Na konferencji prasowej nareszcie fani Suzuki usłyszeli słowa „The king of sportbikes is back” – czyli „Król motocykli sportowych powrócił”. My pozwolimy sobie dodać, że lepiej późno niż później. Na rynku jest już nowa R1, S1000RR, ZX-10R, 1299 Panigale i RSV4, a więc całkiem mocna stawka. Czym Suzuki będzie chciało walczyć z konkurencją?
Zacznijmy od serca. Suzuki GSX-R1000 na 2017 rok będzie napędzany silnikiem z odśrodkowymi zmiennymi fazami rozrządu. To oznacza, że system VVT będzie pracował progresywnie już od niskich obrotów. System, w który poszło Suzuki, pracuje w oparciu o stalowe kulki, które pracują w wałku dolotowym i stopniowo go opóźniają. System będzie więc uwalniał moc bardziej dyskretnie niż VTEC Hondy, gdzie wszyscy miłośnicy tej marki zapewne znają hasło „The VTEC has kicked in yo!”
Co z pozostałymi komponentami? Suzuki dokonało zmian w konstrukcji ramy, która będzie lżejsza i bardziej przyjazna w prowadzeniu dzięki nowej geometrii. Przednie zawieszenie to widelec Showa Balance Free. Jego znakiem rozpoznawczym jest umieszczenie zaworów tłumiących na zewnątrz widelca. Podobne zawieszenie jest w ZX-10R, ale tutaj będzie ono miało inną charakterystykę.
Pozostałe rzeczy, które znajdziemy w nowym GSX-R1000 to ABS, launch control, Suzuki Drive Mode Selector, dziesięciostopniową kontrolę trakcji oraz przepustnicę ride-by-wire.
Skoro Suzuki zapowiada GSX-R1000 dopiero na 2017 rok, to pewnie zobaczymy je na przyszłorocznych targach EICMA lub INTERMOT.