Café na Streecie, czyli nowy Triumph Street Cup - Motogen.pl

Nigdy nie byłem specjalnym fanem Thruxtona. Choć ideologicznie mi się podobał, to kiedy na niego długo patrzyłem, zawsze coś mi w nim nie pasowało. A to proporcje, a to zbyt wysoko umieszczone zegary, a to dziwaczna kierownica… Pojawienie się nowego café racera Triumpha pod postacią Thruxtona 120 przedefiniowało całkowicie moje podejście do tego modelu. Tymczasem na ten sezon Triumph przygotował zupełnie nowego przedstawiciela tego gatunku. Tym razem napędza go nowa dziewięćsetką chłodzoną cieczą.

 

Troszkę zdziwiłem się wprowadzeniem owej nazwy dla małego café racera Triumpha. Nie nazywa się, co nakazywałaby logika „Thruxton 900”, czy chociażby „Thruxton T100”, a nie wiedzieć czemu, postanowiono wprowadzić zupełnie nową nazwę: „Street Cup”. Ale co robić? Przyjdzie przywyknąć.

 

 

Street Cup to mniejsza, prostsza i zdecydowanie tańsza wersja Thruxtona. Ten w najtańszej wersji kosztuje 52 900 zł, a w wersji „R” nawet 60 900 zł. Owszem, ma przy okazji niemal dwa razy tyle co Street Cup koni (97 KM vs 55 KM). Kwestia ceny jest w przypadku tego modelu bardzo zagadkowa. Po przeanalizowaniu anatomii Street Cupa okazało się, że ten model niewiele różni się od najtańszego, nostalgicznego Triumpha, czyli Street Twina, który kosztuje 39 500 zł. Tymczasem za Street Cupa musimy zapłacić aż (?) 44 400 zł. Oba modele różni właściwie tylko podwójny zegar z prędkościomierzem i obrotomierzem, jaki zamontowano w Street Cupie, mikroowiewka, zadupek i fikuśna kierownica. Za te elementy musimy dopłacić niemal 5000 zł. Street Cup jest także droższy o 1500 zł od Bonneville T 100, który ma szprychowane koła i sporo chromów. Trudno jest sobie wyjaśnić tę politykę cenową. Doszedłem do wniosku, że za sportowy sznyt trzeba zapłacić.

 

 

Ktoś mógłby zarzucić, że 55 KM to niewiele. Ale chyba nie do końca o osiągi chodzi, zwłaszcza w nostalgicznych motocyklach. One mają przypominać, jak było dawniej. Poza tym musimy sobie uświadomić, że owe 55 KM, które dziś budzą u niektórych szyderczy uśmiech politowania, 40 czy 50 lat temu wygrałyby wyścig pod każdą kafeterią, a i na torze wcale nie musiałyby się specjalnie wstydzić. 55 KM silnik broni się w Street Cupie. Nie jest oczywiście gejzerem mocy, ale zapewnia dobrą dynamikę i jeśli tylko nie będziemy chcieli wygrywać nim wyścigów z każdym, to w zupełności wystarczy większości kierowców.

 

Street Cup ma wszelkie atrybuty rasowego café racera. Kierownica, choć montowana klasycznie do górnej półki, jest fikuśnie powyginana i nie pozwala zapomnieć, że mamy do czynienia z café racerem. Dodatkowo sprawia, że nasza pozycja jest bardziej pochylona i predestynuje nas do nieco agresywniejszej jazdy. Nieco mniejsze niż w innych modelach 900 przednie koło sugeruje, że Street Cupa powinien dobrze odnaleźć się na zakrętach. I rzeczywiście tak jest. Dopełnieniem całości jest miniowiewka i zadupek. Wszystko fajnie wylakierowane w dwutonowym lakierze. Na pokładzie zamontowano też trochę elektroniki. W Street Cupie dostępne są zarówno ABS, jak i kontrola trakcji. Pierwszy z systemów jest niewyłączalny. Możemy za to odłączyć kontrolę trakcji. Zestaw przyrządów jest tutaj taki sam, jak w Bonneville T100. Składają się na niego dwa oddzielne zegary: prędkościomierza i obrotomierza. Komputer pokładowy ma odrobinę elektroniki. Wszystko to, co potrzebne. Zabrakło jedyne wskaźnika temperatury otoczenia oraz cieczy chłodzącej.

