad Gonzalezem Ferioli. Na trzecim miejscu podium w klasie quadów stanie Walter Nosiglia.