Spis treści
Jednak nie każdy jednoślad. Spróbujcie turystykiem, turystycznym enduro czy power-cruiserem przeciskać się między autami. W tej roli najlepiej sprawdzi się średniej wielkości golas lub skuter. A jeśli do założeń, dołączymy ekonomię? Na ringu pozostaje tylko skuter, i to niewielkiej pojemności. Opatrzność sprawiła, że do redakcyjnego garażu trafił pojazd, jednego z najbardziej znanych, dalekowschodnich producentów, tajwański Kymco Super 8. Czy sprawdzi się w codziennych dojazdach do pracy, zwycięży z miejskimi korkami i uczyni to wszystko wykrzykując „ekonomia” przy każdym tankowaniu? Już odpowiadamy.
Kymco w oku kamery
WYGLĄD
Kymco Super 8 wygląda nieźle: dynamiczne linie, sportowy design, agresywne lakierowanie determinują grupę docelową właścicieli, a pojazd spodoba się przede wszystkim miłośnikom motocykli sportowych i wszelkiego high-tech. Duże, czternastocalowe, sześcioszprychowe felgi, efektowny, przypominający nieco design znany z nakedów Kawasaki, tłumik, oraz solidny uchwyt dla pasażera, będący stelażem pod kufer, nadają Kymco dynamiki. Super 8 posiada światła postojowe w technice LED. Sportowy design dostrzeżemy także w niewielkiej szybie, ząbkowanej, przedniej tarczy oraz podnóżkach dla pasażera, wyglądających jak odkręcone z prawdziwej „szlifierki”. Figurą geometryczną, ulubioną przez stylistów Super 8 musiał być trójkąt; i absolutnie nie chodzi nam o preferencje seksualne; odnajdziemy go w stylistyce przednich, podwójnych reflektorów, zestawie liczników, kierunkowskazach, bocznej osłonie, czy przednim błotniku. Jakość użytych materiałów, ich spasowanie i montaż nie pozostawiają nic do życzenia. Również przewody hamulcowe, wszelkie elementy złączne, spinki, wiązki elektryczne a także wykonane odlewy podnóżków nie odstają od reszty. Wisienką na torcie jest bursztynowe podświetlenie zestawu wskaźników, niestety, zauważalne dopiero nocą.
TECHNIKA
Super 8 napędza jednocylindrowy, dwusuwowy silnik, o pojemności 50 cm³, chłodzony powietrzem. W wersji otwartej dysponuje on mocą 5 KM, oraz 3.2 Nm. Napęd przekazywany jest na tylne koło za pomocą bezstopniowej skrzyni biegów (CVT). Układ hamulcowy to pojedyncza, ząbkowana tarcza z przodu (240 mm) oraz klasyczny bęben z tyłu (130 mm). Przednie zawieszenie wykorzystuje klasyczny widelec teleskopowy, natomiast tylne, to klasyczny wahacz wleczony, podparty na dwóch elementach resorująco-tłumiących. Masa pojazdu gotowego do jazdy 112 kg.
WRAŻENIA Z JAZDY
Uruchamiamy Super „ósemę”. Elektryczny rozrusznik szybko budzi do życia dwusuwową pięćdziesiątkę. W razie rozładowania akumulatora pozostaje tradycyjny kopniak. Jeśli pojazd postoi kilka dni w deszczu, może się zdarzyć, że po kilku sekundach pracy silnik zgaśnie. Rozwiązaniem jest monitorowanie sytuacji i delikatne przygazówki, jeśli obroty niebezpiecznie spadają. Zajmujemy miejsce, ruszamy. Pozycja typowa dla skuterów, wyprostowana. Przy wzroście 190 cm znajduję wystarczająco dużo miejsca na nogi z małym zastrzeżeniem: rozmiar buta musi być mniejszy niż 45, inaczej nie znajdziemy wystarczająco miejsca na stopy (musimy je skręcić). Tutaj jeszcze mała uwaga – podnóżki pasażera rozkładają się po naciśnięciu na nich przycisku, a on sam siedzi wyprostowany i dysponuje wystarczającym miejscem, aby znaleźć wygodną pozycję. Przyspieszenie w czasie jazdy solo jest w miejskim ruchu akceptowalne. Najgorzej wypadamy w przedziale 0-20 km/h. Odwijamy, po czym doświadczamy dużego opóźnienia, zanim skuter zacznie przyspieszać. Później silnik posiada wystarczającą moc, abyśmy zdążyli uciec przed startującym ze świateł autobusem miejskim. Sytuacja wygląda bardzo podobnie w czasie jazdy z pasażerem, tyle, że zanim osiągniemy pierwsze 20 km/h, odczuwamy lęk przed wszystkim, co