Prowadzenie Street Cupa jest zdecydowanie nacechowana sportowo. Już sama pozycja wymusza to na kierowcy. Testując ten motocykl na krętych, górskich drogach nieopodal Malagi, można było nieco pofolgować. Na szczęście mimo dość prostej konstrukcji Street Cup daje się okiełznać. Mamy wrażenie, że wszystkie podzespoły są dopasowane do siebie. Nawet pojedyncza przednia tarcza zdaje się wystarczać i skutecznie wyhamowuje ważący nieco ponad 200 kg motocykl. Opony Pirelli, jakie zamontowano na siedemnastocalowych obręczach, także dają dobrą przyczepność i wprowadzają kierowcę w błogi stan poczucia bezpieczeństwa.

 

 

Street Cup to ciekawa propozycja dla ceniących styl i nostalgiczny wygląd, za to niekoniecznie ślepo zapatrzonych w osiągi. Warto zaznaczyć, że przez 55 KM Street Cup wcale nie będzie zawalidrogą. Moc, hamulce i podwozie zdają się stanowić dla siebie wsparcie, co owocuje bardzo harmonijną jazdą. Jeśli klimaty café racerów są bliskie twemu sercu, a nie macie ambicji wydania większej kasy na Thruxtona, warto przyjrzeć się bliżej „małemu Thruxtonowi” z Hinckley.

 

Dane techniczne Triumph Street Cup
Rodzaj chłodzony cieczą, SOHC, 8-zaworowy, 2-cylindrowy
Pojemność 900 ccm
Średnica cylindra/Skok tłoka 84.6 / 80
Stopień sprężania 10.55:1
Maksymalna moc 55 KM / 54 bhp (40.5 kW) @ 5,900 obr/min.
Maksymalny moment obrotowy 80 Nm @ 3,230 rpm
Układ zasilania wielopunktowy sekwencyjny elektroniczny wtrysk paliwa
Układ wydechowy w systemie 2 w 2 z dwoma symetrycznymi tłumikami
Układ napędowy łańcuch (DID 520 VP2)
Sprzęgło mokre wielotarczowe
Skrzynia biegów 5-biegowa
Rama rama rurowa, stalowa, kołyskowa
Wahacz dwustronny, cylindrowy, stalowy
Przednie koło 32-szprychowe 18 x 2,75 cala
Tylne koło 32-szprychowe 17 x 4,25 cala
Przednia opona 100/90 R18
Tylna opona 150/70 R17
Przednie zawieszenie KYB 41 mm, skok 120 mm
Tylne zawieszenie podwójne amortyzatory KYB z regulowanym wstępnym napięciem sprężyny, skok 120 mm
Przednie hamulce pojedyncza tarcza 310 mm, 2-tłoczkowy zacisk Nissin, ABS
Tylne hamulce pojedyncza tarcza 255 mm, 2-tłoczkowy zacisk Nissin, ABS
Przyrządy Pakiet wielofunkcyjnych wskaźników obejmuje: analogowy prędkościomierz i obrotomierz, wskaźnik aktywnego biegu, wskaźnik poziomu paliwa, ilość km między tankowaniami, wskaźnik dokonania przeglądu, zegar, 2x trasa, średnie i bieżące zużycie paliwa, status kontroli trakcji oraz podgrzewanych manetek – kontrolowane za pomocą przycisku przewijania na kierownicy.
Szerokość kierownicy 740 mm
Wysokość bez lusterek 1105 mm
Wysokość siedzenia 780 mm
Rozstaw osi 1435 mm
Kąt pochylenia główki ramy 24.3º
Ścieżka 98.7 mm
Masa bez płynów 200 kg
Pojemność zbiornika paliwa 12 litrów
Cena 44 400 zł

 

Zdjęcia: Łukasz Widziszowski

Zostaw odpowiedź

Twój e-mail nie zostanie opublikowany