Spis treści
Zipp Tracker 250, to uniwersalny motocykl o charakterze enduro. Sprawdza się w mieście, na asfalcie i w terenie.
Tekst: PB
Zdjęcie: Lukas 3z
Zipp Tracker 250 to ciekawa propozycja dla posiadaczy motocyklowego prawa jazdy A2. Pojazdy tego typu są bardzo popularne na całym świecie, u nas jednak motocykliści wybierają albo mniejsze sprzęty, które można prowadzić mając samochodowe prawo jazdy, albo większe maszyny, z ledwością mieszczące się w limicie 35 kW (kategoria A2). A szkoda, bo „ćwiartki” są bardzo wdzięcznymi motocyklami – mało palą, nie są drogie i gwarantują całkiem przyzwoite osiągi. Zipp Tracker pojawił się na rynku w 2010 roku w cenie 7500 zł. Dzisiaj jest ciekawą, niedrogą propozycją na rynku motocykli używanych.
Zipp Tracker 250 – dane techniczne i budowa
Zipp Tracker 250 powstała w dwóch wersjach – supermoto i enduro. Różnie są kosmetyczne. Tracker w wersji supermoto toczy się na 17-calowych aluminiowych obręczach obutych w szosowe opony. Z tyłu pracuje też solidny, dwutłoczkowy zacisk ułatwiający wprowadzenie maszyny w poślizg na przyczepnym asfalcie.
Wersja terenowa, jak na pojazd tego typu przystało, ma szprychowe koła (z przodu 19 cali) i kostkowe opony uniwersalne. Z tyłu zamontowano jednotłoczkowy zacisk, by ułatwić kontrolę na śliskich nawierzchniach. Poza tym, mamy do czynienia z jednym i tym samym motocyklem. Chłodzona powietrzem „ćwiartka” ma dwa zawory na cylinder i skromne 16,5 KM mocy maksymalnej. Ale nie o suche dane techniczne tu chodzi. W terenie, w czasie rekreacyjnej jazdy, bardziej liczy się wysoki moment obrotowy i łagodne oddawanie mocy. A taką charakterystykę ma motor Zippa. Przy masie wynoszącej w stanie gotowym do jazdy rozsądne 145 kg możemy liczyć na przyzwoite osiągi.
Zipp Tracker 250 – spalanie, ekonomiczna “ćwiartka”
Jednocylindrowy silnik zasilany jest gaźnikiem. Prosta konstrukcja nie musi jednak oznaczać wysokiego zapotrzebowania na paliwo. W czasie spokojnej jazdy spalanie nie powinno przekraczać 3 litrów na setkę, co w dobie dzisiejszych cen benzyny jest bardzo istotne. Oczywiście skuter Zipp Shock spali mniej, ale pamiętajmy, że jest to powolny motorower.
Zipp Tracker 250 – osiągi w sam raz
Zipp Tracker 250 ma osiągi w sam raz do rekreacyjnego wykorzystania. Ma to, czego brakuje nieco mniejszym maszynom klasy 125 cm3. O czym mowa? O zapasie mocy wystarczającym do spokojnej jazdy z prędkością około 90 km/h. W razie czego mamy jeszcze ponad 20 km/h rezerwy na wyprzedzanie, czy szybki przelot po drodze ekspresowej.
Zipp Tracker 250 – opinie, test nie tylko na asfalcie
W chwili swojej polskiej premiery, czyli 2010 roku, wiele osób z branży motocyklowej miało okazję przetestować Zippa w różnych warunkach. Motocykl zebrał pozytywne opinie. Owszem, przydał by się szósty bieg, czy lepszy przedni hamulec, ale są to raczej uwagi, a nie specjalne wady. Co ciekawe, Zipp Tracker 250 był również męczony w ciężkim terenie, wręcz topiony w wodzie i błocie. Okazało się, że dzielnie znosił takie wyzwania. Do pełni szczęścia brakowało tylko typowo terenowych opon, gdyż te uniwersalne prędzej czy później poddawały się w piasku.
Również sami właściciele nie narzekają na Trackera. Od czasu do czasu trzeba zrobić przegląd, wymienić olej, klocki, czy akumulator. Może plastiki nie są najwyższej jakości, ale sam silnik nie chce się psuć. Zipp nie jednak pojazdem specjalnie awaryjnym, trzeba tylko o niego odpowiednio zadbać (np. ważna jest systematyczna kontrola luzów zaworowych). Jest również na tyle mocny, że nie trzeba go poddawać tuningowi, jak Zipp Pro 50 Tuning.
Zipp Tracker 250 – cena gra rolę
Jako że nowy Zipp Tracker 250 kosztował około 7500 zł, nie powinniśmy spodziewać się wysokich cen używanych sztuk. Jest jednak odrobinę inaczej – Zipp nieźle trzyma wartość, motocykle w wieli 7-8 lat wystawiono za około 4000 zł. Świadczy to o niskiej utracie wartości, co ma swoje plusy i minusy. Skupmy się na tych pierwszych – jeśli kupimy Zippa jako motocykl do nauki jazdy, na 2-3 lata, mamy wręcz pewność, że nie sprzedamy go po tym czasie z dużą stratą. A może ta przygoda będzie trwała dłużej?
O rajuśku! Myślałem, że już nigdy nie zobaczę tego motocykla, bo przysypie go litościwy pył zapomnienia.
Kupiłem takiego w wersji supermoto. Kosztował tyle, co złom z zajechanego przeze mnie drz 400, co było przyjemną wiadomością. To znaczy zaletą była cena Zippa, a nie zatarcie Suzuki. W każdym razie kupiłem ten motocykl, który okazał się pokutą za złe traktowanie poprzedniego. Gaźnik trudny do regulacji z niewiadomych powodów. Co dwa tankowania meldowałem się w serwisie, bo albo nie trzymał obrotów, albo się nie wkręcał. W końcu wymienili na gwarancji, trochę się poprawiło zasilanie, ale bez cudów. Blok silnika nie wytrzymał i zrobiła się w nim mała dziura. Sama się zrobiła, tak było, nie zmyślam. Jakiś związek mógł być między skakaniem z rampy kolejowej, a tą dziurą, ale nie ma na to dowodów. Moc wystarczająca, hamulce całkiem dobre. Oponę z przodu od razu wymieniłem na sportową, więc stoppie wychodziły bez problemu. Sprzedałem go bez żalu po roku za pół ceny i to mniej-więcej pokazuje, jaką miałem opinię o tym sprzęcie. Zipp wtedy miał jeszcze dużo do poprawy w zakresie jakości. Nie wykluczam, że egzemplarze, które jakimś cudem dotarły do roku 2022 trzymają się, bo miały łagodniejszych właścicieli, albo ich właściciele mieli więcej szczęścia. Pozdrawiam redakcję serdecznie. Marcin Osikowicz