autor: Damian Bazaniak
W rozwoju każdego sportu przychodzi w końcu taki moment, kiedy robisz krok do tyłu i mówisz: „To jest to. Ludzie to uwielbiają”. To jest właśnie chwila, w której zdajesz sobie sprawę, że to naprawde dociera do mas. Mistrzostwa XDL miały właśnie taki moment w Nashville.
Znany teraz jako najlepszy w całej serii XDL, tor Nashville Superspeedway daje zawodnikom wiele miejsca oraz gładziutką nawierzchnię, na której mogą dać popis swojej kreatywności oraz zadziwić publiczność. Przy okazji okazało się, że zawodnicy w końcu przyzwyczaili się zarówno do nowej formy zawodów, jak i nowego systemu sędziowania, co uczyniło przejazdy szybszymi, słynniejszymi oraz bardziej emocjonującymi. W poprzednich latach (2008 i 2009) wszystko potwornie zwolniło, jeśli chodzi o jazdę – wiele wolnych i technicznych tricków stało się wtedy standardem. Rok 2010 jest raczej krokiem w stronę ekspresji, czystej agresji oraz dobrego stylu. Jeszcze nigdy oglądanie zawodów XDL nie było taką podjarką dla widowni, jak właśnie w 2010. XDL zrobiło backflipa – jeśli rozumiecie, co mam na myśli.
Rozwój właśnie w tę stronę rozpoczął się w ostatnie dni finałów XDL roku 2009 podczas konkurencji „najbardziej chory trik” w kategorii Speed&Strength, kiedy to nigdy wcześniej niewidziane akrobatyczno-techniczne tricki zostały pokazane ku uciesze publiki. Wartość rozrywkowa zawodów XDL dostała wtedy niezłego kopa – kopa naprzód. W 2010 roku format zawodów FMF Cup zmienił się z jednego trzyminutowego przejazdu w trzy przejazdy po dwie minuty każdy. Wraz z tą zmianą położono nacisk na styl podczas sędziowania. Celem było uczynienie zawodów bardziej atrakcyjnymi i przyjemniejszymi do oglądania dla fanów oraz przybliżenie tego sportu bardziej do formatu tradycyjnego sportu akcji. Niestety, stało się to powodem ciągłej i nadal trwającej debaty pomiędzy zawodnikami, ale w Nashville okazało się żę wszystkie zmiany poszły jednak w dobrą stronę i dają pożądane efekty. Ostatnie dwa finałowe przejazdy FMF Cup należały do Shina Kinoshity z Japonii oraz do Billa Dixona, jeżdżącego dla Yamahy. Obaj zawodnicy przedstawiali zupełnie inne style jazdy, jednak oba były tak samo świetne, gdyż łączyły prędkość, płynność, pomysłowość i agresję w jeden zgrany dwuminutowy pakiet. Obydwa przejazdy odebrały mowę widowni. Dixon zwyciężył w FMF Cup, a Kinoshita był na bardzo bliskim drugim miejscu, które było jego najwyższą pozycją do tej pory na XDL od 3 lat. Kinoshita powiedział potem, że zaczął czuć się pewnie dopiero po pierwszej sesji treningowej, kiedy to zdał sobie sprawę że ma dobry motocykl: „To był pierwszy raz od dłuższego czasu kiedy dostałem dobry motocykl do jazdy i z czasem nabierałem coraz więcej pewności w miarę jak rozwijała się impreza. Gdybym tylko mógł sprowadzić swój motocykl z Japonii do USA i zostawić go tutaj – wtedy kto wie – może bym walczył o zwycięstwo mocniej.”
Nick Brocha oraz Luke Emmons skończyli na trzecim i czwartym miejscu, zachowując swoje nadzieje na tytuł przy życiu. Ernie Vigil, który jest tak skory do uszkadzania się przez ostatnie trzy sezony, skończył poza podium, ale zawinął za to drugie miejsce w konkurencji K&N’a – Circle Challenge, zapisując na swoim koncie najmocniejszy weekend XDL od ponad roku. Chris McNeil, kolejny walczący o tytuł, zrobił mocne wrażenie w Havasu, przyjął dzwona na treningach, który wyłączył go z całego weekendu i prawdopodobnie z całego sezonu.
Aprilia All Star Challenge odbywał się w deszczu i poraz kolejny spec od wody, Eric Petit, zgarnął pierwsze miejsce, zmieniając tę konkurencję w gorącą, trójstronną walkę pomiędzy sobą, Billem Dixonem oraz Danem Jacksonem. Startso Cup Kobiet zanotował największą liczbę zawodniczek w swojej historii i również odbywał się w deszczu. Alie DeFresco z New Jersey zgarnęła wygraną i zakwalifikowała się do finałów Indy. W sumie to deszcz stał się tematem przewodnim całego weekendu. Całe miasto Nashville zostało zalane zaledwie dwa tygodnie przed samym XDL, a deszcz uderzył znowu w piątek i sobotę, urozmaicony gradem, burzą oraz oberwaniem chmury. Doszło do tego, że w sobotę ogłoszono plan „Bezpieczne Niebo”, by dać znać fanom na widowni, gdzie można szukać schronienia przed nagłym atakiem ze strony nieba.
Circle Challenge K&N’a znowu był zajadłą walką pomiędzy ulubieńcami widowni – Aaronem Twitem oraz Ernie Vigilem. Obaj dotarli do finału. Ze wszystkich startujących w tej konkurencji zawodników przedwcześnie wypadli Lin Eshalom oraz Shin Kinoshita.
Jak zwykle, Speed&Strength Sickest Trick został zachowany na samo zakończenie weekendu i, jak zwykle, był pokazem szybkiego progresu tricków oraz samego w sobie sportu. Po raz kolejny Bill Dixon ukradł całe show wielkim, szybkim trickiem. Zrobił switchback stopala, ale rozpoczął go 100 metrów poza terenem zawodów, więc w momencie, kiedy mijał łuk Red Bulla, to już leciał pakę… tyłem, kompletnie nie widząc nic przed sobą i mając nadzieję, że przeżyje. Finezja, z jaką Bill zrobił ten trick, dała poczuć widowni niebezpieczeństwo, jakiego wymaga i napięła wszystkich. To było dokładnie to, czym „Sickest Trick” musi być. Dixon przyznał się potem, że robiąc go, bał się najmocniej od jakichś ostatnich dwóch czy trzech miesięcy. Powiedział, że schrzanił pierwsze podejście do stopala, bo nie mógł się skoncentrować przez swoje szybko bijące serce. Miało to zupełnie odwrotny efekt na widowni – zatrzymał wszystkich serca na moment. To było chore.
XDL Nashville było imprezą, która – mimo tak złej pogody – ukazała kreatywny geniusz oraz jaja zawodników XDL. Teraz czas na Los Angeles, gdzie za cztery tygodnie zawodnicy będą walczyć w czwartej rundzie Mistrzostw XDL – 18 i 19 czerwca na Toyota Speedway w Irwindale CA.
XDL możecie śledzić na www.xdlshow.com.
Wyniki:
FMF Cup Final
Pierwsze miejsce – Bill Dixon – 153.5
Drugie miejsce – Shinsuke Kinoshita – 148.5
Trzecie miejsce – Nick Brocha – 134.0
Czwarte miejsce – Luke Emmons – 127.5
Piąte miejsce – Ernie Vigil – 123.5