W większości klas pierwsze miejsca były już przesądzone, ale do rozdania pozostały tytuły wicemistrzowskie. Oprócz tego zawodnicy znajdujący się na niższych miejscach w generalkach również mogli się podciągnąć.
125ccm & Pretendent
W klasie Pretendent takiej pustki na polach startowych jeszcze nie uświadczyłem. Do wyścigu zgłosiło się zaledwie siedmiu zawodników. Wśród nich był brat Mariusza Durynka – Wojciech Durynek, który postanowił spróbować swoich sił w wyścigach motocyklowych. To właśnie on wygrał kwalifikacje i wyścig. Drugie miejsce zajął Karol Mazurkiewicz, a trzecie Paweł Przybylski.
Najmniejsza klasa Pucharu Polski była wyjątkowo gęsto obsadzona. W kwalifikacjach i wyścigu wzięło udział dziewięciu zawodników. Zwyciężył Wojciech Jakubowski, a za nim na metę dotarli Krzysztof Żyła i Tomasz Pawelec. Klasyfikację generalną wygrał Krzysztof Żyła, a wicemistrzami zostali Marcin Szałata i Jarosław Gęgniewicz.
Rookie 600
W tym sezonie klasę Rookie 600 zdominował Marcin Sikora, który nie wystartował w ostatniej rundzie, ponieważ miał na tyle dużą przewagę, że mógł spokojnie oglądać zmagania kolegów w walce o trzecie miejsce. Druga pozycja była bowiem zajęta przez Sławomira Maszczaka i ani Bartłomiej Cabala ani Marcin Knawa nie byli w stanie zrównać się z nim punktami.
Wyścig był bardzo emocjonujący. Po starcie do przodu wystrzelił Wojtek Jakubowski, który zostawił w tyle całą stawkę i spokojnie dowiózł pierwsze miejsce. Dalej jechała trójka w składzie Knawa, Maszczak, Brancewicz, a gonił ich Bartek Cabala. Pod koniec wyścigu Cabala postawił wszystko na jedną kartę i po brawurowym manewrze wyprzedzania znalazł się na drugiej pozycji, której nie oddał aż do mety. Jako trzeci finiszował Sławomir Maszczak. Zagrażający Cabali w klasyfikacji generalnej Marcin Knawa dotarł do mety na siódmej pozycji i sezon zakończył na czwartym miejscu w klasyfikacji generalnej, a pudło generalki zamknął Cabala.
Rookie 1000
W litrowej klasie Rookie o pierwsze miejsce w generalce walczyli Adam Marciniak, który jest czarnym koniem tego sezonu oraz Mirosław Kołacki. Bitwa pomiędzy tymi dwoma zawodnikami trwała aż do ostatnich metrów wyścigu, a zwyciężył ją Kołacki, który wyprzedził Marciniaka zaledwie o 0.105 sekundy. Trzeci na metę dojechał Marcin Dropiński, który pierwszy raz w swojej karierze startował w klasie Rookie 1000. Co prawda brał udział w kwalifikacjach podczas pierwszej poznańskiej rundy WMMP, ale zaliczył wtedy glebę, która skończyła się kontuzją ręki. W klasyfikacji generalnej sezonu 2012 Marciniak i Kołacki osiągnęli taką samą liczbę punktów – 111, ale to Kołacki miał na koncie o jedno zwycięstwo w sezonie więcej i tym samym stanął na najwyższym miejscu podium, a Adam Marciniak jest drugi. Na trzecim miejscu w klasyfikacji generalnej uplasował się Richard Balcar z zaledwie jednym punktem przewagi nad Jarosławem Chomiczem.
Supersport
W klasie Supersport przesądzonym było już zwycięstwo Marka Szkopka, ale pozostał jeszcze do rozstrzygnięcia pojedynek o drugie miejsce, a ten stoczyli Sebastian Zieliński i Daniel Bukowski. Całość przebiegła w sposób, który chyba nikomu ze zgromadzonych na paddocku (poza managerem Team Recykl – Bartkiem Lewandowskim) nie przyszedł do głowy. W obu wyścigach Marek i Sebastian grali zespołowo. Marek starał się spowolnić Daniela na tyle żeby Sebastian mógł go dogonić. W sobotnim wyścigu to Daniel wygrał rywalizację i niebezpiecznie zbliżył się punktowo do Zielińskiego.
W przypadku drugiego startu to Sebastian był górą, ale tylko na kilka okrążeń. W końcu Daniel Bukowski wystrzelił jak rakieta i odstawił Zielińskiego. Z pomocą przyszedł Marek Szkopek, który zjechał do depot aby założyć koła z oponami kwalifikacyjnymi. Metoda w całym tym szaleństwie polegała na tym, aby odebrać Danielowi Bukowskiemu punkt za najlepsze okrążenie w wyścigu. Właśnie ten jeden punkt to było być albo nie być Sebastiana lub Daniela. Marek wykonał swoje zadanie i tym samym pierwszym wicemistrzem klasy Supersport w sezonie 2012 został Sebastian Zieliński, a Daniel Bukowski musi się zadowolić tytułem drugiego wicemistrza.
