Atacama Rally był jedynym rajdem w aktualnym cyklu FIM, którego Rafałowi Sonikowi nie udało się dotąd zwyciężyć. „Był”, ponieważ w sobotę Polak wygrał piąty etap i triumfował, a tym samym, podobnie jak w poprzednich latach, na rundę przed zakończenie sezonu zapewnił sobie Puchar Świata. Piąty w kolekcji.
W sobotę odbył się ośmiogodzinny wyścig na niemieckim torze Oschersleben. Była to ostatnia runda Endurance World Championship 2016. Zwycięzcami wyścigu był team GMT94 Yamaha, a tytuł mistrzowski z przewagą jednego punktu wygrało Suzuki Endurance Racing Team.
Rafał Sonik ukończył czwarty etap Atacama Rally z szerokim uśmiechem na twarzy. Nie tylko ze względu na uzyskany wynik, ale również przyjemność, jaką dał mu piątkowy odcinek specjalny. – To było po prostu fantastyczne doświadczenie. „Hołek” byłby w niebie. Ja też byłem – komentował z uśmiechem.
W najbliższy weekend rozstrzygną się tytułu mistrzowskiego w serii FIM Endurance World Championship 2016. Producenci motocykli Yamaha, Suzuki i Kawasaki są blisko siebie w klasyfikacji generalnej, więc wszystko może się zdarzyć.
Trzeci etap Atacama Rally z Bahia Inglesia do Copiapo, choć krótszy od poprzedniego przysporzył zawodników równie wiele kłopotów. Nawigacja na piaskach najbardziej suchej pustyni świata nigdy nie była prosta, a Rafał Sonik miał tym razem dodatkowe utrudnienie – musiał znaleźć drogę w gąszczu śladów zrobionych przez błądzących motocyklistów.