Zatrzymanie prawa jazdy za przekroczenie prędkości o ponad 50 km/h w terenie zabudowanym tylko na miesiąc – taka zmiana znalazła się w projekcie skierowanym do dalszych prac przez resort sprawiedliwości.
Zanim szczęki opadną wam na podłogę, pragniemy uspokoić – wspomniany zapis, jeśli w ogóle zostanie uchwalony, dotyczyć będzie tylko niektórych kierowców – najkrócej mówiąc tych, którzy popełniają to wykroczenie po raz pierwszy. Jak twierdzi w rozmowie z RMF FM wiceminister Marcin Warchoł, różnicujemy sytuację i dajemy szansę na poprawę; inaczej należy traktować kogoś, kto raz mocniej naciśnie pedał gazu, a inaczej kogoś, kto robi to notorycznie.
Pomysł resortu sprawiedliwości jest dość zaskakujący. Naszym zdaniem wzbudzi on konsternację wśród osób zajmujących się bezpieczeństwem ruchu drogowego. Warto zauważyć, że nie konsultowano go z ministerstwem infrastruktury. Powód powstania propozycji takiej zmiany jest nie do końca jasny – ministerstwo sprawiedliwości tłumaczy tę decyzję koniecznością wprowadzenia zmian po ostatnim wyroku Trybunału Konstytucyjnego, który uznał, że procedura odbierania prawa jazdy, która czyni policjanta nakładającego taką karę jednocześnie prokuratorem i sędzią, jest niezgodna z ustawą zasadniczą.
Jeszcze w lutym minister Warchoł zapowiadał wprowadzenie zmian, ale nie przyszłoby nam do głowy, że będą one polegały na uzupełnieniu kary zatrzymania prawa jazdy na 3 miesiące o dodatkową – zatrzymania na 1 miesiąc w przypadku pierwszego takiego wykroczenia. W jaki sposób miałoby to pomóc dostosować procedurę zatrzymania do wymogów Konstytucji – tego nie wiemy.
Mimo ogromnych kontrowersji, towarzyszących wprowadzeniu przepisu o zatrzymania prawa jazdy na 3 miesiące, nie sposób nie zauważyć, że przyniósł on ogromną poprawę bezpieczeństwa na drogach w polskich miastach. Kierowcy jeżdżą zdecydowanie wolniej i rozważniej.
Zostaw odpowiedź