Superstock1000 & Superbike
Łączone wyścigi klas Superstock 1000 oraz Superbike również były bardzo emocjonujące. W przypadku Superstock 1000 wyścig był spektaklem trzech aktorów – Andreasa Meklaua, Pawła Szkopka i Michala Filli. Paweł Szkopek wystartował na ostatniej rundzie WMMP na BMW S1000RR Gwena Giabbani w barwach BMW Auto FUS Team. W kwalifikacjach wygrał właśnie Paweł, który pojechał około sekundę szybciej od Austriaka.
W obu wyścigach karty rozdawali właśnie Meklau, Szkopek i Filla, którzy co chwila zmieniali kolejność. Przeplatali się oni z zawodnikami klasy Superbike – Irkiem Sikorą i Januszem Oskaldowiczem. Na sobotnim podium stanęli kolejno Meklau, Szkopek i Filla, a na niedzielnym Meklau, Filla i Szkopek. Mimo wszystko Meklauowi zabrakło trzech punktów do bycia pierwszym wicemistrzem klasy Superstock 1000, którym został Gwen Giabbani. Generalkę wygrał Michal Filla.
W Superbike tym razem zabrakło tego, do czego przyzwyczailiśmy się na poprzednich rundach, czyli genialnych pojedynków Ireneusza Sikory z Januszem Oskaldowiczem. W sobotę Oskaldowicz stracił do Sikory 1.8 sekundy, a w niedzielę ponad 22. Podium pierwszego wyścigu to Sikora, Oskaldowicz, Jerman. W niedzielę niespodzianką było trzecie miejsce Bartka Lewandowskiego, któremu udało się w końcu wywalczyć swoje pierwsze podium. Wyścig ponownie wygrał Ireneusz Sikora, a drugi był Oskaldowicz.
Mistrzem Polski Superbike na sezon 2012 został Marko Jerman z czterema punktami przewagi nad Sikorą. Drugim wicemistrzem jest Janusz Oskaldowicz, który tym samym ponownie pokazał, że nie liczy się wiek, ale wola walki.
W Mistrzostwach Polski mamy również klasyfikacje producentów, teamów i klubów. W tej pierwszej w klasie Superstock 1000 i Superbike na pierwszym miejscu jest BMW, a w Supersport Yamaha. W klasyfikacji klubowej Supersport i Superstock 1000 zwyciężył Automobilklub Wielkopolski, a w Superbike AMK Gliwice. W klasyfikacji sponsorów w Superbike i Superstock 1000 najlepszy okazał się Suzuki GRANDys duo Team, a klasę Supersport zdominował Team Recykl.
Wyniki wyścigów i klasyfikacji generalnych znajdziecie na stronie internetowej chronometrażu Polskiego Związku Motorowego.
Epilog
Sezon Wyścigowych Motocyklowych MIstrzostw Polski już za nami. Pomimo sportowych emocji rok ten był kiepski pod wieloma względami. Działacze zrobili dla poprawy kondycji wyścigów tyle co niedźwiedzie w trakcie swojego zimowego snu. Najgorsze jest to, że nic nie zwiastuje poprawy, a wszyscy tylko zadają sobie pytanie czy to tylko koniec sezonu, czy może koniec polskich wyścigów. Kryzys, brak nowego narybku, brak szkoleń… braki można wymieniać w nieskończoność.
Czy jest jakiś złoty środek? Chyba najlepszym lekarstwem była by prywatna firma z mocną nadwyżką pieniędzy i właścicielami na tyle szalonymi, że podjęliby się przejęcia od PZM organizacji cyklu. Sam PZM mógłby wtedy go nadzorować od strony regulaminowej i nadal zgarniać pieniądze za nie robienie niczego konstruktywnego.
Kolejna sprawa to możliwość organizacji prywatnych pucharów, które z powodzeniem odbywają się na lotniskach czy torach kartingowych, a których AW i PZM z jakiegoś powodu panicznie się boją, a przecież FIM czy UEM nie cofnęły żadnemu zagranicznemu torowi homologacji za treningi Valentinos, Bike Promotion czy chociażby GRANDys duo, podczas których są rozgrywane prowizoryczne wyścigi. Takie inicjatywy są lepiej reklamowane i nagłaśniane niż WMMP. Przy okazji ponownie pokazuje to bezczynność osób odpowiedzialnych za ten cykl lub brak odpowiednich umiejętności. Tymczasem wielu zawodników, którzy jeżdżą chociażby w klasie Rookie jest zainteresowanych startami właśnie w tego typu prywatnych pucharach. Z kolei zawodnicy klas mistrzowskich mówią o startach w IDM lub Alpe Adria.
Chciałbym zakończyć ten tekst optymistycznie żeby nie wyjść na marudera. Chciałbym móc napisać, że będzie dobrze, ale obawiam się, że tegoroczna gala mistrzów sportów motorowych będzie bardziej stypą niż świętem. Co będzie dalej z wyścigami? Czy w maju będziemy mogli napisać, że oto rusza kolejny sezon Wyścigowych Motocyklowych Mistrzostw Polski? Tego dowiemy się za kilka miesięcy.