Suzuki przedstawiło właśnie prototyp elektrycznego skutera o marnym wyglądzie i mikroskopijnym zasięgu.
Moda na proekologiczne sprzęty nadal trwa. Producenci prześcigają się w pomysłach na elektryczne pojazdy, które mają już niebawem opanować nasze drogi. Do tego wyścigu dołączyło również Suzuki. Producent zakończył właśnie prace nad prototypem elektrycznego skutera o nazwie e-Let’s.
Skuter powstał na podstawie benzynowego modelu Let’s 4. Elektryczny odpowiednik ma silnik w piaście koła i system odzyskiwania energii z hamowania. Podobnie jak wiele tego typu pojazdów, e-Let’s ładowany jest z normalnego gniazdka elektrycznego. Pełne 'zatankowanie’ baterii trwa około 4 godzin.
Niestety, zasięg skutera przedstawia się dość mizernie. Jak podaje Suzuki, jest to 30 km, na dodatek przy prędkości 30 km/h i to po płaskiej drodze. Oznacza to, że w Polsce o poruszaniu się tym pojazdem można właściwie zapomnieć. Zasięg jest zdecydowanie niewystarczający, a przy prędkości 30 km/h na większości warszawskich arterii skuterzysta może umrzeć na zawał od klaksonów i ratowania się po nieprzemyślanych i niebezpiecznych manewrach wyprzedzania dokonywanych przez kierowców samochodów.
Miejmy nadzieję, że podczas tworzenia modelu produkcyjnego na podstawie tego prototypu japońscy inżynierowie pójdą po rozum do głowy i przynajmniej wydłużą zasięg skutera oraz zwiększą jego prędkość.