Spis treści
Doskonałe geny kilku kultowych motocykli, rewelacyjna stylistyka oraz imponująca tradycja – to wszystko jest wartością dodaną podczas obcowania z Suzuki V-Strom 1050. Jesteś zaskoczony? W takim układzie czeka Cię zastrzyk historii…
Czy znacie japońską markę motocykli, dla której bardziej niż dla Suzuki tradycja jest porównywalnie ważna jak zbilansowany rozwój konstrukcji motocyklowych? Nie wierzycie? No to zobaczcie każdy nowy model producenta. Posiada rozwiązania nawiązujące stylistycznie lub historycznie do swoich najważniejszych poprzedników. Nowa Hayabusa, aktualne GSX-Ry, Katana, SV650, V-Strom 650, GSR1000 – każdy z nich czerpie garściami z poprzednika co nie przeszkadza stać się hitami sprzedażowymi i brylować we wszelkich porównaniach. Bowiem czasami rozsądna ewolucja bywa dużo lepszą droga, niż szukanie nowych pomysłów i trafianie z nimi w przysłowiową ślepą uliczkę.
Nowy Suzuki V-Strom 1050 jest doskonałym przykładem tego, że można stworzyć niezwykle atrakcyjny motocykl będący zwieńczeniem kilku dekad doświadczenia w budowaniu kamieni milowych w segmencie adventure przy nawiązaniu do kultowych konstrukcji sprzed lat…
Zacznijmy jednak od początku.
Historia, inspiracje związane z Suzuki V-Strom
Suzuki DR Big 750 S wraz z wersjami rozwojowymi (DR800 Big) był największym wielkoseryjnie produkowanym singlem w motocyklowej historii. Zaprezentowany w 1987 r. na targach motoryzacyjnych w Paryżu. Co ciekawe to pierwszy motocykl z charakterystycznym błotnikiem w kształcie ptasiego dzioba. W rajdzie Paryż – Dakar motocykl dwukrotnie zameldował się w okolicach pierwszej dziesiątki (1988 i 1989). Wyścigowe egzemplarze miały silnik rozwiercony powyżej 800 ccm, stąd kolejne roczniki Biga otrzymały większą jednostkę. Pojazd za sprawą niezłych osiągów, dużej solidności i dzielności zarówno szosowej jak i terenowej, często używany był do wypraw z dala od cywilizacji, a jego wygląd na stałe wpisał się w historię motocykli terenowych.
Mentalnym następca DR Biga był Suzuki V-Strom 650. Wykorzystujący silnik dynamicznego i bardzo udanego SV650, stworzył nową jakość w segmencie motocykli adventure o średniej pojemności. Wielokrotnie wygrywał wszelkie porównania, oferując genialną relację ceny do osiągów, prowadzenia, wyposażenia, poręczności i uniwersalności. Motocykl był tak udany, że po kilku modernizacjach wciąż jest w produkcji. W międzyczasie ewoluował w stronę kilku wersji, w tym XT o zwiększonej dzielności terenowej. Jednak w przypadku V-Stroma 650 skoncentrowano się głównie na doskonałym prowadzeniu po drogach utwardzanych o gorszej nawierzchni.
Nie inaczej było w przypadku pierwszego motocykla z oznaczeniem V-Strom 1000. Tutaj, podobnie jak w przypadku mniejszej wersji silnik zapożyczono z motocykla szosowego. Jednak w przypadku „tysiąca” dawcą był potężny superbike, Suzuki TL1000S. Nowoczesna i dynamiczna jednostka zasilana wtryskiem wyznaczała nowe standardy w budowie wydajnych silników V2, a na potrzeby turystycznego enduro nieco zmieniono jej charakterystykę. Podobny silnik trafił do Suzuki SV1000S. Nowy model miał świetną dynamikę, dobrze sobie dawał radę przy ostrej, szosowej jeździe i pozostał kilka lat w produkcji.
