W Polsce przyjęło się, że jeśli skradziono motocykl, to jego właściciel ma większe szanse na odnalezienie Bursztynowej Komnaty niż na odzyskanie swojego sprzętu i złapanie winnego. Chińska policja podeszła do tematu bardziej ambitnie.
W lipcu, na terenie szkoły średniej w mieście Xinjiang został skradziony motocykl. Sprawca został nagrany na kamerach monitoringu, ale to nie wystarczyło do jego identyfikacji. Na miejscu zdarzenia policjanci zabezpieczyli również butelkę po wodzie mineralnej, którą złodziej upuścił odjeżdżając.
Dzięki badaniom DNA chińscy policjanci dotarli do podejrzanego, który już wcześniej był karany za kradzieże. Zanim jednak został on zatrzymany, to zdążył już upłynnić jednoślad za… 49 dolarów. Jednocześnie złodziej przyznał się do innych kradzieży motocykli i rowerów elektrycznych, które miały miejsce na terenie Xinjiang.