Spis treści
Jak długo kierowcy będą karani na podstawie wskazań urządzenia, które nie pokazuje realnej prędkości? Próbował pytać w Sejmie poseł Mirosław Suchoń. Został jednak wyciszony przez marszałka.
Mirosław Suchoń to poseł, który w ubiegłym roku skierował do MSWiA interpelację w sprawie policyjnych wideorejestratorów. Konkretnie chodziło o nieprawidłowy, oparty na przekłamaniu schemat pomiaru prędkości, skutkujący wysokimi mandatami, a nawet odbieraniem kierowcom prawa jazdy na 3 miesiące.
Wideorejestrator nic nie mierzy!
Poseł Suchoń pytał ministra dlaczego policja karze kierowców na podstawie wskazań urządzenia, które nie tylko nie ma żadnego modułu pomiarowego, ale nawet dalmierza, który pozwalałby policjantowi utrzymywać stałą prędkość podczas szacowania prędkości pojazdu ściganego. Tym samym zdarza się, że policji zdarza się dojeżdżać zbyt blisko mierzonego pojazdu, czym wymusza na kierowcy zmianę zachowania – np. przyspieszenia dla uniknięcia kolizji.
Sprawy takie kończą się mandatem, który, zdaniem posła, bazuje na manipulacji, ponieważ kierowcom sugeruje się, jakoby prędkość widoczna na ekranie urządzenia była prędkością ich pojazdu. Tymczasem jest to nieprawda, bo wideorejestrator niczego nie mierzy. Prędkości wyświetlane na ekranie urządzenia dotyczą zatem wyłącznie radiowozu.
Minister infrastruktury dość zdawkowo odniósł się do interpelacji posła Suchonia, tłumacząc, że wszystko jest ok, bo Główny Urząd Miar wydał legalizację wideorejestratora jako urządzenia pomiarowego. Zapewnił także, że policjanci przechodzą szkolenia w zakresie prawidłowej obsługi wideorejestratora.
Mądrzej o tym nie wspominać?
Poseł Suchoń nie dał jednak za wygraną. Podczas sejmowej debaty nad Lex Uber, gdzie, przypomnijmy, posłowie rozpatrywali także nieoczekiwaną poprawkę dotyczącą powrotu możliwości kasowania punktów karnych za pieniądze i skrócenia terminu ważności punktów karnych do roku, Mirosław Suchoń postanowił ponownie poruszyć sprawę wideorestratorów.
Temat najwidoczniej nie spodobał się marszałkowi Terleckiemu, który bezpardonowo przerwał posłowi, wyciszając w pewnej chwili jego mikrofon. Jak wynika z transkrypcji obrad, Mirosław Suchoń rozpoczął swoją wypowiedź następująco:
Bardzo dziękuję. Panie Marszałku! Panie Ministrze! Wysoka Izbo! Panie ministrze, trochę obok ustawy – i proszę odpowiedzieć na piśmie – ponieważ do celów rejestracji naruszeń w ruchu drogowym są używane rejestratory nieposiadające możliwości aktywnej kontroli prędkości. W wideorejestratorach prędkość jest brana z prędkości pojazdu, który obserwuje pojazd kierowcy. Jak długo jeszcze w Polsce będą karani odebraniem prawa jazdy właśnie ci kierowcy, którzy zostali nagrani takim urządzeniem niepokazującym realnego…
W tym momencie mikrofon posła został wyciszony, a on sam kontynuował wypowiedź bez nagłośnienia.
Sądy sporadycznie stają po stronie kierowców, którzy decydują się na odmowę przyjęcia mandatu nałożonego na podstawie wskazań wideorejestratora. To tylko utwierdza policję w bezkarności w wykorzystywaniu urządzenia, które nigdy nie powinno być używane do pomiaru prędkości.
I o ile w przypadku rażących naruszeń prędkości można by czasem przymknąć oko na takie procedury, o tyle często zdarza się, że mandatami karani są kierowcy jadący przepisowo. Służy do tego technika „najazdu” – radiowóz podczas wykonywania „pomiaru” jedzie nieco szybciej niż mierzony pojazd. W takim przypadku kierowcy, który poruszał się z faktyczną prędkością 50 km/h można przypisać nawet 70 km/h. A to się przydaje do wypełniania narzuconych przez komendanta targetów.
Zostaw odpowiedź