Atacama Rally 2016: Rafał Sonik w labiryncie śladów - Motogen.pl

P { margin-bottom: 0.21cm; } Choć organizatorzy zapowiadali wymagający i gorący etap, poranek przywitał zawodników dużym chłodem. Szczelnie owinięci kurtkami wyruszyli w głąb pustyni, by już po kilkudziesięciu kilometrach smażyć się w słońcu, w pobliżu Medanoso – jednej z największych wydm świata.

W tak jednorodnym otoczeniu, na absolutnych bezdrożach, prawdziwą sztuką okazała się bezbłędna nawigacja. – Każdy popełniał dziś błędy. Nawet chilijscy motocykliści, jak Pablo Quintanilla, czy Ignacio Cornejo, którzy na co dzień tu trenują. Znalezienie waypointów w wielu miejscach okazywało się nie lada wyzwaniem – tłumaczył Rafał Sonik.

Taka sytuacja stanowiła dodatkowe utrudnienie dla krakowianina. – Startuję za większością motocyklistów, a na tak rozległych przestrzeniach nie mam szans ich dogonić. Dlatego często, kiedy zbliżałem się do waypointa natykałem się na labirynt śladów, pozostawionych przez zawodników, którzy błądzili, próbując zaliczyć niezbędny punkt. Było ciężko, ale również pięknie, więc trudno abym nie był zadowolony. Właśnie dla takich etapów lubię wracać na Atakamę.

Rafał Sonik na wydmach Atacama Rally 2016

Lider Pucharu Świata zgodnie z oczekiwaniami, ponownie uzyskał najlepszy czas w klasie i za półmetkiem rywalizacji jest na dobrej drodze, by napisać nowy rozdział w historii. Jeszcze nigdy, w żadnej klasie, zawodnik spoza Ameryki Południowej nie wygrał Atacama Rally. Jeżeli polskiemu mistrzowi uda się ta sztuka, zapewni sobie jednocześnie piąty w karierze Puchar Świata FIM.

Na piątek organizator zaplanował długi, liczący 370 km odcinek specjalny. W sobotę zawodnicy będą mieli do pokonania już „tylko” nieco ponad 100 km. Wszystko więc wskazuje na to, że ostateczne rozstrzygnięcia zapadną dzień przed metą.