Wysłuchajmy, co sami zawodnicy mają do powiedzenia o minionym, wyścigowym weekendzie.
Przede wszystkim chcielibyśmy obaj bardzo podziękować naszym rodzinom, sponsorom, patronom medialnym i wszystkim osobom zaangażowanym w nasz zespół.
Na samym początku chciałbym podziękować i pogratulować mojemu koledze z zespołu Danielowi Mańkowskiemu. Bez niego trudno byłoby zorganizować i zrealizować w tak krótkim czasie całe nasze przedsięwzięcie. Ściganie rozpoczęliśmy od czwartkowych, wolnych treningów. Dzień zapowiadał się bardzo pracowicie, ponieważ w środę dostałem zawieszenie Ohlins. Miałem też przesiąść się na zupełnie dla mnie nieznane opony stockowe Dunlop D 211 GP. Zmiana opon spowodowana była decyzją zespołu o klasie, w której mam rywalizować w sezonie 2008. Chwilę przed wyjazdem ustaliliśmy z Danielem, że pojadę w tym roku w klasie Superstock 1000 zamiast Superbike. Daniel zamiast klasy Superstock 1000 zostanie jeszcze na kilka rund w Rookie pow. 600, po czym na koniec sezonu pojedzie w klasie Superbike. Powodem zmiany klasy są przede wszystkim moje przygotowania do startu w Mistrzostwach Europy. Wracając do czwartkowych treningów – tylne zawieszenie okazało się zbyt twarde a opony znikały w mgnieniu oka (wybrałem zbyt miękkie). Na wymianę opon nie było szans natomiast udało się nam zorganizować wymianę tylnej sprężyny w zawieszeniu, którą dostarczono mi na tor już w piątek. Kilka poprawek w ustawieniach i zaczęło robić się ciekawie. Przyszedł czas wjeżdżania się w motocykl. Honda CBR 1000 RR okazała się świetnym motocyklem. Dokuczał tylko brak tuningu silnika, przez co na prostej motocykle konkurentów okazały się po prostu szybsze. Pogoda przez cały weekend była bardzo nie pewna. Duże zachmurzenie dawało nadzieję na deszczowe kwalifikacje i wyścig. Lubię ściganie się po mokrej nawierzchni, ponieważ wtedy tuning silników i nakład finansowy włożony w motocykl przestaje mieć znaczenie. Najważniejsze stają się wówczas umiejętności kierowcy. Okazało się jednak, że kwalifikacje odbędą się na suchej nawierzchni. Wyszło naprawdę nieźle, bo wywalczyłem 5 miejsce tuż za Markiem Szkopkiem. Po zjeździe z nitki toru okazało się, że zgubiłem w czasie jazdy śruby trzymające klocki hamulcowe. Emocje sięgnęły zenitu, bo nie trudno sobie wyobrazić jak mogło się to skończyć. Druga kwalifikacja wypadła jeszcze lepiej, bo awansowałem na 4 miejsce. Mój wyścig połączony był z klasą Superbike, w której startują motocykle maksymalnie przerobione i dużo szybsze. Trochę to przeszkadza, ale czasem też pozytywnie motywuje, kiedy uda się wyprzedzić i odjechać zawodnikowi posiadającemu motocykl o np. 6 krotnie większej wartości. Po starcie zaplanowałem sobie przyklejenie się do czołówki, w której jechał Marcin Walkowiak, Adam Badziak i Bartek Wiczyński. Wyprzedzili oni Roberta Michalczewskiego jadącego w klasie Superbiek. Przyszła kolej na mnie. Zbliżyłem się do niego na Sławiniaku z myślą wyprzedzenia go na Małej Patelni. Za bardzo opóźniłem hamowanie i wyrzuciło mnie na zewnętrzną część toru, co skrupulatnie wykorzystał Robert. Żaden z nas nie chciał odpuścić i jechaliśmy łeb w łeb jeszcze przez kilka zakrętów. Ostatecznie udało mi się odjechać Robertowi. Wyścig zakończyłem na 4 miejscu, z czego jestem bardzo zadowolony.
Pozytywna atmosfera wokół mnie zaczęła się już kilka dni przed wyjazdem na I rundę MMP. Usłyszałem wiele miłych słów i poczułem wsparcie praktycznie z każdej możliwej strony. Dodatkowo motywowany przez Sławka jeździłem coraz szybciej i szybciej HONDA CBR 1000 RR okazała się wspaniałym motocyklem. Znalazłem w niej to, czego brakowało mi w innych motorach: idealne prowadzenie, płynność jazdy i poczucie bezpieczeństwa. Na kwalifikacjach zużyłem dwa komplety opon a mimo to nie mogłem zrobić satysfakcjonującego czasu. Przyczyną tego był korek na nitce toru podczas treningów Rookie (na kwalifikacje wjechało ponad 50 zawodników, a różnice między najszybszym a najwolniejszymi wynosiły ponad 20 sekund na okrążeniu). Ostatecznie wywalczyłem start z 8 pola – drugiej linii. Już podczas procedury startowej czułem się zdopingowany. Po nie do końca udanym starcie z pierwszego zakrętu wyszedłem na 8 pozycji. Nie satysfakcjonowało mnie to, więc musiałem zabrać się do roboty. Do 6 okrążenia udało mi się już nadrobić kilka pozycji i znalazłem się na 5 miejscu. Niestety dalsza gonitwa za czołówką nie miała szans powodzenia, ponieważ w czasie, kiedy przebijałem się z pozycji 8 na 5, czołówka mocno odjechała. Jestem bardzo zadowolony z zajętego miejsca i z czasów okrążeń, jakie robiłem podczas wyścigu. Ustanowiłem wówczas swój nowy rekord 1 min.43sek.
Kolejna eliminacja już za 2 tygodnie. Niestety z braku czasu nie będę w stanie przeprowadzić modyfikacji w motocyklu przed najbliższą rundą. Jest jeszcze kilka rzeczy, które chciałbym zrobić (np. wręcz niezbędne sportowe zawieszenie Ohlinsa), ale to może w dalszej części sezonu. Zaskoczył mnie również bardzo miły odbiór zespołu przez dziennikarzy, kibiców, zawodników itd. Zainteresowanie naszym teamem jest naprawdę duże. Teraz już wiem, że cała nasza praca nie poszła na marne, bo stanowimy naprawdę mocny zespół. Warto tu przypomnieć, że organizację teamu, szukanie sponsorów itd. rozpoczęliśmy w marcu tego roku, kiedy to inne zespoły praktycznie były już prawie gotowe do sezonu i ich zawodnicy trenowali na zagranicznych torach.