Bezpośredni poprzednik, V-Strom 1050 2014
W 2014 roku do salonów sprzedaży trafił kolejny model z oznaczeniem V-Strom, ale zwiększonej do 1050 ccm pojemności. Z poprzednikiem łączyła go koncepcja oraz silnik V2 o niezłych osiągach. Tym razem postanowiono wprowadzić świetnie działającą kontrolę trakcji, potężne, wydajne hamulce z zaciskami montowanymi radialnie i dobrze zestrojonym ABS. Motocykl doskonale dawał sobie radę na drodze, a takie dodatki jak łatwo regulowana przednia szyba sprzyjały dalekim wycieczkom. Stylistyka miała wyraźne źródło inspiracji: DR Biga (przedni błotnik). Rynek przyjął go ciepło. Konstrukcja i właściwości jezdne modelu były na tyle dobre, że V-Strom 1050 sprzedawał się nieźle, zyskując sporą popularność. Ważnym atutem była rozsądna cena oraz mnóstwo pozycji w katalogu akcesoriów dodatkowych.
Proszę państwa, oto legenda! V-Strom 1050 rok 2020!
Na rok 2020 Suzuki przygotowało prawdziwą petardę; V-Stroma 1050 z całkowicie zmienioną stylizacją. Przód motocykla upodobniono do kultowego DR Biga, nadając pojazdowi sporo nostalgicznych cech oraz zmniejszając masę reflektora, co znacząco poprawia rozkład mas i prowadzenie pojazdu. To świetny zabieg, pojazd zyskał dynamikę, design motocykla z jednej strony oldschoolowego, z drugiej czysto użytkowego, solidnego, co w segmencie adventure jest cechą wręcz pożądaną. Co najważniejsze, uzyskał tożsamość i rozpoznawalność, co wraz z Kataną czyni zeń najbardziej wyszukane retro modele wśród japońskich producentów.
Nowe Suzuki V-Strom 1050 przebyło długą drogę, zanim osiągnęło aktualną formę. To, że jej charakter zdeterminowany jest przez ewolucję, będzie argumentem dla osób chcących motocykl na dłużej. Pojazd wykorzystujący sprawdzoną technikę i rozwiązania nie ma słabych punktów, a styl z cechami retro nie będzie nudził się wraz z każdym face liftingiem.
Wyposażony we wszystkie aktualne rozwiązania techniczne (wyłączana kontrola trakcji, asystent ruszania, system wykrywania obciążenia pojazdu i dobierający siłę hamowania, tryby pracy silnika, zaawansowany ABS czy ciekłokrystaliczny wyświetlacz, a także tempomat).
Model dostępny jest w trzech wersjach: standardowej zawierającej wspomniane systemy elektroniczne i aluminiowe felgi. To doskonała propozycja dla fanów turystyki głównie szosowej o zróżnicowanym stanie nawierzchni. Drugą wersją jest nieco uterenowiona, oznaczona XT. Względem standardowej ma szprychowe koła o większej wytrzymałości, lepiej sprawdzające się w czasie jazdy po bezdrożach. Ponadto pojazd wyposażono w solidną osłonę dołu silnika, boczne gmole oraz osłony rąk co ułatwia i uprzyjemnia eksplorację bezdroży. Dla miłośników wypraw i dalszych eskapad Suzuki przygotowało V-Stroma 1000 XT Travel Pack. W stosunku do modeli XT wzbogacony został o podgrzewane manetki, stelaż pod kufry boczne i centralny oraz solidne, aluminiowe kufry z zamkami otwieranymi kluczykiem od motocykla. Tak skonfigurowany pojazd ma genialną dzielność turystyczną uniezależnioną od stanu dróg.
Jednak Suzuki mimo dużej ilości elektroniki pokładowej w V-Stromie 1050, świadomie pozostawiło konstrukcję zawieszenia i komponentów motocykla możliwie jak najbardziej analogowymi, co sprzyja bezawaryjności, oraz łatwości napraw w warunkach „polowych”. Ma to kluczowe znaczenie w trakcie dalekich wypraw z dala od cywilizacji!
Nowy Suzuki V-Strom 1050 to motocykl kultowy. Możliwie prosty, trwały, świetnie wyglądający oraz najnowocześniejszy tam, gdzie jest to naprawdę potrzebne, a szczególnie w zakresie systemów poprawiających bezpieczeństwo i komfort jazdy. Przy tym wszystkim, czerpiącym garściami z doświadczenia Suzuki w budowie motocykli segmentu adventure. Czy już wiesz, dlaczego jest i pozostanie legendarny?
Zostaw odpowiedź