Znany ze swojego wizerunku twardziela, amerykański raper 50 Cent bardzo chciał jeździć na motocyklu. W tym celu nabył Yamahę R1, wsiadł i pojechał.
Prawdopodobnie sądził, iż wystarczy umieć utrzymać równowagę na jednośladzie. A to nie o to chodzi tak do końca. Równie ważne są dodatki. 50 Cent wykazał się daleko idącą bezmyślnością w kwestii doboru stroju odpowiedniego na wycieczkę motocyklem. Pomijając podkoszulek z krótkim rękawem, który może znaleźć jakieś usprawiedliwienie, zważywszy na panujące w Kalifornii temperatury, to już sposób założenia kasku wydaje się przynajmniej dziwny. Czyżby nikt nie pokazał muzykowi, że kask ma chronić całą głowę, a nie tylko jej czubek? Dobrze, że przynajmniej nie założył go tyłem do przodu…
Ciekawe ilu zapatrzonych w rapera małolatów uzna taki sposób poruszania się motocyklem po mieście za fajny, luzacki i godny naśladowania. I kto odpowiednio wcześniej zdąży ich przekonać, że kask nie jest ozdobą taką jak czapka, którą można założyć daszkiem do tyłu, albo na bok. Kask zakładamy zgodnie z jego przeznaczeniem. Chyba, że kompletnie nie zależy nam na bezpieczeństwie i chcemy szpanować wkomponowaniem swojej twarzy w asfalt. Co rzadko kończy się luzacko, fajnie i stylowo.
50 Centowi polecamy również rękawice motocyklowe. To naprawdę wiele nie kosztuje, a blizny powypadkowe nie wyglądają tak gangstersko jak te po kulach.
Źródło: Visrodown