duże, jedzie za nami i trąbi. W lusterkach widzimy w połowie ramiona i otoczenie. Liczniki są czytelne za sprawą analogowego prędkościomierza i wskaźnika poziomu paliwa. Swoją drogą wskazania ilości paliwa są niezbyt precyzyjne. Przy wejściu wskazówki na czerwone pole, motocykl zaczyna się dławić, mimo, że w zbiorniku pozostaje jeszcze trochę benzyny. Przypuszczam, że to kwestia kształtu baku lub skalibrowania strzałki. Pozostawia jednak pewien dyskomfort. Średnie zużycie paliwa przekracza 4 litry (pomiędzy 3,9 a 4,2 l/100 km), przyjmijmy jednak, że to w trybie cała naprzód. Mimo pojemności zbiornika wynoszącej 6 l, już po 100-110 km tankowaliśmy do pełna, celem przerwania wspomnianego dławienia. Prędkość maksymalna solo: 70 km/h, z pasażerem ok. 65 km/h, chociaż podczas zjazdu z wiaduktu licznik potrafił wskazać 80 km/h.
W czasie testu skuter okazał się fenomenalną receptą na miejskie korki. Jest zaskakująco zwrotny, chętnie zmienia kierunki, ma całkiem skuteczne i nieźle dozowalne hamulce, a osiągi pozwalają na bardzo skuteczną walkę z temperamentem niektórych kierowców autobusów miejskich. Na osiedlowej uliczce nie tylko zawrócimy, ale możemy też kręcić ósemki. Pokonywanie zakrętów, to czysta przyjemność, z założeniem, że tylko prawych. W przypadku lewych pojazd błyskawicznie trze o asfalt kosą centralnej stopki. Sztywność ramy jest akceptowalna, choć przy pełnym obciążeniu, w czasie przejazdu przez nierówności, czuć nieznaczne ugięcia. Mimo to, na tle innych nie jest źle. Testowaliśmy już skutery, których ramy znacznie bardziej pracowały. Zawieszenie zestrojono raczej twardo, ale nie ekstremalnie, a za sprawą czternastocalowych kół motorower nie jest specjalnie wrażliwy na większe nierówności. Testowany pojazd doczekał się usterki: w czasie nocnego przejazdu jednym z warszawskich mostów, w asyście intensywnego deszczu, pracy odmówił przedni reflektor. Przy okazji zauważyłem koszmarny dostęp do żarówek. Na pocieszenie dodam, że przed uszkodzeniem oświetlenie działało całkiem skutecznie. Resztę testu Kymco pokonał na światłach postojowych i tutaj duża niespodzianka – ich skuteczność była wystarczająca aby poruszać się poza terenem zabudowanym z prędkością 30-35 km/h.
Dłuższe trasy pozwalają docenić niezły komfort miękkiego fotela i osłon aerodynamicznych, jednak utrzymywanie stałej prędkości 70 km/h, to testowanie cierpliwości silnika, a jeszcze bardziej naszej. Ochrona przed deszczem w tej klasie przeciętna. Kształt przednich osłon nieźle chroni dolną część tułowia, ale niewystarczająco osłania boczną/dolną część nóg. W efekcie intensywny deszcz oznacza mokre nogi i klatkę piersiową, przy względnie suchych plecach oraz brzuchu. Jak Kymco wypada w codziennym użytkowaniu? Poręczny, przyjazny i nadzwyczaj bezproblemowy. Służył dzielnie w czasie dojazdów do pracy, przedświątecznych zakupach, załatwianiu różnych spraw w centrum, a także do wieczornych wypadów na pizzę. Dostarczałem nim także kanister dla kolegi, któremu skończyło się paliwo. Od strony praktycznej mogę mu zarzucić trzy rzeczy. Po pierwsze, niewystarczająco pojemny schowek. Nie zmieścimy w nim kasku typu jet, o integralnym nie wspominając. Po drugie, hak zamocowany na przedniej ściance pojazdu umiejscowiony jest za nisko. Pięć-dziesięć centymetrów wyżej spowodowałoby, że ze zwykłej reklamówki nie wypadałyby zakupy, a plecak nie leżałby na podłodze jak rozjechany kot. Po trzecie, niedoskonałością jest ukrycie wlewu paliwa i oleju pod fotelem. Wystarczy przelać zbiornik, żeby wrzucony do środka np. pas nerkowy przesiąkł jej zapachem. Brakowało mi także podświetlenia schowka i niewielkiego bagażnika na przedniej ścianie (np. na telefon, klucze), ale to rozwiązania typowe dla wyższych klas pojemnościowych.
