Nie prawie 200 zł, a niemal 250 – takiej stawki za badanie techniczne samochodu osobowego domagają się diagności. Ich zdaniem to kwota, która przywróci opłacalność prowadzenia Stacji Kontroli Pojazdów.
Ostatnie wybory były dla Polskiej Izby Stacji Kontroli Pojazdów (PISKP) okazją do odświeżenia postulatów o podwyżkach cen przeglądów technicznych, które nie zmieniły się od dwudziestu lat. Poprzedni rząd zabetonował negocjacje w tej sprawie, nie chcąc zapewne ryzykować spadku poparcia przed wyborami.
Nowy rząd wydaje się nie mieć oporów przed rozmowami w sprawie podwyżek, a diagności wykorzystują sytuację i nie odpuszczają. Ostatnio ujawniono jaka dokładnie kwota za przegląd techniczny osobówki leży w kręgu zainteresowania diagnostów – to 200 zł netto, czyli 246 zł brutto.
Dziś za przegląd samochodu zapłacić trzeba 99 zł, podwyżka wydaje się zatem ogromna. W rzeczywistości, jeśli uwzględnić 20-letnią inflację (93 proc.) jest ona niewielka. Diagności proponują także waloryzowanie tej kwoty o wartość inflacji co dwa lata. Dzięki temu można by uniknąć drastycznych podwyżek uzaleznionych od widzimisię ministerstwa.
Autokult wylicza, że gdyby przyjąć wskaźnik waloryzacji na podstawie kwoty 246 zł, badanie techniczne motocykla kosztowałoby 158 zł, a motoroweru – 128 zł. To spora zmiana wobec dzisiejszych 62 zł.
Podwyżki cen przeglądów nie są jeszcze przesądzone. W Ministerstwie Infrastruktury trwają prace nad oceną zasadności podwyżek. Fakt takich prac potwierdzają jednak przedstawiciele PISKP, którzy otwarcie mówią o prowadzonych rozmowach.
Zmiany w zasadach przeprowadzania przeglądów, z czym związane są także podwyżki za przeprowadzone badanie, wynikają z obowiązku wdrożenia przez Polskę unijnej dyrektywy 2014/45/UE o przeglądach technicznych, do czego nasz kraj był zobowiązany sześć lat temu i wciąż obowiązku tego nie dopełnił.
Zostaw odpowiedź