Początkowo na trasie 4. etapu (drugiej części rajdowego maratonu) wszystko układało się po myśli Rafała Sonika. Na zmianę z Sebastianem Husseinim przewodził stawce, aż do momentu, kiedy obaj quadowcy pomylili drogę. - W tym miejscu zgubiło się kilkunastu, jak nie kilkudziesięciu motocyklistów. Jeździliśmy tam i z powrotem po wyschniętych dolinach rzecznych, szukając właściwej drogi. Straciłem niemal 40 minut – mówił na mecie mocno poirytowany quadowiec.
Po wjeździe na wysokość 4300 metrów nad poziomem morza przyszedł czas na kolejną wymagającą trasę. Tym razem zawodnicy musieli wykazać się zdolnościami nawigacyjnymi.
W najbliższą sobotę Automobilklub Tarnowski organizuje imprezę pod nazwą Moto-Sobota, której celem jest wsparcie Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Organizatorzy przygotowali sporo atrakcji na ten dzień.
Już za kilka dni wielki finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Od jakiegoś czasu napływają do nas informacje o ciekawych akcjach i aukcjach. Tym razem przed Wami Spider - piekielny motorower.
Rafał Sonik jest nowym liderem Rajdu Dakar w klasyfikacji quadów. Kapitan Poland National Team wygrał trzeci etap rywalizacji z San Rafael do San Juan, pokonując 243 km trasy w 4:58.00, ale miał też sporo szczęścia. Z powodu awarii pompy paliwowej na ostatnich metrach skończyła mu się benzyna i przez linię mety przetoczył się siłą rozpędu.
Po wydmowej trasie przyszedł czas na „wycieczkę” w góry. Dzisiaj zawodnicy jechali z San Rafael do San Juan i czekał ich podjazd na wysokość 4300 metrów nad poziomem morza.
Już po raz trzeci trasa Rajdu Dakar prowadziła przez wydmy Nihuil w kierunku San Rafael. Organizatorzy zapowiadali, że będzie to najszybszy odcinek specjalny tegorocznej edycji. Tego obawiał się Rafał Sonik, którego quad nie jest tak mocny jak niektórych konkurentów. Mimo to kapitan Poland National Team dotarł do mety z trzecim czasem, tracąc szansę na zwycięstwo z powodu przebitej opony.