NASZYM ZDANIEM
Testowany pojazd kosztuje 6.400 zł. Patrząc na chińską konkurencję, to kwota wysoka, natomiast w stosunku do produktów z kraju Kwitnącej Wiśni wydaje się być okazją. Naszym zdaniem Kymco Super 8 to udana konstrukcja: ma niezłe osiągi, oferuje wystarczający komfort dla dwóch osób, a jakość spasowania i użyte materiały nie pozostawiają nic do życzenia (pomijając sytuację z zepsutym reflektorem). To wszystko w efektownym i ładnym opakowaniu z niezłym prowadzeniem i hamulcami. Najważniejsze jednak, że poruszając się tym pojazdem mamy cały czas banana na twarzy. Wygrany wyścig z autobusem? Radość. Zniszczona psychika innego skuterzysty? Znów uśmiech. Dosiadając Super 8 mamy jakąś taką pierwotną pogodę ducha, przypominają się czasy młodości, wyścigów na motorynkach i wręcz dziecięcą beztroskę; szczególnie w odniesieniu do pokonywania zakorkowanych ulic. Czy potraktujecie Super 8 jak dobrego kumpla na co dzień, czy jako tajwańskiego pracownika, mającego do wykonania dniówkę zadaniową w postaci zawieźć do/zabrać z pracy, nie ma najmniejszego znaczenia; z każdej roli wywiąże się znakomicie.
Wady | Zalety |
|
|
Druga opinia
Wiewióra okiem: Super 8 trafił do mnie jako pierwszego i miałem okazję przejechać nim pierwsze 300 km, z czego całość jako trasa mieszana na dojazd do pracy. Co do jakości i pozostałych szczegółów wszystko idealnie opisał Jakub, mnie pozostaje tylko to potwierdzić. Jak się spisuje Super 8? Pomijając defekt reflektora, który udało się prowizorycznie „ominąć”, to naprawdę rewelacyjny kompan do codziennej jazy. Mały, niezwykle lekki i manewrowy, rewelacyjny do jazdy w korku, na nawet na dojazd do pracy oddalonej o prawie 50 km. Tutaj jedna uwaga, choć to tylko 50 cm³, nasz egzemplarz został odblokowany, dzięki czemu pode mną (no trochę jestem lżejszy od Jakuba) osiągał bez problemu prędkość 70-75 km/h, a jadąc z górki wskazówka zatrzymywała się na maksymalnych 80 km/h, mimo to nadal czułem, że Kymczak nie osiągnął maksa. Nie miałem również problemów z nogami, ale jestem nieco niższy, do tego nie mam stóp w rozmiarze wioseł od kajaka. Mogłem również przejechać nieco więcej na jednym baku, ponieważ kontrolka zaczynała migać dopiero po zaliczeniu ok. 160 km. Podobnie jak w przypadku prędkości stawiam tutaj na niższą wagę, oraz jazdę wyłącznie solo. Jedyne, do czego po prostu trzeba się przyzwyczaić, to pewne opóźnienie przy starcie. Super 8 przy odwinięciu na maksa z pozycji zatrzymanej rusza dopiero po niecałej sekundzie (to ta mułowatość w przedziale 0-20, o której wspomniał Jakub). Dzięki temu każdy start z pole position był okraszony nutką niepewności, a jednocześnie niesamowitej radochy połączonej ze śledzeniem w lusterkach tego, co dzieje się za nami. Kymco Super 8, to naprawdę świetne rozwiązanie dla kogoś, kto potrzebuje wygodnego skutera do poruszania się po mieście, dojazdy do pracy, czy pojechania po mniejsze zakupy. Jedyne co może trochę odstraszyć, to cena – 6.400 zł, to jednak niemało.
Zostaw odpowiedź